Radosław Pazura stawia wiarę ponad wszystko. Ale te słowa mogą zaskakiwać
Radosław Pazura ma za sobą dramatyczne doświadczenia. W styczniu 2003 r. uniknął śmierci w wypadku samochodowym. Od tego czasu jest bardzo religijny. Co mówi o związkach?
Radosław Pazura 21 lat temu otarł się o śmierć. 24 stycznia 2003 roku razem z Filipem Siejką i Waldemarem Goszczem wracał z Juraty do Warszawy. Do auta wsiadł, choć nie taki był plan. Niestety w Miłomłynie panowie mieli tragiczny wypadek - ich auto zderzyło się czołowo z innym pojazdem. Goszcz zginął, a Pazura trafił do szpitala.
- Miałem wracać pociągiem. Ale wybrałem samochód, bo chciałem być szybciej z Dorotą – opowiadał Pazura w "Vivie". - Mój stan był określany jako niezły, poważny, ale stabilny. Problemy zaczęły się później - wspominał. - Całe szczęście, że przewieziono mnie karetką, nie helikopterem. Bo okazało się, że nie ranna noga jest problemem, tylko płuca. Nie podejmowały pracy.
Przed wypadkiem Pazura nie był szczególnie religijny. Po nim wszystko się zmieniło.
- Okazało się, że życie, które prowadziłem do wypadku nie spełnia mnie jako człowieka, pomimo pięknych rzeczy, które się wydarzyły - mówił w Polskim Radiu.
W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: