"Przełęcz ocalonych": bohater wojenny, który na front chodził bez broni

Pierwszy od dziesięciu lat film Mela Gibsona potwierdza, że reżyserem jest on tak samo dobrym jak aktorem. I chociaż zdarza mu się chlapnąć antysemickie bzdury w wywiadach, jego filmy pozostają od nich wolne.

Obraz
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Artur Zaborski

Gibson opowiada prawdziwą historię Desmonda Dossa, Amerykanina, który zaciągnął się do armii w czasie II wojny światowej. W wojsku odmówił dotykania broni. Początkowo uchodził za szaleńca, budził niechęć tak przełożonych jak i kolegów. Mimo szykan z każdej strony nie odpuścił, i jako lekarz polowy uratował 75 osób na polu walki - rodaków oraz Japończyków. Rząd odznaczył go za to najwyższymi orderami, a Gibson poświęcił mu film - rzeczowy, spektakularny i daleki od laurki.

Reżyser po raz kolejny w swojej twórczości (wspomnijcie „Apocalypto” i „Braveheart - Waleczne Serce”) przygląda się męskości i napędzającym ją instynktom. Żądza krwi i walki, wpisane w genotyp człowieka odruchy: pogarda dla słabych, pielęgnowanie siły, szacunek dla odwagi - oto wojskowa rzeczywistość, w której musi odnaleźć się Doss, romantyk, który muchy by nie skrzywdził. Doss jest z innego porządku: na wojnę chce iść nie po to, by zabijać, a po to, by ocalać. Z ampułkami morfiny w torbie koi ostatnie chwile tym, którzy z frontu już nie wrócą. A tym, którzy tracą nadzieję, przywraca ją na nowo.

Doss to jedna z ciekawszych postaci kina wojennego w ogóle. Bezpretensjonalny, szczery, momentami naiwny pasuje do kolegów jak jabłko do granatu. A jednak jego zaangażowanie w działanie imponuje. Choć dookoła trup ściele się gęsto, Doss nie podważa swoich ideałów. Z Biblią w kieszeni niesie swój krzyż. Bez słowa skargi. Gibsonowi udała się konstrukcja psychologiczna tego bohatera, bo dokładnie zarysował to, co go ukształtowało. Połowę filmu zajmuje więc nakreślenie wyjątkowo silnej relacji z bratem, pierwszej prawdziwej miłości i trudnych realiów rodzinnego domu, niczym z horroru: przeżywający traumę I wojny światowej ojciec, zbyt często sięga po szklaneczkę whisky. Alkohol budzi w nim demony, które odreagowuje na rodzinie. Żona i dwaj synowie stają się ofiarami jego agresywnych zachowań.

Bohater nie ma łatwo, ale dzięki sile wiary nie popada w otępienie. - Nie bez znaczenia jest, że Desmond to adwentysta dnia siódmego. Specyfika tej religii pozwala mu przekuwać zło w dobro. Jego nie cieszy zemsta. On satysfakcję czerpie z tego, że może komuś pomóc, nawet jeśli wszyscy dookoła go krzywdzą - mówił mi na festiwalu w Wenecji Mel Gibson. Te słowa rzeczywiście określają to, co dzieje się na ekranie. Wybrzmiewają zwłaszcza w finale, w którym Doss przenosi na wątłych plecach zranionych na polu walki żołnierzy. Szczuplutki Andrew Garfield dźwiga na naszych oczach dwu- i trzykrotnie cięższych kolegów. W filmie podpisanym przez reżysera pozbawionego talentu wyglądałoby to komicznie. W „Przełęczy ocalonych” wygląda wiarygodnie dzięki temu, co Gibson o bohaterze powiedział nam we wcześniejszym toku akcji. W rzeczywistości Doss był przecież jeszcze szczuplejszy od grającego go aktora. - Z moim bohaterem jest jak z matkami, które widząc dziecko w zagrożeniu, potrafią zdziałać cuda, na przykład podnieść samochód - przekonywał mnie podczas wywiadu Andrew Garfield.

Silny bohater i dobrze zarysowane tło nie usatysfakcjonowałyby jednak Gibsona, który jako miłośnik spektaklu musiał nam tradycyjnie zafundować spektakularny obraz wojny. W scenach walk nie ma kompromisu. Krew leje się gęsto, a kamera nie ucieka przed rozrywanym ciałem. Choreografia tych scen jest imponująca, a emocjonalny przekaz jest na tyle silny, że Gibsonowi można wybaczyć potknięcia. Szkoda zwłaszcza, że pogubił bohaterów (konfuzję budzi szczególnie zniknięcie brata Dossa, tak przecież w pierwszej części ważnej postaci). Mimo to „Przełęcz ocalonych” pozostaje solidnym kinem wojennym z ważnym i aktualnym pytaniem: czy w rzeczywistości wojny można pozostać niewinnym? Odpowiedź Gibsona jest krzepiąca, wiarygodna i potrzebna. Przywraca nadzieję.

Ocena: 7/10

Wybrane dla Ciebie

Płomienne słowa Agnieszki Holland na scenie. "Przemoc i gwałt rozlewają się po świecie"
Płomienne słowa Agnieszki Holland na scenie. "Przemoc i gwałt rozlewają się po świecie"
Prezes TVP wyszedł na scenę. Złożył deklarację ws. tantiem
Prezes TVP wyszedł na scenę. Złożył deklarację ws. tantiem
Złote Lwy przyznane. Film o ministrantach triumfuje
Złote Lwy przyznane. Film o ministrantach triumfuje
"Wielka Warszawska" do ziewania. Miał być galop, jest spacerek
"Wielka Warszawska" do ziewania. Miał być galop, jest spacerek
Agnieszka Holland do dziennikarzy: "Ja wiem, że odmawia mi się polskości"
Agnieszka Holland do dziennikarzy: "Ja wiem, że odmawia mi się polskości"
Tego się nie da oglądać. "Poczujecie się oszukani i znudzeni"
Tego się nie da oglądać. "Poczujecie się oszukani i znudzeni"
Po morderstwie aktywisty Apple TV+ wstrzymuje premierę serialu. Aktorka zabiera głos
Po morderstwie aktywisty Apple TV+ wstrzymuje premierę serialu. Aktorka zabiera głos
Ciąg dalszy jednak nastąpił. "Wow, to naprawdę świetny film"
Ciąg dalszy jednak nastąpił. "Wow, to naprawdę świetny film"
Grał kochanka Kidman. Teraz mówi o reakcjach fanów. "Nie uwierzysz, co robiłam, oglądając ten film"
Grał kochanka Kidman. Teraz mówi o reakcjach fanów. "Nie uwierzysz, co robiłam, oglądając ten film"
Pobudza najniższe instynkty. "Nadmierna brutalność, ekranowy sadyzm"
Pobudza najniższe instynkty. "Nadmierna brutalność, ekranowy sadyzm"
Zwierzęca krwawa zemsta. Feministyczny horror pokazuje rogi
Zwierzęca krwawa zemsta. Feministyczny horror pokazuje rogi
Emma Watson o relacji z J.K. Rowling po jej transfobicznych komentarzach. "Chcę kochać ludzi"
Emma Watson o relacji z J.K. Rowling po jej transfobicznych komentarzach. "Chcę kochać ludzi"