Clark Gable i jego kobiety. Aż pięć razy brał ślub

Josephine

William Clark Gable, zwany Billym, spędził większą część dzieciństwa na farmach w Ohio. Już jako nastolatek postanowił, że nie będzie się pocić na polach naftowych. Chciał być aktorem i z tym marzeniem wyruszył w świat. Podróżując przez Środkowy Zachód, młody Gable imał się rozmaitych zajęć. Był między innymi drwalem oraz robotnikiem.

W końcu trafił do Portland w Oregonie, gdzie zaczepił się w lokalnej grupie teatralnej. Nie odniósł sukcesu, a że z czegoś trzeba było żyć, został telefonistą. Nie zamierzał jednak parać się tym przez resztę życia. Postanowił zainwestować w lekcje aktorstwa. Jego nauczycielką została Josephine Dillon.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dillon pochodziła z wyższych sfer. Ukończyła prestiżowy Uniwersytet Stanforda, gdzie zgłębiała tajniki sztuki dramatycznej. Studiowała też we Włoszech, a po powrocie do Stanów Zjednoczonych występowała na Broadwayu. Zrezygnowała z kariery, by uczyć sztuki aktorskiej zamożnych młodych ludzi z Oregonu.

William Gable nie był zamożny, ale Josephine dostrzegła w nim coś szczególnego i zgodziła się zostać jego nauczycielką. Prawdopodobnie poznali się, gdy Gable szukał szkoły aktorstwa. Istnieje też inna wersja, według której chłopak wpadł do biura Dillon, by naprawić jej uszkodzony telefon.

Tak czy inaczej, był od Josephine młodszy o siedemnaście lat i najzwyczajniej w świecie - podobał jej się. Urzekła ją także jego ambicja i gotowość do ciężkiej pracy. Postanowiła nie tylko uczyć go dykcji, panowania nad ciałem czy innych technicznych aspektów aktorstwa, ale również zainwestowała w nowy image Gable’a. Opłaciła na przykład kosztowną korektę zgryzu. To Josephine zasugerowała, by Billy używał imienia Clark.

Wkrótce nauczycielka, sponsorka i kochanka uznała, że chłopak był gotów na podbój Hollywood. Wspólnie doszli do wniosku, że w purytańskiej Fabryce Snów nie mogli żyć na kocią łapę. Ponieważ nie wypadało zaczynać kariery od skandalu, 13 grudnia 1924 r. wzięli ślub.

Już podczas skromnego przyjęcia weselnego Clark flirtował z innymi kobietami, a jego żona siedziała nadąsana. Gdy po skończonej zabawie nowożeńcy dotarli do domu, Gable uniósł kapelusz, ukłonił się Josephine, życzył dobrej nocy i poszedł do łóżka... sam. Jak później wspominała Dillon: "To małżeństwo nie wyglądało przyjemnie i nie żyło się w nim przyjemnie".

Lew salonowy

Czekając na propozycje z Hollywood, Clark postanowił przyjąć ofertę pracy w teatrze w Houston, co nie spodobało się Josephine. Dillon była bardzo zazdrosna i zaborcza, a młodego chłopaka niesamowicie to frustrowało. Zaczął się wstydzić starszej, niegrzeszącej urodą żony, która podczas każdego przedstawienia zasiadała na widowni, a w czasie antraktu przychodziła do garderoby i krytykowała technikę aktorską Clarka. Gdy kiedyś Josephine próbowała zobaczyć próbę do spektaklu, na polecenie aktora została wyproszona z budynku. Podczas jednej z ostatnich rozmów telefonicznych powiedziała mężowi: "Lepiej, żebyś został dobrym aktorem, bo mężczyzną to ty nigdy nie będziesz".

Wkrótce Clark zaczął spotykać się z Rią (Marią) Langham. Majętna wdowa z dwójką dzieci mogła dużo zrobić dla ambitnego aktora. Zainwestowała w jego garderobę i przedstawiała Gable’a wpływowym przyjaciołom. Młody mężczyzna nabrał ogłady i stał się prawdziwym lwem salonowym. Bezgranicznie zakochana Ria wyjechała za nim do Hollywood. W kwietniu 1930 r., kilka dni po sfinalizowaniu rozwodu z Dillon, Gable poślubił Rię - bardzo nalegała.

