Wywiad z Kiersznowskim
– Uciekł pan przed maturą do wojska. To dość niespotykany kierunek...
– Powody były dwa. Pierwszym był strach przed maturą z polskiego. Drugim zaś zawód miłosny, jaki wówczas przeżyłem. Potrzebowałem radykalnej zmiany. No to ją sobie zapewniłem... (śmiech) Szkoda tylko, że jak już do tego wojska uciekłem, to z niego już uciec nie mogłem. Oczywiście było to wszystko najzwyczajniejszą młodzieńczą głupotą.
– Przeżył Pan falę?
– Pierwsze lata po wojsku pamiętałem same najgorsze rzeczy. Ale ostatnio rozmawiałem z jakimś kolegą o tym i już mi się złe wspomnienia zacierają. Ale fala była. Wówczas nazywało się to „szkoleniem kotów”. Do momentu przysięgi, przez trzy miesiące musieliśmy wykonywać wszystkie polecenia, cały czas robili nam żarty. Kiedyś nawet ukradli mi lufę i miałem przez to sporo problemów (śmiech).
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
[
]( http://www.fakt.pl )