Premiera "Tataraku" Andrzeja Wajdy w kwietniu
Film "Tatarak" Andrzeja Wajdy, nagrodzony na festiwalu Berlinale nagrodą im. Alfreda Bauera, wejdzie na polskie ekrany między 20 a 27 kwietnia.
Reżyser, który spotkał się w poniedziałek w Warszawie z dziennikarzami, prezentując otrzymaną w sobotę na Berlinale nagrodę, podkreślił, że nie spodziewał się jej. "Nie spodziewałem się, że reżyser w moim wieku może starować w konkurencji, która jest skierowana do młodych, nowych reżyserów, wkraczających do kina" - mówił Wajda.
Jak jednak zaznaczył, otrzymana nagroda bardzo go wzruszyła, tym bardziej że laureatem nagrody im. Alfreda Bauera został ex aequo argentyński reżyser Adrian Biniez za film "Gigante". "Ucieszyłem się bardzo, to jest takie wzruszające, że stary reżyser dostaje nagrodę razem z filmem debiutanckim, może nie jest jeszcze ze mną tak źle, może mam jakieś szanse" - żartował Wajda.
Odpowiadając na pytanie, kiedy "Tatarak" będą mogli zobaczyć polscy widzowie, reżyser tłumaczył, że na razie istnieje tylko jedna kopia filmu, sporządzona na potrzeby Berlinale, z niemieckimi napisami. "Nie chcielibyśmy jej pokazywać w Polsce; jak dowiedziałem się od dystrybutora film będzie wprowadzony na ekrany polskich kin niedługo po Wielkanocy" - poinformował Wajda.
Dokładna data premiery "Tataraku" nie jest jeszcze znana, film ma pojawić się w kinach pomiędzy 20 a 27 kwietnia.
Zdaniem Wajdy jury Berlinale doceniło "Tatarak" za m.in. połączenie w nim elementów fikcji i dokumentu. "Pojawia się pewna tendencja, której 'Tatarak' jest przykładem. Coraz częściej łączy się film dokumentalny i film fabularny, fikcję, w tym wypadku opowiadanie Jarosława Iwaszkiewicza z materiałem, wypowiedzią, która jest dokumentem" - ocenił reżyser.
W opinii Wajdy dobrze się stało, że "Tatarak" został pokazany na Berlinale i tam zauważony, bo to może ułatwić - jego zdaniem - dystrybucję filmu w Polsce.
"Ucieszyłem się, że film został zauważony na festiwalu w Berlinie; byłbym szczęśliwszy, gdyby wchodził równocześnie na ekrany (w Polsce - PAP), ale nie było to możliwe" - mówił Wajda. "W innych cywilizowanych europejskich krajach wspiera się narodową kinematografię, a nie tylko samą produkcję (...) U nas ciągle tego nie ma, dlatego staramy się różnymi sposobami zwrócić uwagę na film, by miał on szansę znaleźć się na polskich ekranach. W końcu ten film (...) przede wszystkim jest zwrócony ku polskiej widowni" - zaakcentował Wajda.
Wajda ocenił również, że grająca w filmie główną rolę Krystyna Janda wniosła do filmu "coś więcej niż aktorski talent". "Właściwe ona jest także współautorem tego filmu" - uznał reżyser.
Jeden z wątków filmu to osobiste wyznania Krystyny Jandy dotyczące śmierci jej męża Edwarda Kłosińskiego. Wajda zaznaczył w poniedziałek, że liczył się z sytuacją, w której Janda - po obejrzeniu próbnego materiału - mogłaby się jednak nie zdecydować na pokazanie jej osobistych wypowiedzi w filmie. "Gdyby Krystyna zdecydowała, że jednak nie chce tego widzieć na ekranie, to skończyłbym film w inny sposób, szukałbym innego rozwiązania. (...) Krystyna chciała mi jednak zaufać, wiedzieć, że ja nie nadużyję jej dobrej woli, ona mi wyszła na przeciw" - mówił Wajda.
Pytany przez dziennikarzy o dalsze plany Wajda odparł, że ma zamiar "zrobić jakiś dobry film".
"Nie mogę powiedzieć szczegółów, bo nie mam scenariusza, ale w planach mam film o Lechu Wałęsie, a może także i o pani Danucie (Wałęsowej - PAP), która jest dla mnie bardzo piękną osobą, która odgrywa w tym co się wydarzyło, bardzo ważną rolę" - podkreślił Wajda.
"Nie podoba mi się i nie mogę pogodzić się z tym, że opluwają naszych bohaterów; ktoś musi stanąć w ich obronie i akurat na mnie padło (...) Powinno się dać odpór gorszącym zjawiskom w naszym życiu politycznym" - tłumaczył Wajda.
Reżyser przyznał, że rozmawiał już o swoich planach z Lechem Wałęsą i jego żoną, a oni zareagowali pozytywnie. "Od tego się zaczyna, trudno jest zrobić film o kimś, kto tego nie chce (...) Kiedy będzie gotowy scenariusz, dam go im do przeczytania, by postanowili, czy powierzą mi to zadanie, jakim będzie realizacja tego filmu" - zapewnił Wajda.
Jak dodał, scenariusz do filmu obiecała napisać Agnieszka Holland.