Ceniony za wybitne role, krytykowany za zdrady. Historia Roberta Więckiewicza szokuje do dziś
30 czerwca Robert Więckiewicz skończy 57 lat i, choć jest aktorem wybitnym, którego role przechodzą do historii polskiej kinematografii, to jego życie prywatne pozostawiało wiele do życzenia. Wprawdzie jest mężem Natalii Adaszyńskiej już od wielu lat, jednak jego serce bywało zajęte w tym czasie przez inne osoby.
Robert Więckiewicz bardzo rzadko pojawia się w przestrzeni publicznej, a jeśli już to robi, ma to z reguły związek z promocją filmów, w których występuje. Zdarza się, że towarzyszy mu w tych chwilach żona, ale raczej bywa to rzadkością niż regułą. Doczekali się syna Konstantego, który jest ich dumą i oczkiem w głowie.
Aktor mówi w wywiadach, że zakochał się w swojej żonie od chwili, gdy ją zobaczył, ale ona nie zwracała na niego kompletnie uwagi. Słyszała skądinąd, że jego prowadzenie się nie jest wzorem do naśladowania, dlatego nie chciała inwestować czasu i energii w kogoś, kto nie traktowałby życia poważnie. Chodziło nie tylko o imprezy i randki z kobietami, ale także o napoje wyskokowe.
Gdy zauważył, że Natalia nie jest nim zainteresowana i wprost mówi, dlaczego nie jest w stanie się z nim związać, postanawił zmienić swoje podejście do życia. Jego regularne odwiedziny i zapewnianie o tym, że się zmienił, sprawiły że po kilku miesiącach Natalia opuściła gardę i doceniła starania Roberta. I choć początkowo faktycznie był zauroczony Natalią, to nie mógł pokonać swojej natury, która do tej pory zapewniała mu rozrywkę w postaci regularnych spotkań z różnymi kobietami. W rozmowie z "Viva!" mówił wprost:
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Uwodzę kobiety mimo woli. Nie raz się sam dziwiłem, jak mi się to udaje. Przecież nie jestem klasycznym przystojniakiem. Myślę że to był syndrom pięknej i bestii. Może silny brzydki facet to jest jakaś konkretna propozycja.
Życie Natalii i Roberta zmieniało się jak w kalejdoskopie. Ważnym wydarzeniem było z pewnością powitanie na świecie w 2003 roku ich syna Konstantego. Radosną nowinę przekazano mediom, ale na tym się zatrzymano, ponieważ więcej nie udało się wyciągnąć od aktora czy od Natalii.
W tym samym czasie mocno zaczęła rozwijać się jego kariera i stał się aktorem na topie. I to był czas gdy powróciło uzależnienie od alkoholu, z którym aktor sobie nie radził. Zaglądał bardzo często do kieliszka, co tłumaczył stresem związanym z wielogodzinnymi planami filmowymi i serialowymi.
Natalia Adaszyńska była ostoją i wsparciem dla swojego męża, o czym opowiadali w wywiadach informatorzy i przyjaciele rodziny. Ci sami "przyjaciele" opowiadali, jak to Robert ma w zwyczaju po pracy chodzić po klubach. Jeden z informatorów zdradził "Faktowi":
- Roberta można przyłapać w Warszawie z różnymi kobietami. Gdy tylko pojawia się na jakimś bankiecie lub imprezie, flirtuje na potęgę z przedstawicielkami płci pięknej, a później znika w towarzystwie którejś z nich.
Można się tylko domyślać, że serce żony pękło, gdy w czasie kręcenia filmu "Wałęsa. Człowiek z nadziei" Polskę obiegły zdjęcia Roberta z tajemniczą młodą kobietą, która karmiła go sałatką na ławce w parku, a on obejmował ją czule i skradał buziaki. Trudno było w to uwierzyć, ale prawda wyszła na jaw. Nieoficjalnie mówiło się, że to nie była pierwsza taka zdrada, ale pierwsza, która ujrzała światło dzienne.
Informacje oczywiście dotarły do żony aktora, która postawiła mu bardzo jasne ultimatum. Zażądała, aby porzucił swoje rozrywkowe życie. Domagała się, aby więcej nie zaglądał do kieliszka, a także zerwał wszelkie kontakty z kobietami.
Kariera Roberta Więckiewicza
Swoją przygodę z aktorstwem zaczynał w teatrze. Dzięki temu nabrał doświadczenia i zaznajomił się z profesją, jednak to rola w "Świadku koronnym" sprawiła, że wywindowano go na sam szczyt. 2012 rok to rola w filmie Agnieszki Holland, który został nominowany do Oscara. Dwa lata później pojawiła się rola w filmie o Wałęsie, ale nie można też zapomnieć o "Klerze".
Z reguły jest obsadzany w mocnych rolach, ale nie przeszkadza mu to, ponieważ sam zauważa, że w dzisiejszych czasach żywotność postaci jest znacznie krótsza niż kiedyś. Opowiadał o tym w rozmowie z portalem "Filmweb":
- Nie boję się, co będzie, to będzie. Jeżeli dostanę ciekawą propozycję roli bandyty, to oczywiście ją zagram. Mam wrażenie, że dzisiaj filmy żyją znacznie krócej w świadomości widzów. Co tydzień pojawiają się nowe premiery. Ludzie szybko zapominają. Musiałaby to być kreacja wyjątkowa, szeroko komentowana, żeby na trwałe wryła się w pamięć.