Wkrótce hollywoodzka kariera nabrała rozpędu. W 1930 r. podpisał kontrakt ze studiem Louisa B. Mayera. Zatrudnił też agentkę, niejaką Minnę Wallis, która miała w Hollywood rozległe kontakty i umiała zatroszczyć się o interesy klienta. Czy romansowali - nie wiadomo. Wkrótce wielka gwiazda, Joan Crawford, zażądała, by Clark został jej partnerem ekranowym. Po raz pierwszy wystąpili razem w dramacie "Dance, Fools, Dance". Między nim a Crawford od razu zaiskrzyło. Zauważyli to wszyscy: publiczność, krytycy i szef studia MGM. Duet pojawił się jeszcze w siedmiu filmach.

Poza planem trwał płomienny romans. Przez następne lata Gable i Crawford odchodzili od siebie i wracali w swoje objęcia. Joan uważała Clarka za największą miłość swojego życia. Ria nie była tym zachwycona. Jednak, ponieważ była snobką, podobało jej się, że mąż zyskiwał sławę. Gable zaczął otrzymywać setki listów od wielbicielek. Również ekranowe partnerki miały do niego słabość. Plotkowano o jego licznych podbojach. Sam zainteresowany stwierdził: "Gdybym miał tyle romansów, o ile się mnie posądza, w ogóle nie starczyłoby mi czasu na granie w filmach".

Z czasem zaczął gwiazdorzyć. Wiedząc, że dla MGM stał się kurą znoszącą złote jajka, odrzucał mniej interesujące scenariusze i flirtował z koleżankami z planu. Louis B. Mayer powoli tracił cierpliwość. Gdy niewielkie studio Columbia poszukiwało odtwórcy głównej roli do komedii "Ich noce", szef MGM zgodził się wypożyczyć im Gable’a. Mayer przypuszczał, że film okaże się totalną klapą, a Clark wróci pod skrzydła MGM skruszony. Partnerować mu miała Claudette Colbert. Zakładano, że przynajmniej ona - jako lesbijka - zostanie odporna na urok "króla".

Ku zdumieniu wszystkich film okazał się hitem, a Gable dostał Oscara. W jednej ze scen wystąpił bez podkoszulka. Tak zwany "efekt Gable’a" polegał na tym, że męska część publiczności po obejrzeniu filmu zrezygnowała z noszenia podkoszulków, przez co upadło kilka zakładów zajmujących się produkcją tej części garderoby.

Wkrótce gwiazdor nawiązał romans z poznaną na planie filmu "Zew krwi" Lorettą Young. Aktorka zaszła w ciążę, a w listopadzie 1935 roku urodziła córkę Judy, którą oddała, by potem oficjalnie adoptować. Nieślubne dziecko Gable’a i Young to jedna z największych tajemnic Hollywood.

Carole

W 1936 r. Clark pojawił się na imprezie, której gospodynią była Carole Lombard. Poznał piękną aktorkę kilka lat wcześniej na planie filmu "Dama kier". Była wtedy żoną Williama Powella i Gable jej nie interesował. Jednak w 1936 r. rozwiedziona Carole zwróciła uwagę na aktora, który na jej party zjawił się bez żony. Tym razem zaiskrzyło. Tamtego wieczoru, na oczach całej hollywoodzkiej śmietanki, narodziło się niezwykłe uczucie.

Clark Gable szybko zrozumiał, że Carole Lombard warta była zachodu i że ich znajomość będzie czymś więcej niż przelotnym romansem. Uwielbiali swoje towarzystwo. Robili sobie kawały, śmiali się, chodzili na ryby i do lasu. Carole była swojską, skorą do zabawy dziewczyną. Mówiła zawsze to, co myślała. Clark mógł być przy niej sobą, czyli w gruncie rzeczy nieskomplikowanym facetem z Ohio. Wprawdzie ona była zdeklarowaną demokratką, a on republikaninem, ale to nie miało większego znaczenia.

Media, zakupy, reklama – Twoja opinia jest dla nas ważna. Wypełnij ankietę i wypowiedz się już dziś.

