Steven Seagal: Geniusz kina akcji skończył 61 lat
10.04.2013 | aktual.: 22.03.2017 16:30
Zagrał w blisko 50 filmach. Choć znamy go przede wszystkim jako gwiazdora „kopanych” filmów akcji klasy B, on uważa się za mistrza sztuk walki oraz… bluesmana. Ponadto produkuje, reżyseruje, pisze scenariusze, zna się na akupunkturze i od 20 lat pełni funkcję zastępcy szeryfa w Luizjanie. Ostatnio promuje sport wśród młodych Rosjan. Steven Seagal skończył właśnie 61 lat!
Zagrał w blisko 50 filmach. Choć znamy go przede wszystkim jako gwiazdora „kopanych” filmów akcji klasy B, on uważa się za mistrza sztuk walki oraz… bluesmana. Ponadto produkuje, reżyseruje, pisze scenariusze, zna się na akupunkturze i od 20 lat pełni funkcję zastępcy szeryfa w Luizjanie. Ostatnio promuje sport wśród młodych Rosjan. Steven Seagal skończył właśnie 61 lat!
Z pewnością część z was wychowała się na filmach z jego udziałem, które w latach 90. zalały nasz rynek wideo. Na ekranie pojawia się od 25 lat, cały czas kreując ten sam typ bohatera - milczącego mściciela o niezbyt mądrym wyrazie twarzy, który zamiast strzępić język woli skręcać karki.
Niestety, w odróżnieniu od kumpli po fachu – Van Damme’a, Lundgrena czy Stallone’a – dla Seagala czas nie miał litości.
Białas w Japonii
Urodził się 10 kwietnia 1952 roku w Lansing w stanie Michigan.
Sztuki walki uczył się „u źródeł” – w Japonii, gdzie po latach, już jako mistrz, sam założył szkołę. Warto dodać, że był pierwszym białoskórym, któremu to się tam udało.
Przygodę z Hollywood rozpoczął około roku 1982. Seagal zaczynał jako instruktor sztuk walki szkoląc i przygotowując aktorów do scen wymagających znajomości dalekowschodnich technik, takich jak aikido.
Trener gwiazd z potencjałem
Był instruktorem Seana Connery’ego na planie „Nigdy nie mów nigdy” (1983)oraz osobistym trenerem jednego ze słynnych hollywoodzkich agentów – Michaela Ovitza.
To właśnie ten ostatni wyczuł w Seagalu drzemiący potencjał, widząc w nim idealny materiał na gwiazdę filmów akcji.
Późny debiut
W 1988 roku Ovitz umożliwił aktorowi debiut w filmie sensacyjnym „Nico” („Above the Law”) u boku Sharon Stone. Seagal miał wtedy 37 lat!
Film odniósł duży sukces komercyjny, bez trudu torując aktorowi drogę do światowej sławy i kolejnych kontraktów.
Od tamtej pory wystąpił w niemal pięćdziesięciu produkcjach, zarabiając w sumie – jako ich producent i główna gwiazda - ponad 2 miliardy dolarów.
Brak mimiki opanował do perfekcji
Steven Seagal zawsze występował w filmach określonego gatunku i klasy (często dystrybuowanych na nośnikach wyłącznie do użytku domowego) każdorazowo wcielając się w ten sam typ bohatera.
Specjalnością gwiazdora jest milczący mściciel o niezbyt mądrym wyrazie twarzy, który zamiast strzępić język woli skręcać karki tym, którzy mieli pecha wejść mu w drogę.
Jednak mimo to - a może właśnie z tego powodu - produkcje z jego udziałem cieszą się ogromnym zainteresowaniem.
Niedoceniony przez krytyków
W 1994 roku Seagal zadebiutował jako reżyser filmu „Na zabójczej ziemi”, w którym zresztą obsadził się w głównej roli.
Niestety starania króla sensacji nie zostały dobrze odebrane. Jego debiut zgarnął Złotą Malinę za reżyserię oraz nominacje w kategoriach „Najgorszy aktora” oraz „Najgorszy film”.
W kolejnych latach Steven Seagal był jeszcze sześciokrotnie nominowany do anty-Oscara. Co znamienne, są to jedyne wyróżnienia, jakie aktor posiada na swoim koncie.
Najbardziej znane tytuły z jego udziałem to „Wygrać ze śmiercią” i „Wybraniec śmierci” (1990), obie części „Liberatora” (1992, 1995), „Krytyczna decyzja” i „Nieuchwytny” (oba z 1996) oraz kryminał „Mroczna dzielnica” (2001) w reżyserii Andrzeja Bartkowiaka.
Bluesman z krwi i kości
Oprócz kina i sztuk walki w kręgu poważnych zainteresowań Seagala leży również muzyka bluesowa.
Aktor nagrał dwa krążki, potrafi świetnie grać na gitarze i ma na swoim koncie występy z takimi legendami bluesa jak Bo Diddley, John Lee Hooker czy BB King, do którego powoli się upodabnia.
Pierwszy krążek Seagala, zatytułowany „Songs from the Crystal Cave”, będący mieszanką różnych stylów - reggae, jazzu, popu i bluesa - był przez pewien czas jedną z najlepiej sprzedających się płyt w Europie. Warto dodać, że jednym z gości zaproszonych do współpracy był sam Stevie Wonder!
Lubi sobie podjeść?
W ciągu ostatnich kilku lat Seagal brał udział niemal wyłącznie w zdjęciach do filmów przeznaczonych prosto na rynek DVD. Wyjątkiem jest „Maczeta” Roberta Rodrigueza.
Jeśli widzieliście „Niebezpiecznego człowieka” czy „Najwyższy wyrok” na pewno zauważyliście, że aktor zmaga się z masą zbędnych kilogramów, które bezskutecznie próbuje ukryć po zwałami obszernych ubrań.
Problemy z nadwagą aktora od pewnego czasu stały się obiektem drwin internetowych żartownisiów. Co zaskakujące Seagal od wielu lat jest wegetarianinem i unika niezdrowego trybu życia. (gk/mn)