Te produkcje obnażyły grzechy Kościoła. Najgłośniejsze filmy o skandalach

Przez wiele lat dyskusja na temat pedofilii i innych przewinień Kościoła była w naszym kraju skutecznie ucinana. Ostatnie skandale, których bohaterami są najwyżsi kościelni hierarchowie, już są tematem głośnych dokumentów i reportaży. Lista filmów fabularnych o skandalach w Kościele katolickim także jest całkiem długa.

Scena z filmu "Kler" w reżyserii W. Smarzowskiego
Scena z filmu "Kler" w reżyserii W. Smarzowskiego
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

"Kler" (2018) – do obejrzenia na NETFLIKSIE oraz w CHILI TV, RAKUTEN, VOD.PL i PLAY NOW

Milczenie polskich filmowców na temat grzechów ludzi Kościoła zostało przerwane z siłą huraganu w 2018 roku. To wtedy "Kler" Wojciecha Smarzowskiego trafił do kin, stając się jednym z najważniejszych tytułów w historii naszej kinematografii. Z perspektywy czasu można stwierdzić, że był zapowiedzią poważnych zmian społeczno-kulturowych w kraju nad Wisłą. A może nawet stał się ich katalizatorem. "Kler" cieszył się bowiem ogromną popularnością. Obejrzało go blisko 5,2 mln widzów. Wynik ten klasyfikuje obraz Smarzowskiego na trzecim miejscu wśród największych kinowych przebojów po 1989 roku. Większą widownię zebrały tylko "Ogniem i mieczem" oraz "Pan Tadeusz".

Historie opowiedziane w filmie "Kler" są fikcyjne. Owszem, być może inspirowane zwierzeniami ludzi Kościoła i konsultowane w gronie osób zajmującymi się patologią w tej instytucji. Niemniej, nie były oparte na faktach. To automatycznie otwierało drogę do zarzutów pod adresem filmu i jego reżysera. Dla wielu osób "Kler" stał się więc filmem antykatolickim i de facto antypolskim. Gorliwie nawoływano do bojkotowania tej "prowokacji" i "ordynarnej manipulacji" (jakby nie wiedząc, że nic tak nie wzbudza zainteresowania produktem, jak jego fanatyczne negowanie). Generalnie widzowie postrzegali "Kler" jak mocną, trafną satyrę na polski Kościół, której jednak nie należy traktować zbyt dosłownie. Kolejne skandale odsłaniające brudne tajemnice księży, biskupów i kardynałów nie pozostawiają jednak wątpliwości, że Smarzowski był bliżej prawdy niż nam się wcześniej wydawało.

"Kościół musiał ukrywać, zatajać". Wałęsa o skandalu i roli Jana Pawła II

"Spotlight" (2015) – do obejrzenia w CHILI TV oraz iTunes

Hollywoodzkie kino również przez długi czas nie podejmowało tematu patologii w Kościele katolickim. Ale jak się już za niego zabrało, to od razu poruszyło i niebo i ziemię (choć jeszcze nie w naszym kraju). Za sprawą wielu nagród (m.in. Oscar dla najlepszego filmu roku) "Spotlight" stał się najbardziej doniosłym głosem ofiar przestępstw pedofilskich (nie tylko tych z archidiecezji bostońskiej) w historii kina. Głosem, który dotarł do Watykanu, i który sprawił, że Kościół, jak podało Radio Watykańskie "musiał zaakceptować swój grzech, przyznać to publicznie i przyjąć wszystkie konsekwencje". Nie byłoby tego głosu, gdyby nie śledztwo prowadzone w latach 2001 – 2003 przez nagrodzonych później Pulitzerem dziennikarzy "Boston Globe". Film jest rzetelną kroniką wydarzeń, która doprowadziła do ujawnienia skandalu, a zarazem wstrząsającym opisem nieczułego, zakłamanego i przepełnionego hipokryzją środowiska.

Oglądając "Spotlight" trudno nie oprzeć się wrażeniu, że postawa hierarchów polskiego Kościoła jest bardzo zbliżona do tej, jaką przed niemal dwudziestu laty reprezentowali ich amerykańscy odpowiednicy. Tuszowanie informacji, unikanie odpowiedzi, ucieczka od odpowiedzialności, wykorzystywanie instytucji Kościoła, aby prawda nie wyszła na jaw. I to wszystko w zderzeniu z wieloletnią, dojmującą bezsilnością ofiar pedofilii.

