Tryptyk rzymski
Przeniesienie na duży ekran poematu Jana Pawła II "Tryptyk rzymski" to wielkie wyzwanie. Widać, iż reżyser projektu, Marek Luzar, bardzo się starał, aby tekst - nazywany duchowym testamentem polskiego papieża - przybliżyć widzowi. Jednak efekt jego pracy znacznie upraszcza przekaz pierwowzoru literackiego.
27.04.2007 07:02
Tekst Jana Pawła II, który ukazał się drukiem w 2003 roku, składa się z trzech części - "Strumień", "Medytacje nad Księgą Rodzaju na progu Kaplicy Sykstyńskiej" i "Wzgórze w krainie Moria". Wkrótce po opublikowaniu poematu ruszyły prace nad dziełem Luzara, który nie odstępuje od litery wiersza i dosłownie oddaje piękno tego świata, zachwyt papieża nad przyrodą, a dalej próbuje przedstawić wielkość i znaczenie dzieła Michała Anioła oraz istotę ofiary Abrahama, gotowego poświęcić własnego syna w imię miłości do Boga. Montażowi animacji, archiwalnych zdjęć oraz kadrów ujmujących przyrodę, towarzyszy głos Krzysztofa Kolbergera, narratora filmu.
Mimo iż kinowa wersja "Tryptyku rzymskiego" jest niestandardowym projektem, jakich naprawdę niewiele w światowym kinie, to w kontekście pierwowzoru literackiego jest dla niego jedynie ruchomą ilustracją, ozdobioną przez niemilknącą, zbyt pompatyczną muzyką Rafała Rozmusa. Niezborne rysunki słabo oddają piękno malarstwa z Kaplicy Sykstyńskiej. Także animowane postacie aktorów bez polotu dają wyraz wyobrażeniu na temat pierwszych ludzi, Adama i Ewy. Prawdziwie wzruszające pozostają jedynie archiwalne fotosy i materiał filmowy poświęcony Janowi Pawłowi II.
Dla potrzeb realizacji obrazu powołano do istnienia Wydawnictwo i Studio Filmowe Anima Media. Jego założyciele nie kryją, iż przyświeca im przede wszystkim cel promowania kultury chrześcijańskiej. A "Tryptyk rzymski" w interpretacji Luzara jest pierwszym rozdziałem wspomnianej aktywności.