Upadek Złotych Globów. Skandale, korupcja, systemowy rasizm

Przez wiele lat wręczanie Złotych Globów było drugą największą filmową ceremonią na świecie. Jeszcze przed rokiem uroczystość była transmitowana do ponad 165 krajów. Zdarzało się, że ich oglądalność dorównywała popularnością ceremonii wręczenia Oscarów. W tym roku nie będzie ani transmisji, ani żadnej uroczystości. Czy to koniec słynnych nagród?

Trzy Złote Globy, które Tom Cruise chciał odesłać
Trzy Złote Globy, które Tom Cruise chciał odesłać
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | materiały prasowe

Problemy Hollywoodzkiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej (HFPA) pojawiły się pod koniec lutego ubiegłego roku, kiedy to "Los Angeles Times" opublikował artykuł, w którym dziennikarze ostro skrytykowali "stosowaną od lat politykę nierówności i dyskryminacji" w instytucji organizującej Złote Globy. Jeden z zarzutów spotkał się ze szczególnym oburzeniem ze strony opinii publicznej. Dotyczył on faktu, że w uprzywilejowanej grupie 86 "filmoznawców", która przyznaje słynne nagrody, wszystkie osoby są białe.

Od tego momentu na Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej posypały się ciosy z każdej możliwej strony, a hiobowe wieści pojawiały się niemal każdego dnia. Najszybciej zareagował szef Netfliksa Ted Sarandos, który w liście otwartym poinformował, że zrywa wszelką współpracę z HFPA. Kilka godzin później podobne oświadczenie wydali szefowie Amazon Studios oraz HBO.

Prezesi wielkich hollywoodzkich wytwórni przez pewien czas starali się zachowywać neutralne stanowisko. Ich firmy ze Stowarzyszeniem Prasy Zagranicznej były związane znacznie dłużej niż platformy streamingowe. Jednak pod naciskiem opinii publicznej oni także zażądali gruntownych, systemowych i natychmiastowych zmian w działalności HFPA.

Władze stowarzyszenia zareagowały dość szybko. Uchwalono nowy regulamin. O 20 proc. zwiększono liczbę członków, przyjmując osoby o zróżnicowanym pochodzeniu rasowym, w tym także, po raz pierwszy w historii, czarnoskórych krytyków filmowych. Ale było już za późno.

Najpoważniejsze konsekwencje dla Hollywoodzkiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej miała decyzja stacji NBC, która w maju zapowiedziała, że w 2022 roku nie zorganizuje transmisji z rozdania Złotych Globów. Szefowie stacji poinformowali, że "wierzą w chęć dokonania głębokich reform, ale potrzeba czasu, aby je przeprowadzić".

Oświadczenie NBC przez niektórych dziennikarzy zostało uznane za zemstę amerykańskiej stacji na stowarzyszeniu, które w 2020 r. przeforsowało kandydaturę Ricky'ego Gervaisa na gospodarza ceremonii. Brytyjski komik odstawił wówczas niesamowite show, wyśmiał wszystkie hollywoodzkie przywary, stał się pierwszoplanową postacią uroczystości.

Szefom stacji jednak się nie spodobał. NBC wymogła więc na HFPA wprowadzenie zmian, które zostały zastosowane w 2021 r. Po ceremonii wszyscy złapali się za głowę. Oglądalność transmisji spadła z 18,32 mln osób do niespełna 7 mln. Ale dzięki temu właśnie pojawiła się sposobność, aby całą winą za ten fatalny wynik obarczyć Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej.

Brak uroczystej gali, brak telewizyjnej transmisji ceremonii, brak hollywoodzkich gwiazd w 2022 r. są oczywiście ogromnym ciosem dla stowarzyszenia. Do niedawna wydawało się jednak, że będzie to tylko jednorazowa kara i wkrótce Złote Globy odzyskają swój blask. Ale pewnych nagannych zachowań członków HFPA nie da się zwalczyć za pomocą nowego regulaminu.

"Los Angeles Times" zdradził m.in. zakulisowe praktyki członków Hollywoodzkiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej, które zostało nazwane "kulturą korupcji". Polegała ona na sprzedawaniu swoich głosów w zamian za różnego rodzaju korzyści.

Dziennikarze dotarli na przykład do informacji, że studio Paramount Network, które produkuje popularny serial Netfliksa "Emily w Paryżu", zafundowało 30 członkom stowarzyszenia ekskluzywną wycieczkę do stolicy Francji. Pobyt w Paryżu reklamowany był jako "podróż śladami filmowej bohaterki z dwudniowym noclegiem w pięciogwiazdkowym hotelu Peninsula Paris, w którym ceny pokoi zaczynają się od 1,5 tys. dolarów za noc". Efektem tej "kampanii marketingowej" były dwie nominacje do Złotych Globów dla "Emily w Paryżu" (dla najlepszego serialu komediowego oraz dla najlepszej aktorki).

Dziennikarze "Los Angeles Times" są zdania, że tego typu "wypaczenia etyczne" były dla członków Hollywoodzkiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej normą. Teraz wszyscy są więc zniesmaczeni ich postawą. Pamiętamy, jak Tom Cruise zapowiedział, że odeśle wszystkie trzy Złote Globy, które zdobył w swojej aktorskiej karierze. Scarlett Johansson oskarżyła członków stowarzyszenia o seksizm: "Jako aktorka promująca film, muszę uczestniczyć w konferencjach prasowych. W przeszłości często oznaczało to mierzenie się z seksistowskimi pytaniami i uwagami od pewnych członków HFPA, które były na granicy molestowania".

Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej walczy więc o przetrwanie. W 2022 r. nie będzie transmisji, nie będzie uroczystej gali, nie będzie czerwonego dywanu ani hollywoodzkich gwiazd. Złoty Globy zostaną jednak rozdane. Zwycięzców tych wciąż jeszcze prestiżowych nagród poznamy już 10 stycznia, w nocy z niedzieli na poniedziałek polskiego czasu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (251)