Sonia Bohosiewicz: Okrągłe urodziny gwiazdy sceny i ekranu

Sonia Bohosiewicz: Okrągłe urodziny gwiazdy sceny i ekranu
Źródło zdjęć: © Michal Warda/Fotorzepa/FORUM

09.12.2015 | aktual.: 22.03.2017 20:37

Reżyserzy śmieją się, że jeśli nie wiadomo, co zrobić z daną postacią i jak zagrać daną rolę, trzeba ją dać Bohosiewicz, bo ona „na pewno coś wymyśli”

- Dziecko, jak ty zaczynasz rolą prostytutki, to na czym skończysz?! - żartowała mama aktorki, kiedy jej córka zadebiutowała w „Spisie cudzołożnic”.

Ale o przyszłość swojego dziecka obawiać się nie musiała. Dziś Sonia Bohosiewicz, mimo tych „pikantnych” początków, uchodzi za jedną z najlepszych i najchętniej nagradzanych polskich aktorek. Polska usłyszała o niej dzięki „Rezerwacie” (więcej tutaj)
i od tamtego czasu gwiazda święci triumfy, praktycznie nie znikając z ekranów.

**Energiczna, uśmiechnięta, a przede wszystkim niezwykle utalentowana – reżyserzy śmieją się, że jeśli nie wiadomo, co zrobić z daną postacią i jak zagrać daną rolę, trzeba ją dać Bohosiewicz, bo ona „na pewno coś wymyśli”. 9 grudnia aktorka skończyła 40. lat.

1 / 6

Energiczne czupiradło

Obraz
© East News

Miłość do aktorstwa przekazano jej w genach – dziadek prowadził teatr amatorski, ciotka zaś występowała na scenie w Krakowie, toteż nikogo nie zdziwiło, gdy Bohosiewicz oznajmiła, że i ona zamierza zostać aktorką.

Już w dzieciństwie namawiała rówieśników do zabawy w teatr.

- Zawsze byłam takim podwórkowym kaowcem. Uwielbiałam zabawy, które wymagały dużej wyobraźni, typu cyrk, teatr, i organizowałam je dla innych dzieci – opowiadała w magazynie Maleman.

- Byłam energetycznym blond czupiradłem, a nie dziewczynką w sukieneczkach, z kokardkami. Nawet jeśli bawiłam się z dziewczynami w dom, to ja byłam tatą. Zawsze byłam aktorką od trudnych zadań.

2 / 6

Zaczęła od roli prostytutki

Obraz
© Materiały prasowe

Po maturze rozpoczęła studia na krakowskiej PWST i ani przez moment nie żałowała podjętej decyzji. Uwielbiała swoich wykładowców i kolegów, nie przeszkadzał jej nawet natłok obowiązków związany z pracą i zajęciami na uczelni.

Występowała w kabarecie i w Teatrze Starym, często nie dosypiała – ale była zdeterminowana, by udowodnić, że na aktorkę się nadaje.

Na ekranie zadebiutowała w 1994 roku w „Spisie cudzołożnic” Jerzego Stuhra; później pojawiała się regularnie w serialach lub na drugim planie w filmach. Na swoją wielką szansę musiała czekać aż 13 lat.

3 / 6

Późny sukces

Obraz
© Materiały prasowe

Bohosiewicz nie kryje, że chociaż jest postrzegana jako pewna siebie, ostra laska, tak naprawdę bywa nieśmiała i delikatna. Być może dlatego długo nie mogła się przebić – przesłuchania tak ją stresowały, że często przegrywała walkę o role.

- Stresuję się, kiedy nie jestem akceptowana przez osobę, z którą mam pracować, która mnie sprawdza. Nie potrafię się otworzyć, zapominam tekstu, nie rozumiem, co się do mnie mówi. Jak uczennica przy tablicy – wyznawała w Gali

To Łukasz Palkowski uwierzył w potencjał aktorki, powierzając jej rolę fryzjerki Hanki w „Rezerwacie” w 2007 roku. Bohosiewicz przyznaje, że na taki angaż warto było czekać.

