Aktor zmarł 46 lat temu. Przepowiednia wróżki się sprawdziła
Władysław Hańcza to niezapomniany Kargul z trylogii Sylwestra Chęcińskiego, Maciej Boryna z "Chłopów" czy książę Janusz Radziwiłł z "Potopu". Aktor, który w pełni zasłużył na miano jednego z największych polskich artystów.
Za życia był jednym z najbardziej znanych i popularnych aktorów w kraju. I choć od jego śmierci minęło już 46 lat, to fani wciąż o nim pamiętają i odwiedzają na cmentarzu. Hańcza został pochowany na warszawskich Powązkach i choć jego grób ma dość nietypowy kształt, to łatwo go ominąć.
Zobaczcie, gdzie spoczął ulubieniec polskich widzów i dlaczego pod koniec życia za wszelką cenę chciał "cieszyć się uśmiechami losu".
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
Nowe nazwisko
Naprawdę nazywał się Władysław Tosik. Pochodził z Łodzi i początkowo wcale nie myślał o aktorstwie czy jakimkolwiek innym artystycznym zawodzie. Kiedy jednak odkrył swoje powołanie (debiutował w teatrze jako 22-latek), aktorstwo stało się jego celem życiowym.
Zaczynał jako statysta, powoli oswajając się z nowym fachem pod okiem Stanisławy Wysockiej, reżyserki i dyrektorki teatru. W 1929 r. zdał egzamin eksternistyczny i zmienił nazwisko na bardziej medialne – Hańcza.