Rozstania i powroty (Breaking And Entering)
Film "Rozstania i powroty" jest jak duża porcja bardzo słodkich lodów. Na ich widok ślinka leci, a i początki jedzenia to spora przyjemność. Jednak im bliżej końca, tym bardziej robi się człowiekowi niedobrze.
Will (Jude Law)
jest wziętym architektem, który właśnie otworzył w niezbyt ekskluzywnej dzielnicy Londynu nowe biuro. Zaraz po uroczystej inauguracji zostaje ono splądrowane przez złodziei. Nie mogąc liczyć na pomoc policji, Will zaczyna sam ścigać złoczyńców, co w efekcie doprowadza go do Amiry - pochodzącej z Bośni krawcowej. Miedzy tą dwójką narodzi się niespodziewane uczucie. Tym bardziej niespodziewane, że Will od 10 lat żyje ze Szwedką Liv i pomaga jej w wychowaniu chorej córki.
27.04.2007 07:01
Podstawowym problemem historii opisanej w filmie jest jej zupełne nieprawdopodobieństwo emocjonalne. Przez trzy czwarte scenariusz jest w miarę bliski życia, lecz nagle zaczyna się rozpadać jak domek z kart. Ludzie zranieni, na rozdrożu, zagubieni zachowują się zupełnie inaczej niż bohaterowie "Rozstań i powrotów". Ekran zapełniają mało autentyczne postaci - jak brytyjski architekt, który zakochuje się w czarnoskórej sprzątaczce, zgorzkniały policjant, który w wolnych chwilach zajmuje się sprowadzaniem na dobrą drogę bośniackich złodziei oraz rumuńska prostytutka, która wygląda jak... gwiazda filmowa. Zupełnym niewypałem jest też rola Juliette Binoche w roli Amiry. Francuska aktorka grająca po angielsku islamską Bośniaczkę to doprawdy karkołomny pomysł.
Anthony Minghella ma na koncie kilka znakomitych kostiumowych wyciskaczy łez. Przecież "Wzgórze nadziei", a szczególnie "Angielski pacjent" to bardzo udane pozycje. Arcydziełem jest obraz "Utalentowany pan Ripley", dzięki któremu rozpoczęła się międzynarodowa kariera Jude'a Law. Tamte filmy powstawały jednak na podstawie znakomitych książek. "Rozstania i powroty" to dzieło całkowicie autorskie i być może tu tkwi problem. Minghella jest bowiem znacznie lepszym reżyserem niż scenarzystą.
Znakomita jest natomiast Robin Wright Penn jako zimnokrwista Szwedka, której miłość nie przybiera formy błagań, szlochów i achów. Choćby dla niej warto wybrać się na najnowszy, niestety rozczarowujący, obraz brytyjskiego twórcy.