2z8
''Przyszły papież ciągnął mnie za ucho''
Urodził się w Krakowie w 1941 roku, jako syn znanego aktora i suflerki w teatrze, Mariana i Heleny Friedmann. Wychowywali go dziadkowie, bo po wojnie jego rodzice tułali się po kraju, próbując znaleźć pracę.
Jako mały chłopiec, ulegając namowom religijnej babci, został ministrantem w kościele św. Floriana, gdzie wikarym był sam Karol Wojtyła.
- Nie będę kłamał, lubiłem być ministrantem, bo czułem się jak na scenie – opowiadał w "Super Expressie". - Pamiętam, jak klęcząc za plecami Wojtyły, udawałem, że łapię muchy. Ludzie w kościele: "Ha, ha, hi, hi". Potem w zakrystii przyszły papież ciągnął mnie za ucho i pytał: "Stefciu, Stefciu, co z ciebie wyrośnie?".