Recenzenci pieją z zachwytu: "będziecie wniebowzięci!". Hit mógł mieć polski wątek
Siódma odsłona "Mission Impossible" wywołała burzę jeszcze na długo przed premierą. Pamiętacie aferę wokół mostu w Pilchowicach, który planowano wysadzić na potrzeby filmu? Historię Etana Hunta widzieli już krytycy. Powiedzieć, że są zachwyceni, to mało.
Historia o tym, jak producenci "Mission Impossible" próbowali nakręcić kilka scen na terenie Polski, już sama w sobie nadaje się na niezły, kinowy film. Przypomnijmy, że saga zaczęła się pod koniec lata 2020 r. Most w Pilchowicach miał zostać częściowo wysadzony na potrzeby filmu z Tomem Cruisem. Jednak w międzyczasie został wpisany przez dolnośląską konserwator zabytków do rejestru zabytków. Dodatkowo Główna Konserwator Zabytków, wiceminister kultury Magdalena Gawin, powiedziała, że tematu wysadzenia mostu w Pilchowicach nie ma, bo jest to chroniony prawem zabytek i nic mu się nie stanie. Sprawa zrobiła się polityczna. Wysadzać i pozwolić gwiazdom nagrywać w Polsce? Wysadzać, a potem rewitalizować? Nie wysadzać?
Ostatecznie kręcenie w Polsce okazało się prawdziwą "mission impossible". Sytuacja była na tyle głośna i absurdalna, że musiał wypowiedzieć się sam reżyser filmu, Christopher McQuarrie. Zaznaczył, że produkcja była nękana przez pewną osobę, o czym więcej przeczytacie w naszym tekście.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I tak siódma odsłona "Mission Impossible" obrosła w legendy na długo przed premierą. Ba, Tom Cruise i ekipa twórców dołożyli jeszcze kilka smaczków, by nakręcić zainteresowanie produkcją. Żeby wspomnieć choćby o "największym kaskaderskim wyczynie w historii kina", jakiego miał się podjąć Tom Cruise w tym filmie, czy o rekordowym budżecie. Kilkanaście miesięcy temu wytwórnia poinformowała, że film kosztował 290 mln dol., po czym podjęła decyzję o dokręceniu kolejnych widowiskowych scen.
Produkcja nie bez powodu ma więc apetyt na ogromne zyski z premiery. Poprzedni film o przygodach Ethana Hunta zebrał aż 800 mln dolarów w globalnym box office. Jak będzie tym razem? Pierwsze recenzje już spływają.
Film miał premierę w Rzymie. Jak podaje "Variety", przed projekcją Tom Cruise miał specjalne spotkanie z premier Włoch, Giorgią Meloni. Rozmowy z rządem przedłużyły się do tego stopnia, że publiczność na rozpoczęcie seansu z gwiazdami czekała aż 90 minut. To jednak nie odstraszyło recenzentów, którzy zasypali media społecznościowe pierwszymi krótkimi reakcjami na produkcję.
"Prawdziwy dynamit. Historia bardzo na czasie. Wspaniałe nowe postaci. Ogromna różnorodność scen akcji i finałowa sekwencja, która plasuje się na 2-3 miejscu w całej franczyzie" - czytamy u krytyka "Collider".
Recenzenci zachwyceni są Hayley Atwell, która większą część filmu partneruje Cruise'owi. "Potrafi wszystko. Akcja, komedia, zdolna bohaterka, której udaje się odnaleźć w sytuacji. (...) Scena z nią i Tomem w Fiacie 500 doprowadziła mnie do łez. A późniejsza sekwencja z pociągiem sprawiła, że zbierałem szczękę z podłogi. 2 godziny i 43 minuty, które mógłbym szczęśliwie wciąż powtarzać" - piszą.
"Nie jestem w stanie nachwalić się tej produkcji", "Czysty wyrzut adrenaliny. Sceny akcji wprawią was w osłupienie!", "Złapałem się na tym, że podczas finałowej sekwencji z pociągiem wychylałem się ze swojego siedzenia" - czytamy na Twitterze.
Jeśli to właśnie tę scenę produkcja wstępnie planowała nakręcić w Polsce, to faktycznie przeszła nam koło nosa wspaniała okazja, by pokazać nasz kraj w międzynarodowym hicie. Wszyscy ci, którzy widzieli już film, piszą o "scenie z pociągiem". I wygląda na to, że szykuje się wielki, kasowy hit.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" masakrujemy szokującego i rozseksualizowanego "Idola" od HBO, znęcamy się nad Arnoldem Schwarzeneggerem i jego Netfliksowym "FUBAR-em" i, dla równowagi, polecamy najlepsze seriale wszech czasów. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.