Steven Seagal: Mógłby grać Kung Fu Pandę
12.06.2012 | aktual.: 22.03.2017 07:54
Z pewnością wielu z was wychowało się na jego filmach, które w latach 90. zalały polski rynek wideo. Steven Seagal wykreował określony typ bohatera – milczącego mściciela o niezbyt mądrym wyrazie twarzy, który zamiast strzępić język wolał skręcać karki tym, którzy mieli pecha wejść mu w drogę.
Choć znany jest jako gwiazdor „kopanych” filmów akcji klasy B, sam siebie określa przede wszystkim jako mistrza sztuk walki i bluesmana, które to – z pozoru wykluczające się pasje – udaje mu się z powodzeniem łączyć od wielu lat.
Z pewnością wielu z was wychowało się na jego filmach, które w latach 90. zalały polski rynek wideo. Steven Seagal wykreował określony typ bohatera – milczącego mściciela o niezbyt mądrym wyrazie twarzy, który zamiast strzępić język wolał skręcać karki tym, którzy mieli pecha wejść mu w drogę.
Niestety, w odróżnieniu od kumpli po fachu – Van Damme’a, Lundgrena czy Stallone’a – dla Seagala czas nie miał litości.
Mistrz sztuk walki
Urodził się 10 kwietnia 1952 roku w Lansing w stanie Michigan. Sztuki walki uczył się „u źródeł” – w Japonii, gdzie po latach – już jako mistrz - sam założył szkołę.
Przygodę z Hollywood zaczął około roku 1982, jako instruktor, szkolący nie obeznanych z techniką walki aktorów przed występami w scenach, które tej znajomości wymagały.
Trener gwiazd z potencjałem
Był instruktorem Seana Connery’ego na planie „Nigdy nie mów nigdy” (1983), Jamesa Coburna oraz jednego ze słynnych hollywoodzkich agentów – Michaela Ovitza.
To właśnie ten ostatni wyczuł w Seagalu potencjał, widząc w nim idealny materiał na gwiazdę filmów akcji. Nie mylił się.
Wie, jak się sprzedać
W 1988 roku Ovitz umożliwił aktorowi debiut w filmie sensacyjnym „Nico” („Above the Law”) Sharon Stone.
Film odniósł duży sukces komercyjny, bez trudu torując aktorowi drogę do światowej sławy i kolejnych kontraktów.
Od tamtej pory wystąpił w ponad czterdziestu produkcjach, zarabiając na nich w sumie – jako ich producent i główna gwiazda - ponad 2 miliardy dolarów.
Fani i tak go kochają
Najbardziej znane tytuły, w których aktor prezentował swoje umiejętności, to „Wygrać ze śmiercią” i „Wybraniec śmierci” (oba z 1990), obie części „Liberatora” (1992, 1995), „Krytyczna decyzja” i „Nieuchwytny” (oba z 1996) oraz kryminał „Mroczna dzielnica” (2001) Andrzeja Bartkowiaka.
Tak dziś wygląda! Uwierzycie?!
W 1994 roku zadebiutował jako reżyser obrazu „Na zabójczej ziemi”, ze swoim udziałem, zgarniając Złotą Malinę za reżyserię oraz nominacje dla Najgorszego Aktora i za Najgorszy Film.
Później jeszcze sześciokrotnie nominowany był w różnych kategoriach anty-Oscara. Co znamienne, są to jedyne wyróżnienia, jakie Seagal posiada na swoim koncie.
W ciągu ostatnich kilku lat brał udział niemal wyłącznie w filmach przeznaczonych na rynek DVD, w których gołym okiem widać, że pod zwałami ubrań próbuje ukryć dodatkowe kilogramy.
Bluesman z krwi i kości
Oprócz filmu i sztuk walki, w kręgu poważnych zainteresowań Seagala leży muzyka bluesowa.
Aktor nagrał dwa albumy, potrafi świetnie grać na gitarze, ma na swoim koncie występy z legendami bluesa - Bo Diddleyem, Johnem Lee Hookerem, Clarencem „Gatemouth” Brownem oraz BB Kingiem, do którego zdaje się upodabniać.
Pierwszy album Seagala, zatytułowany „Songs from the Crystal Cave”, będący mieszanką różnych stylów: reggae, jazzu, popu i bluesa, z gościnnym udziałem Stevie Wondera, był przez pewien czas jedną z najlepiej sprzedających się płyt w Europie.
Lubi sobie dogodzić!
W 2009 roku wystąpił w filmach "Żądza śmierci”, oraz „Niebezpieczny człowiek”, który został niedawno wydany w naszym kraju na DVD (Czytaj recenzję). Rok 2010 to rola w obrazie "Maczeta", którą przypomniał o sobie części publiczności.
* Czyżby aktor wziął sobie do serca wskazówki lekarzy, mówiące o uzupełnianiu niedoborów białka?* (gk/kk)