Fenomen "Włatców móch" - animowanego serialu dla dorosłych trwa już od 2006 roku.
Robert Leszczyński z czesiem
Na uroczystej premierze filmu "Włatcy móch. Ćmoki, Czopki i Mondzioły" w warszawskiej Kinotece spotkali się twórcy i fani czterech kolegów z klasy II b.
Wśród nich dostrzegliśmy m.in. Michała Piróga, Roberta Leszczyńskiego, czy Tomasza Zubilewicza z żoną i synem.
Tomasz Zubilewicz
"Kiedy mamy czas wolny, oglądamy przygody Czesia i spółki. Dzieci wiedzą, że do niektórych fragmentów tego filmu podchodzę z pewnym dystansem i ich tego uczę" – powiedział pan Tomasz. Tomasz Zubilewicz zdradził, że jego ulubionym bohaterem jest Maślana. "Jego rewelacyjne pomysły zawsze doprowadzają mnie do śmiechu" – wyznał.
Adam Cywka, Krzysztof Grębski, Bartek Kędzierski
Reżyserem, scenarzystą i montażystą filmu w jednej osobie jest Bartosz Kędzierski, który użycza także głosu jednej z głównych postaci - Czesiowi.
Anusiak mówi głosem Krzysztofa Kuleszy, Konieczko - Beaty Rakowskiej, Maślana - Adama Cywki, Pani Frał - Elżbiety Golińskiej, a Higienistka - Krzysztofa Grębskiego.
Adam Cywka, Krzysztof Grębski, Beata Rakowska
Fabuła filmu oscyluje wokół marzeń o przyszłości i dorosłości młodych bohaterów.
Wszystko zaczyna się dosyć niewinnie - od napisania przez klasę II b wypracowania na zadany temat "Kim zostanę, gdy dorosnę".
Michał Piróg na premierze
Anusiak, Konieczko, Maślana i Czesio przelewają swoje życzenia na papier i nie chcąc czekać zbyt długo.
Już następnego dnia idą do Wróżki Jowity, aby sprawdzić czy ich marzenia się spełnią.
Maciej Rock z Czesiem
Wprawdzie Anusiak jest królem, ale jego królestwo to supermarket.
Kariera naukowa Konieczki zakończyła się na posadzie nauczyciela mianowanego, a rekin finansjery Maślana dba o bilans środków czynności w toalecie banku.
Kacper Kuszewski na premierze
Natomiast Czesio w ogóle nie może odnaleźć swojego dorosłego wcielenia...
Chłopcy próbują zmienić przyszłość.
Twórcy filmu
Liczą na pomoc swoich pluszaków, ale one mają swoje problemy.
Wycieczka do Chin na wystawę zabawek kończy się nagonką na wszystkie zabawki nie mające metki Made in China.
Krzysztof Grębski
Podczas premierowego seansu widownia pękała ze śmiechu.
"Uważam, że przez tę godzinę i trzydzieści minut można się świetnie zrelaksować, zresetować swój mózg i zapomnieć o sprawach błahych, głupich i banalnych" - podsumował po seansie filmu Krzysztof Grębski.