TOP 8: Kamera nagrała ich ostatnie chwile, cz. II
02.10.2013 | aktual.: 22.03.2017 15:47
Moda na filmy z gatunku found footage, czyli obrazy imitujące autentyczne nagrania zarejestrowane amatorską kamerą, wciąż trwa. Takie tytuły jak „Blair Witch Project”, „[Rec]” czy też seria „Paranormal Activity” to już uznane marki, o których słyszała większość kinomanów
Moda na filmy z gatunku found footage, czyli obrazy imitujące autentyczne nagrania zarejestrowane amatorską kamerą, wciąż trwa. Takie tytuły jak „Blair Witch Project”, „[Rec]” czy też seria „Paranormal Activity” to już uznane marki, o których słyszała większość kinomanów.
Jednak zarówno widzowie jak i twórcy wciąż nie mają dosyć tej konwencji. „Ostatnie chwile” głównych bohaterów, nagrywane najczęściej rozedrganą kamerą „z ręki”, wciąż cieszą się olbrzymią popularnością, a filmowcy z całego świata starają się zaskoczyć fanów jak tylko mogą.
Przed wami osiem nietypowych filmów z gatunku found footage, które mogliście przegapić!
''Safari'', reż. Darrell James Roodt, 2013
Wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do walki z duchami, demonami, zombiakami i innymi straszydłami, jakimi raczą nas filmowcy.
W inną stronę poszli twórcy produkcji zatytułowanej dość jednoznacznie - "Safari", do której właśnie zakończyły się zdjęcia.
Wielkie połacie terenu w Republice Południowej Afryki, to miejsce, gdzie grasują dzikie zwierzęta. Pozostawieni tam śmiałkowie, muszą stawić czoła nieokiełznanej naturze, która jest **zdecydowanie bardziej niebezpieczna niż to, co widzieli wcześniej na kanale National Geographic.
''Atrocious'', reż. Fernando Barreda Luna, 2010
Hiszpanie mają nosa do kręcenia dobrych horrorów. Pierwszą częścią "[Rec]" udowodnili, że wiedzą jak zrobić dobry found footage, zaś "Atrocious" tylko potwierdza tę tezę.
Film przedstawia ostatnie pięć dni z życia rodziny, która badała legendę dotyczącą tajemniczej dziewczyny żyjącej w lasie Garraf. Policja odnajduje mroczne nagrania przedstawiające mrożące krew w żyłach wydarzenia...
Czuć tutaj atmosferę kultowego już "Blair Witch Project" i jakby tak się zastanowić na dłuższą metę - nie mamy aż tak wielu produkcji, które rozgrywają się w "leśnej lokalizacji".
Szalone ucieczki, opuszczone domostwo – niby schemat goni schemat, ale wykonanie poraża realizmem. Emocje gwarantowane!
''V/H/S'', 2012/ 2013
Twórcy dwóch części "V/H/S" poszli na całość i totalnie zabawili się nieco już wysłużoną konwencją found footage.
Wpierw oglądamy ekipę rabusiów włamującą się do mieszkania. Znajdują tam tajemnicze taśmy. Nagrania, które oglądamy wspólnie z nimi, przenoszą nas w świat makabrycznych, a zarazem fascynujących epizodów, które łączy jedno - brutalne morderstwa.
Jeśli myślicie, że widzieliście już wszystko, to nastawcie się na ostrą jazdę bez trzymanki, bo prawdziwy horror dopiero przed wami! Dwie części okazały się jednymi z większych zaskoczeń w świecie filmowej grozy.
''The Dinosaur Project,'' reż. Sid Bennett, 2012
Niektórzy twórcy wpadają na naprawdę szalone pomysły. Bo kto by pomyślał, żeby połączyć klimat "Parku Jurajskiego" z "Blair Witch Project"?
"The Dinosaur Project" przedstawia losy grupki badaczy, którzy wyruszają na wyprawę do afrykańskiej dżungli w poszukiwaniu mitycznego wodnego stworzenia.
Jak nietrudno się jednak domyślić, natrafiają na... dinozaury! Genialny w swej prostocie pomysł, który dodatkowo jest naprawdę nieźle wykonany.
''The Poughkeepsie Tapes'', reż. John Erick Dowdle, 2007
Najbardziej przerażające nie są wszelkie wymyślne filmowe kreatury, lecz prawdziwi ludzie. A gdy mamy do czynienia z naprawdę maniakalnym mordercą, który* lubi rejestrować swoje "wyczyny"* na taśmach wideo, to aż ciarki przechodzą po plecach.
Bo w "The Poughkeepsie Tapes" obserwujemy filmy ostatniego tchnienia, które wyglądają naprawdę realistycznie. Zapewne wiele osób, które trafiłyby na ten film przypadkowo, zgłosiłyby wideo na policję, jako dowód rzeczowy w sprawie popełnienia zbrodni.
Ale przecież o to chodzi, prawda?
''Lake Mungo'', reż. Joel Anderson, 2008
Oficjalnie - Alice Palmer utonęła pod tamą w Jeziorze Mungo. Nieoficjalnie - przed tym tragicznym wydarzeniem, dochodziło do wielu niewyjaśnionych zdarzeń, które ciężko wytłumaczyć lokalnej policji.
Australijska produkcja wyróżnia się na tle innych produkcji tego typu bardziej obyczajowym podejściem do stylistyki found footage.
Nie znajdziemy tu krwawych i gwałtownych scen, lecz minuta po minucie odkryjemy zagadkę tajemniczej śmierci młodej dziewczyny. A prawda jest znacznie bardziej przerażająca niż mogłoby nam się z początku wydawać.
''Noroi'' reż. Kôji Shiraishi, 2005
Jeśli myślicie, że nic nie jest w stanie was przerazić, to japońska produkcja zatytułowana "Noroi" udowodni wam, jak bardziej jesteście w błędzie.
Niby mamy tutaj wszystkie klasyczne chwyty znane z innych filmów found footage, jednak egzotyczny klimat potęguje w nas poczucie olbrzymiego strachu, bo sama Japonia jest równie obca, co przerażająca.
Większość elementów, która ma nas straszyć i budować napięcie, przewinęła się w ogromnej ilości japońskich horrorów (z "Kręgiem" na czele), jednak dzięki nagrywaniu "z ręki", atmosfera jest tak gęsta, że można by ją kroić nożem.
''Sinister'', reż. Scott Derrickson, 2012
Akurat horror Scotta Derricksona mieliśmy okazję oglądać w naszych kinach w listopadzie ubiegłego roku, jednak przemknął nieco niezauważony.
Pojawiają się tam zdecydowanie ostre momenty, które powinny usatysfakcjonować każdego fana mocnych wrażeń.
Główny bohater natrafia na mroczne nagrania przedstawiające brutalne morderstwa całych rodzin. Nie wiadomo kto je kręci i w jakim celu. Na każdym z nich jednak można dopatrzyć się przerażających szczegółów, zaś wszystko praktycznie obraca się wokół tematyki found footage.
Zdecydowanie polecamy. Film dla widzów tylko o stalowych nerwach!
(jb/gk/mn)