Tarcza antykryzysowa zmienia pojęcie filmu. Ma to pomóc producentom
Rząd głosuje nad "tarczą antykryzysową". W projekcie znalazły się zapisy o branży filmowej. Zmieniono m.in. pojęcie filmu.
27.03.2020 | aktual.: 27.03.2020 14:39
Projekt ustaw składających się na tzw. "tarczę antykryzysową", trafił do Sejmu. Ma on ochronić Polskę przed poważnym kryzysem gospodarczym spowodowanym pandemią koronawirusa. Znalazły się w nim m.in. zapisy o pokryciu składek ZUS przez trzy miesiące dla najmniejszych firm oraz samozatrudnionych, dofinansowanie pensji czy obniżenie czynszów w galeriach handlowych. Co ciekawe, znalazły się w nim też zapisy dotyczące bezpośrednio przemysłu filmowego.
W projekcie ustaw znalazły się zapisy dotyczące zmian w ustawie o kinematografii, która określa zasady wspierania twórczości filmowej.
W propozycji zmian znalazło się pojęcie filmu. Do tej pory ustawa określała, że filmem jest utwór przeznaczony do wyświetlania w kinie jako pierwszym polu eksploatacji. Zapis ten nie dotyczył filmów dokumentalnych i animowanych. Oznaczało to, że jeśli twórcy chcieli ubiegać się o dotacje państwowe na film fabularny, musieli wprowadzić go do kin, a dopiero później udostępnić w cyfrowej dystrybucji.
Niestety w obecnej sytuacji wszelkie premiery zostały zawieszone. Jest to poważny problem dla dystrybutorów, zwłaszcza, jeśli promocja filmu już ruszyła pełną parą. Gdy pandemia koronawirusa się skończy, w kinach może nastąpić nagły wysyp premier, a przecież wprowadzanie wielu tytułów na raz nie jest korzystne z finansowego punktu widzenia.
Dlatego PISF (Polski Instytut Sztuki Filmowej, który przyznaje dotacje na produkcje filmowe), postanowił rozluźnić te zasady i znieść konieczność premiery kinowej. To dystrybutorzy mają decydować, czy poczekają z premierą kinową, czy nie.
Co to jest film?
Teraz w projekcie ustawy znalazł się zapis o zmianie definicji pojęcia "film". Propozycja brzmi następująco:
"Filmem jest utwór dowolnej długości, w tym utwór dokumentalny lub animowany, złożony z serii następujących po sobie obrazów z dźwiękiem lub bez dźwięku, utrwalonych na jakimkolwiek nośniku umożliwiającym wielokrotne odtwarzanie, wywołujących wrażenie ruchu i składających się na oryginalną całość, wyrażającą akcję (treść) w indywidualnej formie, a ponadto, z wyjątkiem utworów dokumentalnych i animowanych, przewidziany do wyświetlania w kinie jako pierwszym polu eksploatacji w rozumieniu przepisów o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Filmem jest również utwór, który z powodu okoliczności niezawinionych nie został wyświetlony w kinie".
Pierwszym filmem dotowanym przez PISF, który trafił od razu na platformę Netflix, jest "W lesie dziś nie zaśnie nikt" Bartosza M. Kowalskiego. Po tym, jak premiera kinowa filmu zaplanowana na 13 marca, nie odbyła się, film 20 marca trafił na platformę Netflix. Co ciekawe, po kilku dniach znalazł się na pierwszym miejscu najchętniej oglądanych w Polsce pozycji z całej oferty Netfliksa. Obecnie plasuje się na 3. Pozycji.
Twórcy zyskują na czasie
Inną zmianą jest wydłużenie terminów na składanie wniosków o dotacje. Do tej pory twórcy składali je nie wcześniej niż 6 miesięcy i nie później niż 2 miesiące przed rozpoczęciem prac, które mają być objęte wsparciem finansowym. Według nowych zasad twórcy zyskają więcej czasu. Twórcy mogą składać wniosek o przyznanie wsparcia nie wcześniej niż 12 miesięcy przed rozpoczęciem prac i nie później niż przed ich rozpoczęciem. Ma to duże znaczenie dla tych, którzy złożyli wnioski tuż przed wybuchem pandemii, a teraz nie mogą wykonywać swojej pracy, a możliwość przygotowania do niej jest ograniczona.
W trudnej sytuacji znaleźli się też właściciele kin. W Polsce są oni zobowiązani do przekazywania PISF-owi 1,5% przychodu uzyskanego z tytułu wyświetlania filmów i reklam w kinie, przed podziałem z podmiotem prowadzącym dystrybucję. Ustawa o kinematografii zobowiązuje ich też do składania raportów: dwa razy w tygodniu przekazują dzienne dane o liczbie widzów, a raz w miesiącu o przychodach.
Trudny czas dla właścicieli kin
Tuż po zamknięciu z powodu pandemii koronawirusa instytucji kultury w Polsce, firmy z branży kinowej, m.in. sieci Multikino, Helios i Cinema City, wystosowały list otwarty do minister rozwoju z apelem o pomoc: "Nie jesteśmy w stanie generować żadnych przychodów, jednocześnie ponosząc ogromne koszty kredytów, najmu i pensji pracowniczych. Nie mamy możliwości zastąpienia obecnych źródeł przychodów innymi – w tym czasie nasze przychody są zerowe" – pisali.
W liście zasugerowano, by rząd subsydiował wynagrodzenia, dzięki czemu nie byłoby konieczności zwalniania pracowników. Dodano też: - Jesteśmy również zwolennikami przesunięcia wszelkich procedur i terminów administracyjnych z uwagi na stan zagrożenia epidemicznego, w szczególności terminów na złożenie rocznych deklaracji w zakresie podatku dochodowego czy okresowych raportów do Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, które z uwagi na brak sprzedaży i biletów ze strony kin stają się bezprzedmiotowe.
W nowej propozycji ustaw znalazł się zapis o zawieszeniu obowiązku raportowania do PISF. Teraz, kiedy kina nie zarabiają, nie ma z czego raportować. Jeśli chodzi o pomoc finansową, trudno powiedzieć, jaki los czeka właścicieli. Ustawa przewiduje pomoc małym przedsiębiorcom. Więksi będą zdani na siebie.
Projekt tarczy antykryzysowej zakłada jednak, że najemcy powierzchni w centrach handlowych będą mogli skorzystać z 90% obniżki czynszów. Obejmie to również duże kina sieciowe, które najczęściej mieszczą się właśnie w galeriach. To rozwiązanie może być dla nich korzystne (kosztem właścicieli centrów handlowych).
Tymczasem minister Gliński jakiś czas temu zapewniał, że gdy minie okres zagrożenia epidemicznego, ruszy specjalny program: "Będzie on uruchomiony po zakończeniu obecnego kryzysu epidemicznego na rekompensowanie strat dla przedsiębiorców, dla pracowników kultury".
Pozostaje mieć nadzieję, że okres pandemii szybko minie, a państwo rzeczywiście będzie wspierało m.in. branżę kultury. Póki co możemy pomóc tylko w jeden sposób: zostając w domu.