Renaissance
"Renaissance" to doskonały przykład na to, iż animacja przeżywa renesans.
Akcja filmu Christiana Volckmana rozgrywa się w 2054 roku w Paryżu. Miasto przypomina futurystyczny labirynt, na ulicach wiszą wielkie monitory, informujące, iż jedynie młodość i zdrowy wygląd się liczy. Kult jędrnego ciała propagowany jest przede wszystkim przez korporację Avalon, która wbrew pozorom ma dużo większy wpływ na społeczeństwo, niż tylko w zakresie medycyny. Kiedy więc jedna z najzdolniejszych laborantek Avalonu zostaje porwana, policja musi uczynić wszystko co w jej mocy, aby odnaleźć ją żywą. Do akcji zostaje przydzielony najskuteczniejszy z oficerów - kapitan Karas.
27.04.2007 07:01
Mamy więc wysmakowaną, pesymistyczną wizję przyszłości oraz doskonały kryminał ze świetnie rozrysowanymi wizerunkami detektywa i otaczających go kobiet fatalnych w jednym. Rozpisywanie się na temat fabuły nie jest konieczne, a nawet niewskazane, aby nie odbierać przyjemności ze śledzenia rozwoju wartko płynącej akcji. Wystarczy jedynie wspomnieć, że historia opowiedziana przez Alexandre'a de La Patelliere i Mathieu Delaporte nie zawiedzie w żadnej mierze.
To, na co warto zwrócić szczególną uwagę, to animacja. Postaci w filmie Volckmana poruszają się jak prawdziwi ludzie. Ich mimika i gesty po prostu zdumiewają. Jeśli chodzi o fakturę filmu, świat narysowany w "Renaissance" ogranicza się właściwie do czerni i bieli. Reżyser postawił na tę najprostszą, ale jakże trudną do przedstawienia, opozycję kolorystyczną, pozbywając się niemal całkowicie odcieni szarości. Przez co śledztwo kapitana Karasa nabiera dodatkowego wymiaru, wymyka się elementarnemu podziałowi na dobre i złe decyzje.
"Renaissance" jest jednym z czterech filmów, które firma Monolith Plus postanowiła na jednej kopii puścić w obieg po Polsce. Zatem nie można go przegapić i jak tylko pojawi się w Państwa kinach - należy kupić bilet i zobaczyć tę wyjątkową animację na dużym ekranie!