Polak rewolucjonizuje kino 3D
Technik z Instytutu Fizyki US Marek Kurpiewski opracował technologię, która może zrewolucjonizować trójwymiarowe kino - czytamy w szczecińskim dodatku Gazety Wyborczej.
13.11.2002 14:32
Dotychczasowe technologie, takie jak i-max, pozwalają oglądać obraz, choć trójwymiarowy, tylko z jednej strony. Niezależnie od tego, gdzie widz siedzi na sali, widzi taki sam obraz. Do tego potrzebuje specjalnych okularów. -_ Jeśli obrócimy nieco głowę w bok, efekt trójwymiarowości znika_ - wyjaśnia Kurpiewski. Jego technologia eliminuje te niedociągnięcia.
Obraz w kinie byłby rzeczywiście trójwymiarowy. Wyświetlanemu obiektowi można się przyglądać z przodu, z boku, z góry czy z dołu. Niepotrzebne są żadne okulary. Specjalnie zakodowany obraz wyświetlany jest na ekranie komputera; mógłby też być wyświetlany w telewizorze - tłumaczy Kurpiewski. - Ten obraz jest następnie dekodowany przez drugie urządzenie. To drewniana skrzynka o długości 110 cm i ok. 30 cm szerokości. W jej wnętrzu widać trójwymiarowy obraz.
Marek Kurpiewski skonstruował dekoder, jak mówi, chałupniczo, w domu. - To oczywiście tylko próbka tego, co można by zobaczyć, gdyby gotowe było urządzenie docelowe - dodaje.
Marek Kurpiewski jest zatrudniony na etacie technicznym w Instytucie Fizyki US. Opracowana przez niego technologia jest, jak mówi, spełnieniem dziecięcych marzeń, bo optyką i animacją interesował się od bardzo dawna. 10 lat temu pracował nad technologią 3D, ale okazało się, że została ona już opatentowana. Pomysł pracy nad nowym sposobem pokazywania trójwymiarowego obrazu zrodził się dwa lata temu, gdy po raz pierwszy wysunięto ideę wybudowania w Szczecinie Centrum Nauki i Sztuki. Pomysł zrodził się w głowie, a wykonanie... w domu.
W przygotowanie prototypu zainwestował własne pieniądze. Prof. Jerzy Stelmach porównuje go do Disneya, który jest przykładem wcielenia idei w życie. Zapowiada awansowanie Marka Kurpiewskiego na etat pracownika naukowego Uniwersytetu i oczywiście doktorat, a może i habilitację na temat jego pracy.