- Dzięki „Rezerwatowi” dostałam wiele nagród, które mnie dowartościowały. W ślad za nimi przyszły propozycje, już bez etapu castingów. Dzięki Bogu! - śmiała się.

4 / 6

Aktorka od zadań specjalnych

Obraz
© AKPA

Po „Rezerwacie” Bohosiewicz zamiast zamartwiać się bezrobociem, zaczęła się obawiać, że wpadnie w pracoholizm. Od tamtej pory praktycznie nie znika z ekranów i uchodzi za jedną z najpopularniejszych polskich aktorek. I choć sława nieco ją oszołomiła, zapewnia, że nie pozwala, by sodówka uderzyła jej do głowy.

- Dzięki Bogu, że sukces przyszedł do mnie w wieku 32 lat, a nie 23 – mówiła w Zwierciadle.

Cieszy się również, że uniknęła zaszufladkowania – choć przyznaje, że zazwyczaj gra postacie wyraziste, obdarzone mocnym charakterem, stanowcze i stawiające na swoim.

- Z uwagi na mój temperament tak postrzegają mnie reżyserzy – mówiła portalowi iWoman. - Ale faktycznie, takie role bardzo mi leżą. Jestem taką aktorką od zadań specjalnych. Tak powiedział o mnie jeden z reżyserów i przyznam, że mile mnie to połechtało. Powiedział: „Nie wiesz, co zrobić z tą postacią, daj ją Soni, ona coś wymyśli”.

5 / 6

Ciemna strona sławy

Obraz
© AKPA

Bohosiewicz szybko poznała ciemne strony sławy i stała się obiektem nagonki prasy – jak chociażby przy okazji jej wyjazdu na Festiwal Filmów Polskich do Los Angeles. Super Express donosił, że Sonia i jej siostra Maja zachowywały się jak rozpieszczone gwiazdy, wzbudzając prawdziwe rozgoryczenie zgromadzonych na festiwalu uczestników i organizatorów.

Bohosiewicz nie komentuje tych doniesień, ale o szukających sensacji dziennikarzach wypowiada się mało pochlebnie.

- Grzebią nam w śmietnikach, chcą wejść do sypialni – irytowała się na fotoreporterów w rozmowie z portalem iWoman. - To bardzo nieprzyjemna grupa, która niebywale się rozzuchwaliła. Niebywale. Jak stoję na ściance na premierze filmu, to już nikt do mnie nie mówi: „Pani Soniu, proszę spojrzeć w moją stronę”. W najlepszym razie krzyczą: „Sonia, tutaj!”. Jak mówię dziękuję i próbuję odejść, to słyszę: „Pozuj, k...! Jeszcze nie zrobiłem”.

6 / 6

Aktorka, żona i matka

Obraz
© AKPA

I chociaż Bohosiewicz jest szczęśliwa z natłoku pracy, ma tylko jedno „ale” - żałuje, że nie może poświęcić więcej czasu swojej rodzinie.

- Uświadomiłam sobie, że muszę się lepiej zorganizować, bo łatwo zaniedbać relacje z przyjaciółmi, rodzicami, rodzeństwem. Oczywiście jest pokusa, żeby mieć wytłumaczenie: „Teraz nie mam czasu, bo dużo pracuję” - mówiła w Zwierciadle.

Przyznaje, że czuje się spełnioną aktorką, żoną i matką. I zapewnia, że to właśnie te dwie ostatnie „posady” są dla niej najistotniejsze, bo nie zamierza gonić za karierą.

- Ja w ogóle za niczym nie gonię – dodawała w Glamour. - Oprócz rodziny. O nią bardzo mocno zabiegam, dbam, o niej myślę i dla niej pracuję. To moje marzenie: szczęśliwa rodzina. Szalenie marzyłam, żeby ją mieć i ona jest dla mnie najważniejsza.
(sm/mn)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (20)