Jako ostatnia pracowała z Machalicą. "Pięknie mówił o swojej narzeczonej"
Piotr Machalica, choć mało kto o tym wiedział, jeszcze kilka miesięcy temu pracował na planie komedii romantycznej "Szczęścia chodzą parami". Ostatnią osobą, która z nim współpracowała, była Elżbieta Zającówna. - To spotkanie było fantastyczne, bo wiele lat się nie widzieliśmy - wspomina aktorka.
Piotr Machalica był jednym z najpopularniejszych i najbardziej lubianych aktorów w Polsce. Fani jego talentu do dziś nie mogą pogodzić się z tym, że nie zobaczą już swojego idola na deskach teatru. Wciąż jednak mogą oglądać go w starszych produkcjach oraz, jak się właśnie okazało, w filmie, który do tej pory nie miał jeszcze premiery. Jak podaje "Super Express", Machalica zagrał przed śmiercią w obrazie, który miał wejść do kin w grudniu 2020 r. Zamknięcie kin spowodowało jednak, że seanse przełożono dopiero na najbliższą jesień.
W komedii romantycznej "Szczęścia chodzą parami" Machalica wcielił się w męża Elżbiety Zającówny.
- Wygląda na to, że ostatnie dni zdjęciowe za jego życia spędziliśmy razem. Z Piotrem pracowało się fantastycznie. Znamy się od szkoły teatralnej, co prawda on kończył ją w Warszawie, ja w Krakowie, ale nasze drogi jakoś się krzyżowały. Graliśmy kilka razy małżeństwo i parę narzeczeńską w Teatrze Telewizji - wspominała aktorka na łamach tabloidu.
- Teraz spotkaliśmy się na planie i to spotkanie było fantastyczne, bo wiele lat się nie widzieliśmy. Mieliśmy wspólny kamper. Dużo rozmawialiśmy. Bardzo pięknie mówił o swojej narzeczonej. Byli wtedy tuż przed ślubem. Był spokojny i bardzo szczęśliwy - dodała.
Piotr Machalica w nocy 13 grudnia 2020 r. trafił na OIOM szpitala MSWiA w Warszawie z powodu duszności. Jego stan był ciężki, przebywał pod respiratorem. Okazało się, że ma koronawirusa. 14 grudnia o godz. 2:30 aktor zmarł. Został pochowany w rodzinnym grobie żony na Cmentarzu św. Rocha w Częstochowie.