Porządna przygoda filmowa

„Jak wytresować smoka” to przygotowany z niezwykłym rozmachem animowany film, który przenosi w odległe czasy Wikingów, kiedy to po niebie latały smoki, a na głowach zamiast czapek i kasków nosiło się kobiece napierśniki. Uwaga: najlepiej oglądać w towarzystwie młodych widzów.

24.03.2010 14:22

Efekty 3D w tym filmie zostały dopracowane z niesamowitą dokładnością; jeśli kiedykolwiek próbowaliście sobie wyobrazić osadę Wikingów, twórcy przychodzą z pomocą tam, gdzie wyobraźnia może zacząć szwankować – niezwykle sugestywnie zaprezentowane są nie tylko krajobrazy Północy, ale nawet takie detale jak maszty statków, flagi, czy podręczniki o smokach. Wikingowie dumnie chwalą się uzbrojeniem, czy gęstymi brodami – momentami nawet ocierając się o karykaturę swoich pierwowzorów. Od strony technicznej godne uwagi są sceny, w których postaci podróżują na grzbietach wytresowanych smoków – wrażenia są tak mocne jakby cofnąć się w czasie i obejrzeć po raz pierwszy „Niekończącą się opowieść” – oraz te, w których młodzi adepci sztuki ujarzmiania bestii szkolą się pod okiem starszego Wikinga. Ogromny wysiłek animatorów docenimy także w scenach ukazujących jaskinię, gdzie pomieszkuje wielki niczym Godzilla smok-potwór, oraz walkę miniaturowych Wikingów z bestią w końcowych scenach filmu.

To są wprawdzie wystarczające powody, żeby wybrać się ten film, ale warto dodać jednak, że do czynienia mamy przecież z inteligentnym kinem familijnym ze studia Dreamworks. Twórcom udało im się stworzyć niezwykły fantasy dramat z elementami przygodówki i komedii, z inteligentnym głównym bohaterem o skądinąd trafnym imieniu Czkawka. Czkawka dosłownie odbija się mieszkańcom lodowatej osady – ojcu, rówieśnikom, innym dorosłym Wikingom – na samą myśl o pozornej nieporadności młodego bohatera. To indywidualista, który wchodząc w wiek inicjacji, nie potrafi jednak sprostać oczekiwaniom starszyzny, a więc staje się pośmiewiskiem i odludkiem. Jego podejście, tak niecodzienne w zetknięciu z tradycjami Wikingów, stanowi zarzewie głównego konfliktu i popycha fabułę do przodu. Żeby jednak nie zdradzać zbyt wielu szczegółów, warto tylko wspomnieć, że wierność sobie sprawia, jak się finalnie okazuje, że Czkawka wygrywa na każdej płaszczyźnie, i byłby to szczęśliwy banalny happy-end, gdyby nie dosyć zaskakujący wypadek,
który przydarza się młodemu Wikingowi przy samym końcu.

Animacja „Jak wytresować smoka” to porządna przygoda filmowa, szczególnie dla młodych widzów, którzy będą zarówno bać się i śmiać, a momentami szeroko otwierać usta w zachwycie. Starsi będą podziwiać nie tylko możliwości współczesnej animacji, ale prawdopodobnie zupełnie niepostrzeżenie wpadną w wir tej niecodziennej opowieści o Wikingach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)