Uwe Boll: Najgorszy reżyser świata znowu w tarapatach
02.04.2012 | aktual.: 22.03.2017 16:02
Najbardziej znienawidzony reżyser świata znowu w tarapatach. Wszystko przez jego byłego współpracownika, który utrzymuje, że Uwe Boll upokorzył go przed całym światem, narażając na szwank jego dobre imię. Niemiec ma odpowiedzieć za to przed sądem, a jeśli wyrok zapadnie nie na jego korzyść, może jeszcze za to słono zapłacić.
Najbardziej znienawidzony reżyser świata znowu w tarapatach. Wszystko przez jego byłego współpracownika, który utrzymuje, że Uwe Boll upokorzył go przed całym światem, narażając na szwank jego dobre imię. Niemiec ma odpowiedzieć za to przed sądem, a jeśli wyrok zapadnie nie na jego korzyść, może jeszcze za to słono zapłacić.
Uwe Boll do tej pory miał na pieńku ze wszystkimi – widzami, fanami gier wideo oraz krytykami.
Wszyscy oni zarzucają mu żenujący warsztat, brak wyobraźni i szarganie kultowych tytułów, bowiem Niemiec specjalizuje się w ekranizowaniu gier komputerowych. Teraz do tego grona dołączyło środowisko filmowe…
Puści go z torbami!
Portal The Hollywood Reporter zamieścił na swoich łamach informację, która na pewno ucieszy anty-fanów kontrowersyjnego reżysera.
Niemiecki twórca takich „przebojów” jak „Dom śmierci” czy „Far Cry” został pozwany przez producenta jednego z jego ostatnich filmów.
* Rob Van Ronkel* domaga się od niego zadośćuczynienia w wysokości miliona dolarów! Dlaczego chce puścić Bolla z torbami?
Wystawił go na pośmiewisko
Powodem wniesienia oskarżenia i domaganie się tak wysokiego odszkodowania jest… literówka.
Okazuje się, że w napisach końcowych filmu „W imię króla 2” Van Ronkel figuruje jako… Van Runkel.
Producent uważa, że za błędnie napisanym nazwiskiem stoi mściwy Boll, który w ten sposób chciał zadrwić ze swojego współpracownika i wystawić go na pośmiewisko.
Upokorzyli go specjalnie?
Jak podaje portal, współpraca obu panów na planie filmu przebiegała bardzo burzliwie. Van Ronkel jest odpowiedzialny za nakłonienie do współpracy legendarnegoDolpha Lundgrena. To właśnie dzięki zabiegom producenta legenda kina sensacyjnego zgodziła się zagrać w filmie Uwe Bolla.
Krótko po zaangażowaniu gwiazdy, między filmowcami doszło do przepychanek – Van Ronkel za swoją pracę zażądał większego wynagrodzenia niż przewidywał początkowo jego kontrakt. W konsekwencji jego rolę w procesie realizacji zminimalizowano.
* Van Ronkel* utrzymuje, że jego nazwisko z premedytacją błędnie napisano – zarówno w napisach końcowych, jak i w największej filmowej bazie świata – IMDB.com. Nazwisko producenta zostało również całkowicie pominięte w wydaniu DVD.
W końcu się doigrał
W pozwie złożonym w jednym z sądów w Los Angeles , do którego dotarli dziennikarze, można przeczytać, że Uwe Boll dopuścił się umyślnej pomyłki w nazwisku Van Ronkela, co naraziło na szwank dobre imię producenta i podważyło jego wiarygodność.
Filmowiec domaga się miliona dolarów odszkodowania. Warto podkreślić, że Van Ronkel może mieć rację. Uwe Boll znany jest z nieprzewidywalnych, często aroganckich zachowań w stosunku do współpracowników, fanów i krytyków.
Najlepszym tego dowodem jest pamiętne ogłoszenie, które Boll zamieścił na swojej stronie, wzywając wszystkich swoich oponentów na bokserski ring…(HR/gk/mf)