Porażka polskiego filmu. Stał się przebojem Netfliksa tylko w naszym kraju
Można trochę przekornie powiedzieć, że sukces był blisko. "Broad Peak" ma zapierające dech w piersi, wysokogórskie zdjęcia, fascynującą historię do opowiedzenia, aktorów gotowych do poświęceń. Niestety zabrakło elementu, bez którego film nie może się w pełni udać – scenariusza.
Zdjęcia do "Broad Peak" realizowano w Karakorum, w bazie pod K2 i na ścianie Broad Peak. Jak można się domyśleć, warunki atmosferyczne w górach nie rozpieszczały filmowców. Ekipa pracowała na wysokości sięgającej ponad 5 tys. m n.p.m oraz w temperaturach spadających do -26 stopni Celsjusza.
Jeden z producentów filmu Maciej Rzączyński powiedział: "Ta historia jest dla nas niezwykle ważna i traktujemy ją z ogromnym szacunkiem, dlatego postanowiliśmy pojechać w Karakorum. Nie wyobrażaliśmy sobie, żeby te sceny były kręcone w miejscu innym niż to, w którym działy się prawdziwe wydarzenia. Zadbaliśmy w maksymalnym stopniu o bezpieczeństwo naszej ekipy i po prostu ruszyliśmy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Broad Peak" (2022) - zwiastun filmu.
Jak podkreślają twórcy, "Broad Peak" powstał przy pełnym wsparciu bliskich Macieja Berbeki, zaś proces realizacji został poprzedzony długimi konsultacjami ze wspinaczami, również tymi, którzy byli zaangażowani w tragiczną ekspedycję z 2013 r.
"Broad Peak" zapowiadał się na naprawdę świetny film. Pojawiły się głosy, że może zostać polskim kandydatem do Oscara. Tak się jednak nie stało. A po obejrzeniu filmu, trudno się temu dziwić. W widowiskowej produkcji wyreżyserowanej przez Leszka Dawida zabrakło tylko jednego, ale jakże ważnego elementu – dobrego scenariusza.
W jednej z zagranicznych recenzji filmu, Marshall Shaffer z "Decider" napisał: "'Broad Peak' ma zbyt dużą obsesję na punkcie tego, co robił Maciej Berbeka, że zapomina o tym, kim był. O ile rozległe widoki góry budzą podziw, o tyle twarz alpinisty niczego nie wyraża. Reżyser i scenarzysta nic nie robią, aby rzetelnie scharakteryzować jego postać i wytłumaczyć dlaczego widz powinien się nim interesować. Bez jakiejkolwiek empatycznej inwestycji w bohatera, jest on tylko jakimś mężczyzną wspinającym się pod górę. Film zawiera wszystkie elementy epickiej akcji pompującej adrenalinę, ale nie zawiera substancji niezbędnej do podniesienia tętna".
I tak, "Broad Peak" nie stał się polskim kandydatem do Oscara, na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni nie zdobył żadnej nagrody, zaś jego pojawienie się na Netfliksie zostało zauważone jedynie w Polsce i kilku zaledwie krajach na świecie.
Wysokogórski dramat Leszka Dawida pojawił się na platformie streamingowej 14 września. W ciągu premierowego tygodnia w pierwszej dziesiątce znalazł się tylko w dziesięciu krajach. W Polsce pozycję lidera utrzymał przez sześć dni. W czołowej trójce przez jeden dzień klasyfikowany był w Czechach. Miejsce w pierwszej piątce wywalczył jeszcze w "górskich krajach" Słowacji, Słowenii i we Włoszech. Dość skromne to osiągnięcia, zwłaszcza w porównaniu z innymi polskimi produkcjami, które w ostatnich miesiącach podbiły widownię Netfliksa.
Podczas premierowego weekendu "Broad Peak" był na platformie streamingowej oglądany przez 3,4 mln godzin. Liderem pośród filmów nieanglojęzycznych pozostał francuski "Bezdech" (25,5 mln godzin).
W odcinku specjalnym podcastu "Clickbait" wyliczamy największe niespodzianki i rozczarowania festiwalu filmowego w Gdyni. Po raz pierwszy przesłuchujemy gości. Piotr Trojan opowiada o kulisach kręcenia "Johnny’ego", a Waleria Gorobets o tym, jak powstawała szalona "Apokawixa". Co zdradzili? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.