Sam Mendes w obronie najnowszego filmu
Brytyjski reżyser Sam Mendes broni swojego najnowszego filmu Droga do zatracenia przed krytykami zarzucającymi mu niemoralność.
04.09.2002 02:00
W dramacie gangsterskim zobaczymy Toma Hanksa w roli zawodowego mordercy pracującego na zlecenie irlandzkiej mafii w ogarniętym Wielkim Kryzysem Chicago, Paula Newmana jako wspólnika Ala Capone oraz Jude'a Lawa w roli obleśnego gangstera.
Krytycy zarzucają Mendesowi pominięcie dosyć istotnych szczegółów książki Maxa Collinsa, na podstawie której powstał scenariusz filmu, m.in. roli kościoła katolickiego. 37-letni reżyser broni się podkreślając, że kościół jest obecny w jego filmie, chociażby w scenie, w której grany przez Hanksa bohater udaje się do świątyni na modlitwę.
_**To bardzo moralny film**_ - mówi Mendes wyjaśniając rolę moralności głównego bohatera, który walczy w obronie swojego syna. Zadałem pytanie: jak daleko można się posunąć, aby uchronić własne dziecko przed jego przeznaczeniem? Czy ocalając syna, bohater uzyska przebaczenie dla siebie? Moim zdaniem, tak.
Zdaniem Mendesa, film opowiada o wpływie przemocy na innych ludzi. Przemoc została przedstawiona w bardzo poetyckim i spokojnym stylu, który dodatkowo wzmacnia ten efekt - wyjaśnia filmowiec.