Steven Seagal: Cesarz kina akcji skończył 63 lata
10.04.2015 | aktual.: 22.03.2017 09:37
Gra w zespole i nie jest wybredny, jeśli chodzi o dobór widowni. Nie radzi sobie z kobietami. Przeżył zamach na swoje życie.
Łamie nosy i ręce. Ratuje zwierzątka. Szkoli policjantów. Kłamie jak z nut. W XVII wieku był tybetańskim mnichem. Firmuje swoim nazwiskiem serię napojów energetycznych. Gra w zespole i nie jest wybredny, jeśli chodzi o dobór widowni. Nie radzi sobie z kobietami. Przeżył zamach na swoje życie.
10 kwietnia cesarz kina akcji skończył 63 lata. Z tej okazji przygotowaliśmy zestawienie najważniejszych faktów z jego pasjonującego życia.
Kłamstwo popłaca
Urodził się 10 kwietnia 1952 roku. Miał 13 lat, kiedy zrozumiał, że kłamstwo czasem popłaca – oszukał właściciela restauracji, zatajając swój prawdziwy wiek, i dostał pracę na zmywaku.
W ten sposób nie tylko zarobił swoje pierwsze pieniądze, ale i poznał pewnego kucharza, japońskiego karatekę, który chętnie podzielił się z nim wiedzą,wprowadzając chłopaka w tajniki tego sportu.
Seagal, zafascynowany japońską kulturą, zaczął trenować aikido, a wkrótce sam znalazł się w Kraju Kwitnącej Wiśni, gdzie jego ojcu zaproponowano dobrze płatną pracę. Potem trochę podróżował, znikając z radarów. A co robił, gdy go nie było? Nie wiadomo, ale aż chciałoby się uwierzyć w krążące plotki,* że pracował jako agent CIA lub zaprowadzał porządek gdzieś na Bliskim Wschodzie.*
Był tybetańskim mnichem
Skąd te ciągoty i talent do orientalnych sportów? Seagal już wie i chętnie dzieli się tą wiedzą z innymi.
Nie, to nie żart.
- Wierzę, że to prawda, ale staram się tego nie roztrząsać.
My również.
Seksualnie niebezpieczny
Wewnętrzny mnich Seagala zapewne nieraz złapał się za głowę, obserwując poczynania swojego nowego wcielenia. Na przykład w kwestii relacji damsko-męskich.
Aktor trafił pod sąd, gdy Kayden Nguyen oskarżyła go o molestowanie seksualne, twierdząc, że pracodawca chciał z niej zrobić swoją „sekszabawkę”. Wcześniej Seagal korzystał z usług dwóch Rosjanek, ale jedna z nich ponoć miała dość rozbuchanego temperamentu gwiazdora.
Nguyen wsparła Jenna McCarthy, która zeznała, że podczas castingu do drugiej części „Liberatora”, Seagal kazał się jej rozebrać i zaczął ją obmacywać. „Ofiar” było zresztą znacznie więcej, w tym była żona aktora, Kelly LeBrock, która wyznała, że małżeństwo było traumatycznym przeżyciem, a ona przez całe życie była „gwałcona i wykorzystywana” (więcej tutaj).
Zadarł z Bondem
Zresztą nie tylko w stosunku do kobiet Seagal zachowuje się mało rycersko – aktor ma ponoć tendencję do obrażania i bicia swoich ekranowych kolegów.
Wielu z nich również mocno uszkodził – w tym Seana Connery'ego, którego uczył sztuk walki na planie „Nigdy nie mów nigdy”. Seagal pokazywał mu ponoć jakiś chwyt – albo chciał się wyładować za jakąś kłótnię – i uderzył tak niefortunnie, że złamał agentowi 007 nadgarstek.
Fanów Jamesa Bonda uspokajamy: Connery okazał się takim twardzielem, że zagryzł zęby i zignorował ból. O tym, że chodził ze złamanym nadgarstkiem, dowiedział się dopiero kilka lat po fakcie.
Kaloryczna trucizna
Zanim światło dzienne ujrzał skandal z życia erotycznego Seagala, aktor, absolwent akademii policyjnej, wystąpił w reality show „Stróż prawa”. Jako tymczasowy zastępca szeryfa gminy Jefferson w Luizjanie trenował policjantów, ucząc ich, jak być prawdziwymi twardzielami.
Złośliwi zapewne zapytaliby teraz, dlaczego Seagal, do niedawna budzący respekt kopacz tyłków, stał się pulchną kluchą, ale i na to gwiazdor ma przygotowaną przez dział PR-owców odpowiedź.
Otyłość ma być ponoć efektem zamachu na życie aktora – w 1994 roku ktoś próbował go otruć; i choć Seagalowi udało się przechytrzyć śmierć, jego wątroba spuchła, a wraz z nią całe ciało. Lepsze to niż przyznanie się do obżarstwa.
Na zawsze DVD. I Putin
Jako aktor Seagal zadebiutował późno, bo dopiero w 1987 roku, ale od tamtej pory – kiedy akurat głowy nie zaprzątają mu walka o prawa zwierząt **, koncerty dla prorosyjskich separatystów lub odwiedziny u Władimira Putina, którego uważa za swojego wielkiego przyjaciela – pojawia się na ekranach regularnie. Choć raczej na tych małych, kręcąc filmy z góry skazane na drugi obieg.
I nawet obfita tusza nie przeszkadza Seagalowi w zaprowadzeniu porządku wśród bandytów na planie filmowym – niedawno wcielił się w zawodowego mordercę, ale za to o złotym sercu, w „Absolution”.
Już niedługo będzie oczyszczał miasto z plugastwa w „Code of Honor”, zaś w „Path of Redemption” da się we znaki tym, którzy wejdą mu w drogę. Jak zwykle. (sm/gk)