Pierwszy raz pokazali się razem na pogrzebie Jean Harlow w 1937 r. Ich szefowie wpadli w szał. Zwłaszcza Louis B. Mayer. Clark był przecież żonaty! Plotkom nie było końca. Wreszcie Gable postanowił działać i poprosił Rię o rozwód. Ona podeszła do sprawy nie jak odtrącona żona, ale jak rasowa bizneswoman – chętnie podpisze papiery, jeśli Clark wynagrodzi jej to... w gotówce. Aktor poprosił o pożyczkę szefa MGM. Mayer zgodził się pod warunkiem, że Gable zagra w "Przeminęło z wiatrem" (producentem był David O. Selznick, zięć Mayera). Gwiazdor przystał na to i stworzył jedną z najsłynniejszych kreacji filmowych wszech czasów. Przy okazji mógł kupić sobie wolność.

29 marca 1939 r. Clark poślubił ukochaną Carole - pierwszą kobietę, której nie zawdzięczał nic oprócz chwil prawdziwego szczęścia. Wkrótce nowożeńcy kupili farmę w Encino, w dolinie San Fernando. Mieli konie, psy i kurczaki. Sprzedawali jajka. Często urządzali przyjęcia dla przyjaciół lub po prostu cieszyli się czasem spędzanym we dwoje. Byli zakochani, jednak mieli też swoje problemy. Clark nie potrafił być wierny, ale to akurat Carole mogła przeboleć. Znacznie trudniej było jej pogodzić się z serią ciążowych niepowodzeń. Gable okazał się wspierającym i empatycznym partnerem.

Carole przyłączyła się do Czerwonego Krzyża, by zająć czymś myśli i robić coś ważnego. 12 stycznia 1942 r. wraz ze swoją matką i agentem prasowym Clarka wyruszyła do Indiany, by sprzedawać bony wojenne. Gable pracował wtedy na planie "Odnajdę cię wszędzie" i nie mógł im towarzyszyć. 16 stycznia wszyscy troje weszli na pokład samolotu, który rozbił się o zbocze Potosi Mountain w stanie Nevada. Nikt nie przeżył. Zwłoki Carole zidentyfikowano na podstawie kolczyka z rubinów i diamentów – prezentu od Clarka. Przez następne lata Gable nosił przy sobie znalezioną w miejscu katastrofy pamiątkę.

Bliscy przyjaciele i żądni sensacji dziennikarze byli zgodni, że po tragedii Clark Gable nie był już tym samym człowiekiem. Tygodniami błąkał się po farmie. Potem wstąpił do wojska i nie obchodziło go, czy zginie.

Nigdy nie wyprowadził się z Encino. Będąc tam, czuł bliskość Carole. Z czasem jednak dał się przekonać, że trzeba żyć dalej. W 1949 r. ożenił się z Sylvią Ashley, ale trwające trzy lata małżeństwo nie było udane. W 1953 roku na planie "Mogambo" poznał Grace Kelly. Podobno mieli przelotny romans.

Spokój

W 1955 r. Clark poślubił aktorkę Kay Williams. Sympatyczna i urodziwa blondynka przypominała mu trochę ukochaną Carole. Mieli się poznać na pożegnalnej kolacji, którą MGM organizowało dla aktora przed jego wyjazdem na front. Szefowie Clarka zaprosili Kay, aby dotrzymywała towarzystwa gwiazdorowi - wciąż przygnębionemu po śmierci żony. Williams nie przyjęła zaproszenia.

Dopiero pół roku później, gdy Gable był na urlopie i zatelefonował osobiście, dziewczyna dała się zaprosić na obiad w Encino. Przypadli sobie do gustu, ale ich drogi rozeszły się na dziesięć lat. W 1954 r., ni stąd, ni zowąd Clark odezwał się do Kay, zaprosił ją na spotkanie i od tej pory byli już nierozłączni. Clark pokochał dwoje dzieci Kay z poprzedniego małżeństwa. Wiosną 1960 r. okazało się, że pani Gable jest w ciąży. Niestety aktor nie doczekał narodzin syna. Zmarł 16 listopada 1960 r.

Clark Gable, zgodnie ze swoim życzeniem, został pochowany obok Carole Lombard.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o horrorach, które bawią, strasząc, wspominamy ekranizacje lektur, które chcielibyśmy zapomnieć, a także spoglądamy na Netfliksowego "Beckhama", bo jak tu na niego nie patrzeć? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.