Walczył o Polskę. Rosjanie nazywali go "duchem"
"Powstaniec 1863" to pierwszy od ponad 30 lat film o powstaniu styczniowym. Ta wypełniona po brzegi gwiazdami produkcja powinna zadowolić wszystkich fanów kina patriotycznego. I zaskoczyć niejedną osobę kreacją Sebastiana Fabijańskiego, który wcielił się w legendarnego księdza Stanisława Brzóskę.
Za dość osobliwą sprawę trzeba uznać fakt, że rodzima kinematografia nieustannie karmi się opowieściami z II wojny światowej, ale powstanie styczniowe traktuje po macoszemu, jakby to była terra incognita. Ostatni raz na dużym ekranie Polacy mogli zobaczyć film o naszym największym powstaniu narodowym w 1992 r., bo wtedy premierę miał "Szwadron" Juliusza Machulskiego. Czyli 32 lata temu!
Jest to o tyle dziwne, bo w Polsce pielęgnuje się przecież pamięć o jednostkach, które poświęcały się dla ojczyzny w walce z krwiożerczym zaborcą. Trudno zresztą o bardziej romantyczną i mesjanistyczną ideę, a jak doskonale wiemy, te nie są nam obce. Dobrze się zatem stało, że 12 stycznia do kin wkroczył "Powstaniec 1863", który jest nie tylko filmem o powstaniu styczniowym (z małą wycieczką w czasy bitwy warszawskiej z 1920 r.), ale też historią legendarnego księdza Stanisława Brzóski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz: zwiastun filmu "Powstaniec 1863"
Duchowny działał w konspiracji przeciwko Imperium Rosyjskiemu, doczekał się stopnia generała. Został stracony jako ostatni powstaniec, który utrzymał się w Królestwie Polskim aż do wiosny 1865.
W filmie to wszystko rzecz jasna zostało pokazane. Mamy swoistą genezę Brzóski, który ze spokojnego duchownego przeistacza się w kogoś, kto nie spocznie póki Polska nie będzie wolna. A to oznacza nawet, że jest w stanie sięgnąć po broń w imię swoich przekonań. W rezultacie właściwie nieustannie jest targany konfliktem wewnętrznym - głównie związanym z tym, na ile jego poczynania kłócą się z zasadami wiary katolickiej.
Reżyser Tadeusz Syka starał się uwypuklić nie tylko trudne dylematy moralne Brzóski. Podwójnie zagrał też na jego micie, bo jak widzimy w filmie, ksiądz jest niczym duch dla Rosjan - nie są w stanie go pochwycić, choć mają ku temu wiele okazji. Mityczność i zarazem męczeństwo Brzóski budowane są też za sprawą środków filmowych, które są doskonale znane w kinie epickim i patriotycznym - mamy bohaterskie jazdy konne, światło padające na duchownego w odpowiednio "boski" sposób, namaszczone zwolnienia tempa ujęć.
W Brzóskę wcielił się Sebastian Fabijański, który dotychczas był kojarzony z bardziej ekspresyjnymi rolami w filmach "Mowa ptaków" czy "Apokawixa". W "Powstańcu 1863" nie uświadczymy jednak żadnego szaleństwa - jego kreacja jest w głównej mierze stonowana, bardziej wewnętrzna. Sam aktor podkreślał w wywiadach, że ta rola była dla niego niezmiernie ważna. Dla Fabijańskiego może to być ciekawy kierunek - na pewno udowadnia, że nie chce stać w miejscu i szufladkować się jako aktor.
Fabijański nie jest jedynym znanym nazwiskiem w obsadzie. Mamy jeszcze Cezarego Pazurę, Olgierda Łukaszewicza, Daniela Olbrychskiego czy Karolinę Szymczak. Na uwagę na pewno zasługuje Pazura, który zagrał rosyjskiego księcia Władimira Czerkasskiego jakby występował w operze buffo - komizm wycieka praktycznie z każdej sceny z nim. Rosjanie są w ogóle przedstawieni odpowiednio prześmiewczo - jeśli nie piją na warcie, to w łatwy sposób dają się przekupić. Jedynym wyjątkiem jest bestialski major Maniukin, zwany "katem Podlasia" (w tej roli Wiaczesław Boguszewski).
Przychylnie można spojrzeć także na Szymczak, wcielającą się w hrabinę Antoninę Konarzewską. Gdy tylko pojawia się na ekranie, jej zdecydowane usposobienie stanowi dobrą przeciwwagę dla rozgorączkowanych i przesiąkniętych bojowym duchem mężczyzn.
Trzeba podkreślić, że "Powstaniec 1863" nie jest filmem przepełnionym bataliami. Bardziej skupiono się na podkreśleniu znoju, jaki musieli znosić powstańcy - mowa m.in. o trudach zorganizowania pokarmu dla oddziału. Nie oznacza to jednak, że nie odnajdziemy tu nic ze sztafażu gatunkowego. Zauważalne są na przykład pewne inspiracje westernem - jeden z bohaterów to rewolwerowiec z wysłużonym coltem w ręce, zaś oddział Brzóski w pewnym momencie planuje napad na konwój.
Można przyczepić się do Syki, że nie do końca poradził sobie z narracją - są sekwencje, które mocno trzymają w napięciu (wtargnięcie Maniukina do kościoła na koniu, ucieczka Brzóski ze sztabu Rosjan, odbicie więzienia), ale tempo trochę wyhamowuje, gdy powstańcy ukrywają się w lesie. Mimo wszystko "Powstaniec 1863" może przypaść do gustu fanom kina patriotycznego - przynajmniej będą mieli okazję dla odmiany obejrzeć historię z rzadko podejmowanego na ekranie okresu historycznego Polski.
Kamil Dachnij, dziennikarz Wirtualnej Polski
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o serialu "Detektyw: Kraina nocy", przyznajemy, na jakie filmy i seriale czekamy najbardziej w 2024 roku i doradzamy, które nadrobić z poprzedniego. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.