Tyszkiewicz odcięła się na lata. Teraz 85‑latka zaskoczyła wszystkich
Beata Tyszkiewicz od lat nie była aktywna zawodowo. Ostatnio jednak pojawiła się informacja, że aktorka ma powrócić do pracy. Już wiemy, ile jest w tym prawdy.
Beata Tyszkiewicz to bez wątpienia ikona polskiego kina. W końcu przeszła do historii za sprawą ról w takich filmach jak "Rękopis znaleziony w Saragossie", "Lalka" czy "Noce i dnie". Zresztą długo można byłoby wymieniać, bo aktorka dorobiła się pokaźnej filmografii. Choć w drugiej dekadzie XXI wieku grała rzadziej, to można było ją podziwiać jako jurorkę w "Tańcu z gwiazdami". Jednak w 2018 r. gwiazda zrezygnowała z udziału w show i... słuch o niej zaginął.
Wycofanie się z show-biznesu było podyktowane kwestiami zdrowotnymi. Tyszkiewicz przeszła zawał serca i odtąd postanowiła słuchać zaleceń lekarzy, którzy kazali jej się oszczędzać. Zdrowie jest dla niej najważniejsze. W niedawnym wywiadzie córka aktorki, Karolina Wajda, uspokoiła trochę fanów, zapewniając, że jej 85-letnia matka czuje się dobrze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazało się, że czuje się na tyle dobrze, by powrócić do pracy. Media poinformowały, że Tyszkiewicz użyczy głosu jednej z postaci filmu animowanego, którego tytuł roboczy brzmi "Na mój pogrzeb w czerwonej sukni przyjdź". Plejada postanowiła skontaktować się z gwiazdą, by sprawdzić, czy to doniesienie jest prawdziwe. Tyszkiewicz opowiedziała krótko: "Tak". To samo powiedziała Wajda.
Przypomnijmy, że ostatnim filmem w dorobku Tyszkiewicz jest "Studniówk@" z 2018 r.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.