"Rusałka" czyli rosyjska "Amelia - wywiad z reżyserem
Przedstawiamy wywiad z reżyserem filmu "Rusałka", Anną Melikian.
"Rusałka" to współczesna wariacja na temat baśni Andersena, która stała się zeszłorocznym przebojem kinowym w Rosji. W barwnym kalejdoskopie obrazów i emocji z życia bohaterki, dominuje niezwykła gra aktorska Maszy Szalajewy oraz porywająca ścieżka dźwiękowa.
Skąd taki nietypowy pomysł?
Jak zwykle, ze wszystkiego – z notatek, rozmów, wyrwanych zdań, obrazów, które widziałam, snów, trochę ze mnie samej, ja to mówią: gdybyś tylko wiedział z jakiego brudu kwiaty wyrastają...
Czy istnieje jakiś związek z „Małą Syrenką” Andersena?
„Mała syrenka” była moją ulubioną bajką w dzieciństwie. Może dlatego, że jest to jedyna bajka ze smutnym zakończeniem, a ja generalnie bardzo lubię smutne historie. Jednak zupełnie nie chciałam adaptować baśni Andersena, po prostu istnieją pewne zbieżności: fabuła czy zielone włosy dziewczyny...
Rusałka została już okrzyknięta rosyjską „Amelią”...
Ja osobiście nie widzę w tym żadnego związku ze wspaniałym filmem Jeuneta, który jest jednym z moich ulubionych.
Gdzie i jak kręciliście?
Oprócz Moskwy, interesowały nas miejscowości w pobliżu Anapy – małe, malownicze miasteczka na brzegu morza. Ulice miasta i place były kręcone z ogromnej przetwórni ryb, która wydzielała bardzo intensywny zapach. To obrzydziło mi ryby na długi czas.
Jak Masza Szalajewa zaangażowała się w ten projekt?
Masza nie zaangażowała się w projekt. To projekt pojawił się dzięki wspaniałej, cudownej Maszy Szalajewie, która chodzi po ulicach tego ogromnego miasta. Ona jeszcze nie zdaje sobie sprawy z tego, jak jest wspaniała, ale ja wiem, i wiedziałam to już dawno. Nie było dla niej odpowiednich ról, żeby ludzie zobaczyli, jaka jest cudowna. A ponieważ cudownymi rzeczami trzeba się dzielić, zdecydowałam nie czekać dłużej i napisać historię specjalnie dla Maszy. Tak powstała „Rusałka”.
Jak Jewgienij Tsyganow został wybrany do roli Saszy?
Po pierwsze, Masza powiedziała, że Tsyganow to mężczyzna jej snów, jej opinia była tu bardzo ważna. Po drugie, okazało się, że Zenja urodził się tego samego dnia, co Masza i nasz producent Ruben Diszdiszian – więc Masza i producent stwierdzili, że to przeznaczenie i że trzeba go zatrudnić. Trudno było ignorować decyzję producenta. Po trzecie, ja też bliżej się przyjrzałam – moja opinia również się liczyła – zrozumiałam, że Tsyganow jest rzeczywiście mężczyzną marzeń. I tak Zenja stał się Saszą.
Powiedz mi jeszcze, jak powstała muzyka do filmu?
Kompozytor, Igor Wdowin pojawił się w tym projekcie zupełnie przez przypadek, jak to zwykle bywa. Myślałam o nim cały czas w kontekście tej historii i wtedy zjawiłam w pokoju montażowym i mój montażysta Sasza Andrjusczenko z jakiegoś powodu zaczął mi mówić, że właśnie skończył film ze znakomitym kompozytorem Igorem Wdowinem i wiedziałam już, że to przeznaczenie.
Czy doświadczyłaś „syndromu drugiego filmu”?
Nie, ale zaczynam już bać się trzeciego.