Porażka polskiego filmu. Stał się przebojem Netfliksa tylko w naszym kraju
Można trochę przekornie powiedzieć, że sukces był blisko. "Broad Peak" ma zapierające dech w piersi, wysokogórskie zdjęcia, fascynującą historię do opowiedzenia, aktorów gotowych do poświęceń. Niestety zabrakło elementu, bez którego film nie może się w pełni udać – scenariusza.
21.09.2022 | aktual.: 21.09.2022 08:58
Zdjęcia do "Broad Peak" realizowano w Karakorum, w bazie pod K2 i na ścianie Broad Peak. Jak można się domyśleć, warunki atmosferyczne w górach nie rozpieszczały filmowców. Ekipa pracowała na wysokości sięgającej ponad 5 tys. m n.p.m oraz w temperaturach spadających do -26 stopni Celsjusza.
Jeden z producentów filmu Maciej Rzączyński powiedział: "Ta historia jest dla nas niezwykle ważna i traktujemy ją z ogromnym szacunkiem, dlatego postanowiliśmy pojechać w Karakorum. Nie wyobrażaliśmy sobie, żeby te sceny były kręcone w miejscu innym niż to, w którym działy się prawdziwe wydarzenia. Zadbaliśmy w maksymalnym stopniu o bezpieczeństwo naszej ekipy i po prostu ruszyliśmy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podkreślają twórcy, "Broad Peak" powstał przy pełnym wsparciu bliskich Macieja Berbeki, zaś proces realizacji został poprzedzony długimi konsultacjami ze wspinaczami, również tymi, którzy byli zaangażowani w tragiczną ekspedycję z 2013 r.
"Broad Peak" zapowiadał się na naprawdę świetny film. Pojawiły się głosy, że może zostać polskim kandydatem do Oscara. Tak się jednak nie stało. A po obejrzeniu filmu, trudno się temu dziwić. W widowiskowej produkcji wyreżyserowanej przez Leszka Dawida zabrakło tylko jednego, ale jakże ważnego elementu – dobrego scenariusza.
W jednej z zagranicznych recenzji filmu, Marshall Shaffer z "Decider" napisał: "'Broad Peak' ma zbyt dużą obsesję na punkcie tego, co robił Maciej Berbeka, że zapomina o tym, kim był. O ile rozległe widoki góry budzą podziw, o tyle twarz alpinisty niczego nie wyraża. Reżyser i scenarzysta nic nie robią, aby rzetelnie scharakteryzować jego postać i wytłumaczyć dlaczego widz powinien się nim interesować. Bez jakiejkolwiek empatycznej inwestycji w bohatera, jest on tylko jakimś mężczyzną wspinającym się pod górę. Film zawiera wszystkie elementy epickiej akcji pompującej adrenalinę, ale nie zawiera substancji niezbędnej do podniesienia tętna".
I tak, "Broad Peak" nie stał się polskim kandydatem do Oscara, na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni nie zdobył żadnej nagrody, zaś jego pojawienie się na Netfliksie zostało zauważone jedynie w Polsce i kilku zaledwie krajach na świecie.
Wysokogórski dramat Leszka Dawida pojawił się na platformie streamingowej 14 września. W ciągu premierowego tygodnia w pierwszej dziesiątce znalazł się tylko w dziesięciu krajach. W Polsce pozycję lidera utrzymał przez sześć dni. W czołowej trójce przez jeden dzień klasyfikowany był w Czechach. Miejsce w pierwszej piątce wywalczył jeszcze w "górskich krajach" Słowacji, Słowenii i we Włoszech. Dość skromne to osiągnięcia, zwłaszcza w porównaniu z innymi polskimi produkcjami, które w ostatnich miesiącach podbiły widownię Netfliksa.
Podczas premierowego weekendu "Broad Peak" był na platformie streamingowej oglądany przez 3,4 mln godzin. Liderem pośród filmów nieanglojęzycznych pozostał francuski "Bezdech" (25,5 mln godzin).
W odcinku specjalnym podcastu "Clickbait" wyliczamy największe niespodzianki i rozczarowania festiwalu filmowego w Gdyni. Po raz pierwszy przesłuchujemy gości. Piotr Trojan opowiada o kulisach kręcenia "Johnny’ego", a Waleria Gorobets o tym, jak powstawała szalona "Apokawixa". Co zdradzili? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.