TOP 10: Kiedy biali aktorzy grają bohaterów innego koloru skóry

TOP 10: Kiedy biali aktorzy grają bohaterów innego koloru skóry
Źródło zdjęć: © Universal Pictures

Czy te rasowe przebieranki rzeczywiście są obraźliwe?

Niemal za każdym razem, kiedy ciemnoskórą postać gra aktor o białym kolorze skóry, media obiegają głosy zniesmaczonych dziennikarzy.

Oburzono się też, gdy w internecie pojawiły się plotki, iż Angelina Jolie ma zagrać Egipcjankę – Kleopatrę; irytowano pomysłem, że Jake Gyllenhaal został obsadzony w głównej roli w filmie Mike'a Newella "Książę Persji: Piaski czasu". Kiedy w roli księżniczki Taminy wystąpiła u jego boku Gemma Arterton, w sieci pojawiły się dyskusje na temat rasowego autentyzmu w hollywoodzkich blockbusterach.

Teraz na tapecie jest Johnny Depp, który wciela się w Indianina w "Jeźdźcu znikąd" Gore'a Verbinskiego.

1 / 9

Al Jolson ''Śpiewak jazzbandu'' (1927)

Obraz
© Universal Pictures

Pierwszy raz biały aktor wcielił się w czarnoskórą postać w 1927 roku. Był to "Śpiewak jazzbandu" Alana Croslanda - produkcja oficjalnie uznana (mimo wielu kłótni na ten temat) za pierwszy film dźwiękowy w historii kina.

Al Jolson – urodzony w Rosji – wcielił się w postać Żyda, Jacka Rabinowitza, który postanawia porzucić synagogę i zrobić karierę jako śpiewak. Na scenie występuje z twarzą pomalowaną na czarno jak na rasowego muzyka jazzbandu z drugiej połowy lat 20. przystało.

2 / 9

Rock Hudson ''Winchester'' (1950) i Burt Lancaster ''Ostatnia walka Apacza'' (1954)

Obraz
© Universal / MGM

Rock Hudson (na górze)to urodzony w Illinois rasowy Amerykanin, podczas II wojny światowej mechanik samolotowy marynarki wojennej, w latach 50. i 60. jeden z najprzystojniejszych aktorów Hollywood.

To też jeden z tych aktorów, którzy mają na koncie rolę Indianina. Jako porywczy indiański wódz Młody Byk, Hudson pojawił się na ekranie w filmie Anthony’ego Manna "Winchester".

Rolę Indianina w swojej filmografii ma też Burt Lancaster (na dole), który zagrał Indianina wziętego do niewoli przez amerykańskie wojska w "Ostatniej walce Apacza" Roberta Aldricha.

3 / 9

Charlton Heston ''Dotyk zła'' (1958)

Obraz
© Universal Pictures

W "Edzie Woodzie" (1994) Tima Burtona tytułowy bohater wpada na swojego idola, Orsona Wellesa (Vincent D'Onofrio)
i korzysta z okazji, by zapytać go o radę w sprawie castingu.

"Mów mi coś o tym" – odpowiada Welles – "Mam kręcić thriller dla Universalu, a oni mi mówią, że Charlton Heston ma zagrać Meksykanina!".

Mimo przerażającej wizji, nie sposób uznać "Dotyku zła" za kiepski filmowy dowcip.

Trzeba również przyznać, że niektórzy widzowie drżą najbardziej w chwilach, kiedy Heston pojawia się na ekranie i przedstawia się jako Ramon Miguel Vargas...

4 / 9

Mickey Rooney ''Śniadanie u Tiffany’ego'' (1961)

Obraz
© Paramount Pictures

W "Śniadaniu u Tiffany'ego" Blake'a Edwardsa, Nowojorczyk z urodzenia – Mickey Rooney – wciela się w postać pana Yunioshiego.

Rola Japończyka uplasowała go na drugiej pozycji na liście 25 Najbardziej Haniebnych Kreacji Żółtych Twarzy w Kinie. Posługujący się kiepskim angielskim, irytujący Yunioshi został uznany za karykaturę człowieka, a nie pełnowymiarową postać pasującą do eleganckiego świata romantycznej komedii z Audrey Hepburn w roli głównej.

