Trwa ładowanie...
12-09-2008 11:36

Skolimowski o "Czterech nocach z Anną" i przerwie w reżyserowaniu

Skolimowski o "Czterech nocach z Anną" i przerwie w reżyserowaniuŹródło: AFP
d2pfw6e
d2pfw6e

O pomyśle na scenariusz "Czterech nocy z Anną", o odtwórcy głównej roli, o powodach zerwania z kinematografią na kilkanaście lat i o tym, dlaczego nie znosi swojego filmu "Ferdydurke" opowiadał w czwartek w Warszawie reżyser Jerzy Skolimowski.

W piątek na ekrany kin w całej Polsce trafi najnowszy film Skolimowskiego "Cztery noce z Anną", znakomicie przyjęty na tegorocznym festiwalu w Cannes. Jest to historia pielęgniarki Anny ze szpitala w prowincjonalnym miasteczku i zakochanego w niej Leona. Aby zbliżyć się do ignorującej go Anny, mężczyzna odurza ją środkami nasennymi, a nocami wkrada się do jej pokoju. 70-letni Skolimowski zrealizował ten film po 17 latach przerwy w reżyserowaniu. Obraz jest wspólną produkcją Polski i Francji. Głównych bohaterów zagrali Artur Steranko - aktor Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie, oraz Kinga Preis.

W czwartek Jerzy Skolimowski spotkał się z publicznością w siedzibie "Gazety Wyborczej". Pytano go m.in, skąd wziął się pomysł na scenariusz "Czterech nocy z Anną".

"Jakiś czas temu przeczytałem notatkę w gazecie. O pewnym człowieku - chyba to się działo w Azji, już nie pamiętam, czy to była Korea czy Japonia. Ten mężczyzna był tak nieśmiały, że jako jedyną formę zbliżenia do obiektu swej miłości wybrał zakradanie się przez okno do sypialni kobiety, którą kochał. Siadał przy łóżku kobiety i patrzył na nią. Pomyślałem, że to znakomity temat na film" - tłumaczył Skolimowski. Dodał, że scenariusz "Czterech nocy z Anną" napisał w ciągu sześciu dni, we współpracy z Ewą Piaskowską.

d2pfw6e

Skolimowski zaznaczył, że celowo opowiedział tę historię tak, by nie do końca wiadomo było w jakim miejscu i w jakim czasie ona się rozgrywa. "Opowiadam o pejzażu wewnętrznym moich bohaterów, pejzaż zewnętrzny stanowi tło. Nie chciałem tego miejsca identyfikować. To miejsce wyabstrahowane. To nie jest historia polska, lecz historia ludzka. Mogłaby wydarzyć się wszędzie" - podkreślił reżyser.

Opowiedział również, w jakich okolicznościach dokonał wyboru odtwórcy głównej roli męskiej w "Czterech nocach z Anną".

"Praca nad castingiem była długa. Jeździłem do różnych miast - do Warszawy, Wrocławia, Łodzi, Krakowa. Chciałem znaleźć kogoś, kto już jest Leonem, kto nie musiałby tej roli grać, ale już +w niej byłby+. Wybrałem się do teatru w Olsztynie. Kiedy Artur Steranko wszedł i zobaczyłem jego lekko zgarbioną postać, pochyloną głowę, nieśmiały uśmiech poczułem, że to jest +On+" - wspominał Skolimowski.

"Artur Steranko powiedział: +Bardzo przepraszam, kazano mi przyjść na spotkanie z panem, ale ja nie nadaję się do grania w filmie. Miałem niedawno wypadek, mam teraz trochę problemów, zaburzenia pamięci. Nie dałbym sobie rady z tak dużą rolą+. Na co ja mówię: +A może spróbujemy?+ Zrobiłem mu zdjęcia próbne, wypadł znakomicie. Zacząłem myśleć, jak mu dopomóc. Wymyśliłem na przykład taką rzecz, żeby obciążyć mu buty - żeby miał problem z chodzeniem, by musiał powłóczyć stopami. To był swego rodzaju psychologiczny trick" - mówił dalej Skolimowski, określając kreację Steranki jako "zdumiewający przykład autentyzmu, nieprawdopodobnej wręcz prawdy o człowieku".

d2pfw6e

Na spotkaniu Skolimowski tłumaczył ponadto, dlaczego aż na 17 lat oddalił się od kina - tuż po realizacji filmu "Ferdydurke" (1991), będącego wspólną produkcją Polski, Wielkiej Brytanii i Francji.

"Uważam +Ferdydurke+ za bardzo mierny film. Uważam, że to właściwie był gniot - powiedział. - To był w ogóle poroniony pomysł, żeby Gombrowicza robić po angielsku, z tak mieszaną obsadą, w której byli Anglicy, Szkoci, dwie Francuzeczki - wszyscy mówiący Gombrowiczowskie teksty po angielsku, w różnych akcentach. Ja tego filmu wręcz nie znoszę". Tłumaczył, że miał "na temat tego filmu kaca" i postanowił na jakiś czas oderwać się od kinematografii. "Chciałem odbudować w sobie artystę" - wyjaśnił.

Skolimowski - reżyser, scenarzysta i malarz - od 1970 r. mieszka i tworzy za granicą, m.in. w USA. Na czwartkowym spotkaniu pytano go, czy zdecydował się wrócić do Polski. "Nadal mam dom w Malibu, ale przebywam coraz częściej w Polsce - odparł. - Udało mi się znaleźć pewną leśniczówkę, z dala od modnych miejscowości. Tam nagle usłyszałem ciszę. Dobrze się tam czuję". Dodał, że w leśniczówce tej maluje swoje obrazy i że najprawdopodobniej wkrótce zorganizowana zostanie wystawa jego prac.

d2pfw6e

Jerzy Skolimowski urodził się 5 maja 1938 r. w Łodzi. W 1959 r. ukończył etnografię na Uniwersytecie Warszawskim, a w 1963 r. studia reżyserskie w łódzkiej "filmówce". W 1961 r. razem z Romanem Polańskim i Jakubem Goldbergiem napisał scenariusz słynnego "Nóża w wodzie" w reżyserii Polańskiego. "Nóż w wodzie" to pierwszy polski film nominowany do Oscara.

W 1964 r. Skolimowski zadebiutował jako reżyser - filmem "Rysopis". W kolejnych latach zrealizował m.in. filmy "Walkower" (1965), "Bariera" (1966) i "Ręce do góry" (1967). Ten ostatni został zatrzymany przez cenzurę, kłopoty z tym związane stały się dla Skolimowskiego jedną z przyczyn emigracji.

Na zachodnim rynku filmowym Skolimowski zaistniał dzięki obrazowi "Le Depart" (1967, produkcja Belgii), za który otrzymał Złotego Niedźwiedzia na festiwalu w Berlinie. Filmy Skolimowskiego nagradzano także w Cannes - "Wrzask" otrzymał nagrodę jury w 1978 r., a "Fucha" nagrodę za scenariusz w 1982 r.

d2pfw6e
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2pfw6e