Rzuciła karierę w Polsce. Dziś klientami Beaty Poźniak są czołowe gwiazdy fabryki snów
16.02.2017 | aktual.: 20.02.2017 14:01
Beata Poźniak, zdolna studentka łódzkiej filmówki, podjęła niezwykle odważną decyzję. Postanowiła porzucić świetnie zapowiadającą się karierę i wyjechać do Hollywood, by tam realizować swój wielki sen o sławie.
Znajomi odradzali jej ten pochopny krok. W końcu nikogo tam nie znała, nie miała także pojęcia o działaniu amerykańskiego przemysłu filmowego. Poza tym pochodziła z Europy, więc ze względu na język i akcent stała na praktycznie z góry przegranej pozycji. Tymczasem Późniak udowodniła wszystkim tym, którzy w nią wątpili, w jak wielkim byli błędzie.
Dzięki uporowi, ambicji oraz, naturalnie, talentowi, odniosła sukces. Kevin Costner, zachwycony jej umiejętnościami, szepnął o niej dobre słowo kilku producentom. A Jack Nicholson, zauroczony obrazami aktorki, został jej stałym klientem.
Ambitne dziecko
Miała pięć lat, gdy - po obejrzeniu "Dźwięków muzyki" - oznajmiła rodzicom, że zostanie aktorką. Od najmłodszych lat była dzieckiem ambitnym, pełnym energii i uparcie dążącym do celu. Entuzjazmem zarażała rówieśników i zachęcała ich do udziału w swoich artystycznych inicjatywach.
Po maturze zdecydowała się złożyć papiery do łódzkiej filmówki. Dostała się za pierwszym podejściem. Grono profesorów nie kryło uznania dla jej umiejętności. Kiedy była na drugim roku, zainteresowali się nią filmowcy i Poźniak otrzymała rolę w serialu „Życie Kamila Kuranta”. Rok później zadebiutowała na teatralnej scenie.
Nieciekawe czasy
Lecz choć jej kariera nabierała tempa, Późniak wyznawała, że sytuacja w kraju coraz bardziej ją niepokoiła.
- To były nieciekawe czasy w Polsce. Wszystko na kartki *- opowiadała w "Rewii". *- Chodziłam pod bramę Stoczni Gdańskiej i dawałam strajkującym stoczniowcom kiełbasę i papierosy. Nie miałam ani mieszkania, ani samochodu, ani telefonu.
Drażniła ją też cenzura. Zagrała Ofelię w telewizyjnym spektaklu w reżyserii Olgi Lipińskiej, „Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna”, ale nie dane jej było zobaczyć nagrania, które przyniosło jej później takie uznanie krytyki.
- Gdy mieszkałam w Polsce, to nie widziałam „Hamleta...”, bo poszedł od razu na półki – mówiła "Magazynowi Polonia".* - Ten film świetnie opowiada o czasach, przez które wielu z nas wyjechało z Polski.*
Inny świat
W 1985 roku podjęła decyzję o wyjeździe z kraju. Twierdziła, że w branży filmowej działo się niewiele. Miała wprawdzie etat w Teatrze Współczesnym, ale to jej nie wystarczało. Wreszcie poprosiła o urlop i kupiła bilet do Nowego Jorku. Miała tam zostać tylko rok, aby pisać pracę magisterską. Ale do kraju już nie wróciła.
Przyznawała też, że od dawna marzyła, by zobaczyć "inny świat".
- Stwierdziłam, że trzeba wyjechać, by odetchnąć innym powietrzem. Wyjechałam wtedy, aby zobaczyć Broadway. Spodobało mi się. W podświadomości marzyłam, aby tam zostać - wspominała w jednym z wywiadów.
Oczywiście początki nie były łatwe. Pierwsze kroki w obcym kraju stawiała jako modelka, ale to jej nie wystarczało, chciała czegoś więcej. Dopiero po czasie udało się jej przebić i zaistnieć na wielkim ekranie.
„Czułam się inna”
Kiedy zaproszono ją na pierwsze amerykańskie przesłuchanie, miała ogromną tremę.
- Byłam strasznie speszona, Amerykanki, które przyszły na zdjęcia, wydawały mi się bojowe, zacięte, ostre – wspominała. - Czułam się inna.
Wspominała też, że komisja odnosiła się do niej, Polki, inaczej niż do amerykańskich aktorek.
Mimo to rolę dostała. Później zaczęły nadchodzić kolejne propozycje.
Przyjaźń z Costnerem
Niespodziewanie Późniak zaczęła doskonale odnajdywać się w hollywoodzkiej branży. Reżyserzy lubili z nią pracować ze względu na profesjonalizm i ujmujący charakter.
Poznała mnóstwo hollywoodzkich gwiazd, a z wieloma nawiązała bliską znajomość. Spotkany na planie filmu "JFK" Kevin Costner został jej bliskim przyjacielem. Mówiono też, że aktor, zachwycony Polką, znacznie pomógł jej w rozwinięciu skrzydeł za granicą.
*- W Stanach nie jest tak, że ktoś do kogoś dzwoni i mówi: "Obsadź ją!". Natomiast jeżeli ktoś taki jak Kevin Costner powie komuś przypadkowo, w luźnej rozmowie, że współpracował z utalentowaną aktorką, która ma pasję, to jego opinia błyskawicznie idzie z ust do ust *- opowiadała w "Rewii".
„Lista jest długa”
Do Polski Późniak – obecnie Poźniak-Daniels – wracać na stałe nie zamierza. Chętnie jednak odwiedza ojczyznę i zdarza się jej pojawić gościnnie w jakiejś produkcji.
Jej życie toczy się jednak w Stanach. Późniak nie ogranicza się bowiem wyłącznie do grania - jest zaangażowana w działalność społeczną i polityczną. To ona była jedną z osób, które doprowadziły do uchwalenia ustawy wprowadzającej uznanie w Stanach Zjednoczonych Dnia Kobiet jako oficjalnego święta. Założyła również organizację non-profit Women's Day USA, która stara się nagłaśniać problemy kobiet.
Choć ostatnio nie grywa zbyt wiele, jest w Hollywood osobą rozpoznawalną. Zasiada w Jury Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej. W wolnych chwilach zajmuje się produkcją, rzeźbi i maluje. Jej dzieła cieszą się ogromną popularnością. Obrazami Późniak zachwyca się - i kupuje - Jack Nicholson.
- Nie tylko on *- dodawała z dumą Późniak. *- Lista jest długa.