"Dzięki Bogu" (2018) – do obejrzenia w VOD.pl oraz CANAL+

Ofiary pedofili są bohaterami filmu Francoisa Ozona. Wojciech Smarzowski starał się przedstawić problem patologii w Kościele katolickim od środka, Amerykanin Tom McCarthy w "Spotlight" pokazał sprawę przez pryzmat dziennikarskiego śledztwa, natomiast francuska produkcja skupia się na ofiarach dramatu. Głównymi bohaterami filmu są trzej dorośli mężczyźni, którzy w przeszłości padli ofiarą molestowania ze strony lyońskiego księdza Bernarda Preynata. Na pierwszy rzut oka najlepiej poradził sobie z traumą Alexandre, który jest mężem, ojcem pięciorga dzieci i praktykującym katolikiem. Znajduje się na tym etapie życia, kiedy ma już odwagę mówić publicznie o swoich trudnych przeżyciach. Inicjuje ruch, którego celem jest walka z tuszowaniem przez Kościół przestępstw seksualnych, postawienie winnych przed sądem, a także wsparcie i jednoczenie ofiar pedofili. Wkrótce pojawiają się pozostali bohaterowie dramatu.

"To opowieść o traumie i prawdzie, która ją leczy". Prawdę, którą Kościół za wszelką cenę chce ukryć, zachować dla siebie. Czy dlatego, że boi się, że zburzy ona zmurszałe mury wiary? Czy rzeczywiście jest zepsuty do szpiku kości? Czy może wstydzi się swych czynów, a ponieważ nie grzeszy… odwagą, nie jest w stanie spojrzeć swym ofiarom prosto w oczy i przeprosić.

"Siostry Magdalenki" (2002)

Pierwsze głośne skandale w Kościele katolickim zaczęły pojawiać się w latach 90. w Irlandii. Raporty państwowych i kościelnych komisji dotyczące przemocy fizycznej i psychicznej, molestowania seksualnego i gwałtów, które były niemal codziennością w szkołach i sierocińcach prowadzonych przez kler, porażały skalą patologii. Film Petera Mullana opowiada o losach dziewcząt, które w latach 60. ubiegłego wieku trafiły do zakładów prowadzonych przez siostry św. Marii Magdaleny. Były wśród dziewcząt niezamężne matki, ofiary gwałtów. Zajście w ciążę poza małżeństwem – bez względu na okoliczności – traktowane było niczym grzech śmiertelny. Kobiety zamykano w zakonach, gdzie nie miały żadnych praw. Musiały pracować cały dzień, większość z nich na farmach, niektóre w pralniach, inne jako sprzątaczki. Tam rodziły dzieci i zostawały jeszcze przez rok, aby "uczciwie" odpracować swój pobyt. Zyski z ich pracy zasilały kasę zakonu. Dzieci były im obierane. Jedne trafiały do masowych, anonimowych grobów, inne były sprzedawane do rodzin zastępczych.

Za sprawą skandali Irlandia, jeden z najbardziej katolickich krajów na świecie, dokonał liberalnej rewolucji. I paradoksalnie, najbardziej przyczynił się do niej Kościół. Największym jego błędem – jak mówi dziennikarz "The Irish Times" Patsy McGarry – przez który całkowicie stracił swój moralny autorytet w Irlandii, było to, że kłamał. Jeden z raportów kończy się konkluzją, że priorytetem biskupów w tamtym czasie była ochrona instytucji przed skandalem oraz najważniejszych dla nich ludzi - księży. Raport stwierdzał, że dobro dzieci i matek nie było nawet brane pod uwagę.

"Tajemnica Filomeny" (2013) – do obejrzenia w CHILI TV, CINEMAN, VOD.PL, PLAY NOW oraz w CANAL+

Film wyreżyserowany przez Stephena Frearsa można uznać za dalszy ciąg historii opowiedzianej w "Siostrach Magdalenkach". Tytułowa bohaterka w młodości zaszła w ciążę i została oddana do klasztoru. Tam urodziła dziecko, które zakonnice oddały do adopcji. Po pięćdziesięciu latach od tamtych wydarzeń Filomena postanawia odnaleźć syna. Dramat jednej kobiety ma swój uniwersalny wymiar. Dotyczy bowiem wielu irlandzkich matek, które do dzisiaj, często bezskutecznie, walczą o odnalezienie skradzionego potomstwa.

Poszukiwanie prawdy jest motywem przewodnim filmu. I ponownie spotykamy się z kompletnym brakiem zrozumienia ze strony przedstawicieli Kościoła. Po co wracać do starych spraw? Po co krzywdzić teraz ludzi, którzy kiedyś, może popełnili jakieś błędy... Czyżby prawda, o której tak często i dobitnie mówi Nowy Testament, nie miała dla instytucji Kościoła katolickiego żadnej wartości?

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (108)