W hollywoodzkim stylu

Najwyraźniej bywa tak, że kino czasami nie jest w stanie unieść potęgi portretowanej w filmie postaci. „Karski i władcy ludzkości” Sławomira Grünberga stanowi dobry ku temu przykład. Moc tego dokumentu tworzą archiwalne ujęcia z samym Karskim, czasami umiejętnie wzbogacają jego osobowość wypowiedzi tych, którzy go znali. Choć film Grünberga zajmuje przedstawioną w nim historią, pozostaje po nim lekkie poczucie niedosytu. Może jest to biografia zbyt pospieszna, za krótka?

19.04.2015 09:40

Prawdopodobnie Jan Karski zasłużył na większy film. Z dokumentu Sławomira Grünberga da się wyczytać życiorys niezwykły: zaszczepienie w Karskim przez matkę niezwykłej wiary w dobro człowieka, wojenne lata spędzone w Łodzi, niewolę, uchodźstwo we Francji, trafienie do więzienia i nieudaną próbę samobójczą. A to zaledwie cząstka jego niezwykłej biografii. Niezwykłych splotów losu jest tu dużo więcej. Wpadają między nie migawki, wspomnienia, zabawne anegdoty o Karskim, próba uchwycenia w krótkich opowieściach jego geniuszu i wyjątkowości. Udana, mimo tego, że czas goni, forma jest niewielka (lekko ponad 70 minut), zmieścić przecież trzeba w niej tak wielką postać. Posuwisty ton filmu nie oznacza jednak zadumy nad potęgą Karskiego – reżyser raczej stawia sobie za cel sfilmowanie wydarzeń niż podjęcie się refleksji nad jego postacią. Ma to za pewne swoje dobre i złe strony. Udaje się uniknąć przedstawiania Karskiego jako pomnika, uchwycenie go jako człowieka z krwi i kości, który w trudnych czasach miał swoje
radości, fantazję i intelektualną brawurę. Dyskretnie wybija się podnoszące na duchu przesłanie, że nie ma systemu politycznego, który zniszczyłby jednostkę bystrą i inteligentną. Ona przetrwa nawet próbę samobójczą.

Grünberg poszedł za modnym obecnie w dokumencie sposób na wypełnienie archiwalnych braków i metoda na dopowiedzenie wszystkiego, czego nie ma w obrazie. Są między tymi animowanymi fragmentami liczne momenty z filmu „Shoah” Claude’a Lanzmanna, gdzie z ekranu przemawia prawdziwy Karski i wówczas filmowy materiał ujawnia rąbek potęgi tego człowieka. Już sam sposób w jaki Karski opowiada ma w sobie elegancję, dostojność, moc i rozwagę. Zresztą miał on facjatę godną klasycznego amerykańskiego aktora, otaczała go najwyraźniej przebijająca się w tych materiałach niezwykła charyzma. Trochę chyba równając do tego poziomu twórcy nie zdecydowali się na klimatyczną animację, w hollywoodzkim stylu. Wydobyli z tego ładny film, lekko fabularyzowaną opowieść i godną biografię, która daje poczucie, że można było z niej jeszcze więcej wycisnąć, o ile tylko ktoś porwałby się na bardziej brawurowy film.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)