Stan Romana Kłosowskiego stale się pogarsza. Smutna starość legendarnego aktora
07.02.2017 | aktual.: 07.02.2017 15:43
Doniesienia o zdrowiu Romana Kłosowskiego coraz bardziej niepokoją fanów aktora.
Mimo starań lekarzy nie udało się uratować jego wzroku. Po śmierci żony, która wspierała go w najtrudniejszych chwilach, jego stan stale się pogarsza. Rok temu oznajmił, że kończy swoją karierę.
- Mam kłopoty ze zdrowiem i podjąłem decyzję, że już nie pojawię się na scenie. Zawsze twierdziłem, że aktor powinien odejść z godnością i wyłączyć się z zawodu, jeśli nawet był jego pasją. I tak zrobię. Dlatego już nie pojawię się w telewizji - wyznawał jakiś czas temu ze smutkiem w "Fakcie".
Całe szczęście nie jest zupełnie samotny. Zawsze może liczyć na pomoc wiernej przyjaciółki, uwielbianej przez widzów aktorki.
„Wiemy o sobie wszystko”
Przyjaźń Kłosowskiego z Teresą Lipowską (na zdjęciu) trwa już prawie 60 lat. Wspierają się w najtrudniejszych chwilach, niemal codziennie siebie dzwonią i wiedzą, że zawsze mogą na siebie liczyć.
- Wiemy o sobie absolutnie wszystko. Ja wiem, czy Romek był na spacerze, jak się czuje, czy wziął lekarstwa, czy jest przeziębiony, bo on mi to wszystko mówi, a ja mu mówię o sobie. Gdyby teraz mi powiedział, że mam przyjechać, to ja wsiadam do auta i jadę - opowiadała Lipowska w "Dobrym Tygodniu".
Początek pięknej przyjaźni
Jaka to wszystko się zaczęło? Najpierw Kłosowski na studiach w szkole teatralnej poznał Tomasza Zaliwskiego. Błyskawicznie zostali dobrymi przyjaciółmi.
- Rozumieli się bez słów. Byli mądrymi, serdecznymi, najuczciwszymi ludźmi, jakich można spotkać - wspomina Lipowska.
Ta przyjaźń trwała całe lata. Kiedy obaj panowie założyli rodziny, ich żony również zostały dobrymi przyjaciółkami.
Kandydatka na żonę
Swoją przyszłą żonę, Krystynę (na zdjęciu), Kłosowski poznał w Szczecinie, gdzie pracowała jako instruktor teatrów ochotniczych w ośrodku dla dzieci.
On, młody aktor, stojący dopiero u progu wielkiej kariery, prowadził poradnię dla ludzi kandydujących do szkoły teatralnej. Dziewczyna przyszła do niego, aby ocenił jej szanse jako przyszłej aktorki. A on oznajmił, że o wiele bardziej nadawałby się na jego żonę.
- Była naprawdę zdolna, ale poradziłem, żeby zajęła się teatrem od drugiej strony. Po czym wzięliśmy się za ręce i tak już zostaliśmy – cytuje słowa Kłosowskiego "Życie na gorąco".
Pobrali się po kilku miesiącach, w 1955 roku.
Zakochani na scenie
Zaliwski ożenił się z Lipowską kilka lat później, w 1963 roku. Poznali się w teatrze. Lipowska była absolwentką PWST i dopiero zaczynała swoją przygodę z aktorstwem. Od razu wpadła mu w oko. Podczas jeden z prób spragniona Lipowska powiedziała, że oddałaby życie za wodę sodową. Zaliwski natychmiast wręczył jej butelkę.
Później wyznał wszystkim, że „kocha Klopsa” (nazywał tak Lipowską, która była wówczas przy kości). Od tamtej pory wielokrotnie grali razem – często wcielali się w kochanków.
Lipowska śmiała się, że podczas jeden ze scen pocałunku tak ich poniosło, że zaczęli całować się naprawdę, za co nagrodzeni zostali gromkimi brawami.
Małżeństwo na 200 procent
Oba małżeństwa spędzały razem mnóstwo czasu, spotykali się w wolnych chwilach i razem jeździli po świecie.
To było małżeństwo na 200 procent.
„Smutna starość”
Lipowska wspominała, jak Kłosowski pomógł jej w podbramkowej sytuacji. Kiedy zaczęła rodzić, jej mąż był w górach. Zadzwoniła więc, naturalnie, do przyjaciela.
- Romek akurat się golił. I przyjechał do mnie cały pocięty, bo w zdenerwowaniu pozacinał się żyletką, i zawiózł mnie do szpitala. Dzwoniąc, byłam pewna, że rzuci wszystko i pojedzie, mimo że w prowadzeniu samochodu był słaby opowiadała - w "Dobrym Tygodniu".
Zaliwski i Kłosowska zmarli z powodu chorób nowotworowych. On w 2006, ona w 2013 roku. Ich małżonkowie ciężko to przeżyli. Lipowska jak tylko może wspiera Kłosowskiego, bo wie, że nie jest mu łatwo i mogą liczyć głównie na siebie.
- Bo to jest smutna starość - dodawała. - Romek nie widzi. Odeszła Krysia. A inni przyjaciele są albo niepełnosprawni, chorzy, albo już nie żyją.