5 / 9

Elvis Presley ''Trzymaj się z daleka, Joe'' (1968)

Obraz
© MGM

"Trzymaj się z daleka, Joe" Petera Tawksburyego to jeden z najgorszych filmów, w jakich miał okazję grać Elvis Presley – utrwala zarówno jego mało wyrafinowany wizerunek ekranowy, jak i wszelkie stereotypy na temat Indian.

Kreowany przez gwiazdora Joe Lightcloud (czyt. Joe Lekka Chmura – cóż za indiańskie imię!) występuje na rodeo i wraz ze swoim ojcem planuje hodować bydło dla rządu USA – bo jak na Indianina przystało, radośnie podchodzi do idei cywilizacyjnego postępu opierającego się na negowaniu jego tożsamości i zamykaniu swoich braci w otwartych dla turystów rezerwatach.

6 / 9

Joe Lando ''Doktor Quinn'' (1993)

Obraz
© CBS

Urodzony w Stanach Zjednoczonych Joe Lando ma na koncie kilkanaście ról, ale dla odmiany – jego kreacja indiańskiego wojownika, który próbuje znaleźć dla siebie miejsce w kręgu amerykańskiej społeczności – jest najlepszą, jaką ma w swojej filmografii.

Rola Byrona Sully'ego, partnera odważnej lekarki zamieszkującej małe miasteczko na Dzikim Zachodzie, na trwale zapisała się w pamięci fanów niebanalnego serialu "Doktor Quinn", który przed lata gościł na ekranach naszych telewizorów.

Sully nie był ledwo mówiącym po angielsku dzikusem, ale bohaterem o dobrym sercu i sprawiedliwym umyśle, który bezpieczeństwo innych stawiał ponad swoje własne.

7 / 9

Angelina Jolie ''Cena odwagi'' (2007)

Obraz
© UIP

W "Cenie odwagi" Angelina Jolie wcieliła się w rolę autentycznej postaci – Mariane Pearl – Francuzki o kubańsko-holenderskich korzeniach.

Film jest oparty na wspomnieniach kobiety, która była żoną zamordowanego w Pakistanie dziennikarza Wall Street Journal, Danny’ego Pearla.

Po premierze filmu wielu krytyków nie pisało jednak o dramacie kobiety, która wplątuje się w terrorystyczne relacje panujące na dalekim wschodzie, ale o jej rasie.

"Pearl bez wątpienia miała afrykańskich przodków, więc nawet nakładanie ciemnego makijażu i peruki z kręconymi włosami na głowę Jolie, nikogo nie oszuka" – pisała niepochlebnie Margaret Kimberly.

8 / 9

James D'Arcy ''Atlas chmur'' (2012)

Obraz
© Kino Świat

O tym, kto kogo zagrał w "Atlasie chmur" rodzeństwa Wachowskich można opowiadać bez końca.

Wszystkie postaci są jednak na tyle świetnie ucharakteryzowane, że nawet James D'Arcy wypada autentycznie w roli Koreańczyka – Archiwisty, który przesłuchuje Sonmi-451 w Nowym Seulu.

Wedle Andrew Ti ten wybór castingowy był strzałem w dziesiątkę. Dziennikarz napisał, że zamiast obsadzić w tej roli typowego Azjatę, reżyserzy skupili się na cechach dla Azjatów charakterystycznych – poważnym spojrzeniu i nie-do-końca białej skórze – i odnaleźli je w D’Arcym.

9 / 9

Johnny Depp ''Jeździec znikąd'' (2013)

Obraz
© Disney

W "Jeźdźcu znikąd" Johnny Depp wciela się w jedną najbardziej typowych dla amerykańskiego aktora rolę i gra Indianina.

Charakteryzatorzy nie napracowali się mocno, bo uznali, że wystarczy namalować mu na twarzy znaki wojenne i przytwierdzić długie, czarne włosy.

I mieli rację, Depp sprawdza się w swojej roli zupełnie nieźle. Co więcej, nie poprzestaje na tej jednej zmianie tożsamości! W jednej ze scen on – Indianin – przebiera się za Chińczyka. Kostium nakłada na kostium i dzięki kilku stereotypowym gestom pozostaje autentyczny.

Nie ma tego co dziwić – Johnny-Edward-Nożycoręki-Jack-Sparrow-Szalony-Kapelusznik-Depp – jest królem przebieranek wszelkiego typu.
(ab/kk/mn)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (101)