Bohdan Smoleń. W ciągu roku stracił syna i żonę. Dziś miałby 77 lat

Choć Bohdan Smoleń w życiu zawodowym starał się rozśmieszać publiczność i zarażać uśmiechem, to w życiu prywatnym zmagał się z wieloma problemami. Bawił Polaków do łez, mimo że nie było mu kompletnie do śmiechu. Jego tragiczna historia mogłaby być scenariuszem niejednego dramatu. Dziś Bohdan Smoleń skończyłby 77 lat. Odszedł 15 grudnia 2016 roku, zapisując się na zawsze w pamięci Polaków.

Bohdan Smoleń był gwiazdą polskiego kabaretu
Bohdan Smoleń był gwiazdą polskiego kabaretu
Źródło zdjęć: © AKPA

Aktorstwo nie było jego pierwszym wyborem, gdy decydował się na studia. Urodzony 9 czerwca 1947 roku w Bielsko-Białej chłopak myślał o karierze zootechnika, dlatego rozpoczął studia na Akademii Rolniczej w Krakowie. Równolegle zajmował się swoją pasją i występował w kabarecie pod Budą. Został zauważony w czasie Festiwalu Artystycznego Młodzieży Akademickiej FAMA w Świnoujściu, co bezpośrednio doprowadziło do dołączenia to kabaretu TEY.

Od 1977 do 1984 roku zasilał szeregi grupy i osiągnął wówczas największą popularność w swojej karierze. Krzysztof Jaślar, który był współzałożycielem kabaretu TEY, w rozmowie z PAP w grudniu 2016 roku powiedział:

- To był artysta z cicha pęk. Zaskakiwał puentą w bardzo nieoczywistym momencie. Bardzo długo uczył się tekstów, ale gdy się ich nauczył, to bardzo ładnie, bardzo dużo oddawał od siebie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W tym czasie był już po ślubie z Teresą i, choć kobieta darzyła go ogromnym uczuciem, on nie potrafił być wierny. Liczne romanse w czasie trasy z kabaretem TEY niemalże doprowadziły do rozpadu małżeństwa. Żona jednak przez te wszystkie lata wierzyła, że w końcu Bohdan Smoleń opamięta się. Maciej Smoleń, syn pary, w książce "A tam, cicho być" wyznał prawdę o romansach ojca:

"Dosyć późno dowiedziałem się, że na początku lat osiemdziesiątych, niedługo po narodzinach Bartka, ojciec miał poważny romans. [...] Ale dziwiłem się, że do rozwodu w końcu nie doszło. Potrafiłaby tak ustawić ojca, że nie zostawiłby nas bez środków do życia. Wtedy już nie było między nimi dobrze, może rozstanie uratowałoby naszą rodzinę?"

Śmierć syna i żony

Relacjom między rodzicami przyglądali się trzej synowie: Maciej, Bartosz i Piotr. Na co dzień nie było w ich domu karczemnych awantur, ale i tak dało wyczuć się nieobecność ojca.

Jednak to nie zdrady okazały się najgorszym złem, które przytrafiło się rodzinie Bohdana Smolenia. W kwietniu 1990 roku najmłodszy syn, Piotr, miał udać się do kolegi, aby odebrać pożyczone kasety kabaretu TEY. 15-latek jednak długo nie wracał, co zaniepokoiło rodziców. Bohdan Smoleń zaczął szukać swojego dziecka. W programie "Niepokonani" tak wspominał te tragiczne chwile:

- Ja musiałem to odkryć, pozbierać ciało, przykryć je i czekać na policję. Wszyscy czekali, co zrobię, czy zacznę płakać, czy zacznę mieć wyrzuty sumienia.

Nikt nie podejrzewał nawet, że Piotr będzie chciał kiedykolwiek targnąć się na swoje życie. Teresę to załamało i nie potrafiła pozbierać się po stracie dziecka. Odebrała sobie życie rok po śmierci syna, w czasie, gdy ich dom odwiedzili znajomi. W rozmowie z "Wysokimi Obcasami" Bohdan Smoleń powiedział:

- Kiedy goście już wychodzili, bo mieli spać w Baranowie, od nas kawałek, poszedłem po nią, żeby się zeszła pożegnać. Powiesiła się na biustonoszu. Odszarpnąłem ten stanik, próbowałem ją reanimować, ratować. Zmarła mi na rękach. Nic już nie powiedziała, była nieprzytomna. Zawołałem: "Andrzej, Andrzej! Popatrz, co się stało!". A on, jak był pijany strasznie, tak wsiadł w samochód i uciekł. Nie wiem, jak dojechał do Krakowa. Ale jakoś dojechał. Potem pogotowie.

Życie okazało się okrutniejsze niż niejeden scenariusz filmowy, a Bohdan Smoleń długo nie potrafił pozbierać się po tym, co go spotkało zaledwie w ciągu roku. Gdy w końcu stanął na nogi, założył fundację, która niosła pomoc dzieciom z porażeniem mózgowym. To właśnie tam poznał Joannę Kubisę, z którą się związał. Niestety długo nie cieszył się tą relacją, ponieważ w 2015 roku przeszedł udar, następnie zawał serca i kolejne dwa udary.

Do jego codzienności wkroczył wózek inwalidzki i komunikowanie się z ludźmi za pomocą kartki i gestów, ponieważ aktor przestał praktycznie mówić. Fundacją zajęła się wówczas jego partnerka, a on sam usunął się w cień. Zmarł 15 grudnia 2016 roku. Został pochowany na Cmentarzu Parafialnym w miejscowości Przeźmierowo.

Źródło artykułu:Sandra Mal
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)