Desperacki list
Wszystko wskazuje na to, że jakakolwiek poprawa jego stanu zdrowia jest niemożliwa. Stosunek lekarzy do przypadku Grąziewicza jest, delikatnie mówiąc, lekceważący. Aktor jeżeli nie ma głosu, nie ma też pracy. Nie ma pracy, to nie ma też środków do życia…
Andrzej Grąziewicz ze szczegółami opisuje okoliczności wystawienia diagnozy przez lekarzy oraz operacje, które przyniosły tragiczne skutki dla jego zdrowia i życia.
- W lutym 2009, po badaniach USG Doppler, zdiagnozowano u mnie obustronne zwężenia w tętnicach szyjnych, krytycznie ograniczające przepływ krwi do mózgu - obwieszcza aktor.
- Pierwsza operacja udrożnienia szyjnych naczyń krwionośnych strony lewej odbyła się 01 czerwca 2009 r., w Warszawie. Podczas pierwszego zabiegu doszło do porażenia nerwu twarzowego.