Na ten film czekała cała Polska. Rodowicz wybiegła z kina

Nie żyje Wojciech Pszoniak. Choć wszyscy pamiętają jego brawurową rolę w filmie "Ziemia obiecana", nie każdy wie, że niewiele brakowało, a jego kreacja przeszłaby na ekranie niezauważona.

Wojciech Pszoniak brawurowo zagrał w "Ziemi obiecanej"
Wojciech Pszoniak brawurowo zagrał w "Ziemi obiecanej"
Źródło zdjęć: © ONS.pl
oprac. Anna Ryta

"Ziemia obiecana" to film uważany za jedno z najwybitniejszych dzieł w historii polskiej kinematografii. Przeniesiona z kart powieści Reymonta historia życia i moralnego upadku Karola Borowieckiego, który dla pieniędzy zrobi wszystko, to uniwersalny moralitet równie dobrze odbierany i rozumiany zarówno w Polsce, jak i za oceanem. Świadczy o tym m.in. nominacja do Oscara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego 1974 r.

Wybór obsady nie należał do najłatwiejszych, ale Wajda przynajmniej w jednym przypadku miał jasną, z góry ustaloną wizję - chciał, by Karola Borowieckiego zagrał Daniel Olbrychski, który miał już za sobą rolę Azji w "Panu Wołodyjowskim" i właśnie kończył pracę nad "Potopem". Ale aktor wcale nie był zachwycony podobną propozycją.

Niekończące się problemy z obsadą

Kolejne problemy pojawiły się, gdy scenariusz trafił do rąk następnego aktora. Wojciech Pszoniak miał początkowo zagrać znacznie mniejszą rolę, Wajda chciał go obsadzić jako Zuckera, męża Lucy. Ale aktorowi ta oferta nie przypadła do gustu.

- Przeczytałem scenariusz i już wtedy uważałem, że nie ma małych ról - mówił na konferencji prasowej. - Zastanowiłem się, dlaczego mam grać tego męża Jędrusik, którego ona zdradza z Olbrychskim. Powiedziałem: Andrzeju, z największą przyjemnością, ale jest jedna rzecz. Ja się zgodzę zagrać, ale ty musisz dopisać różne sceny.

Ostatecznie Pszoniak wylądował na pierwszym planie, zostając Morycem Weltem, którego początkowo miał zagrać Jerzy Zelnik. Rola Zuckera powędrowała zaś do Jerzego Nowaka.

Ostatnim ze słynnego tria, Maksem Baumem, został Andrzej Seweryn, którego Wajda wypatrzył w "Albumie Polskim" Jana Rybkowskiego. - Pomyślałem, że ktoś tak skupiony na swojej roli będzie dobrym dopełnieniem tej trójki - mówił reżyser.

Aktorzy świetnie się ze sobą dogadywali i po latach wspominali pracę na planie z prawdziwym sentymentem.

- Byliśmy młodzi, pełni entuzjazmu, energii i wiary. Pieniędzy nie mieliśmy, o karierze nie myśleliśmy. Byliśmy szczęśliwi, że możemy uczestniczyć w pracach nad tym filmem i kochaliśmy nasze role. Myślę, że nasza postawa znalazła odbicie w filmie - twierdził Pszoniak.

Maryla Rodowicz wybiegła z kina

Olbrychski miał do zagrania z Jędrusik aż dwie sceny erotyczne, w karocy i w pociągu (tę drugą reżyser usunął przy montażu odnowionej wersji filmu). W tym czasie aktor, choć oficjalnie wciąż był mężem Moniki Dzienisiewicz, z którą ma syna Rafała, spotykał się z Marylą Rodowicz. Ich płomiennym romansem żyła cała Polska i widzowie zastanawiali się, czy piosenkarka nie będzie miała nic przeciwko, gdy zobaczy swojego ukochanego na ekranie z inną kobietą. Ich ciekawość została szybko zaspokojona. Olbrychski przyszedł z Rodowicz na premierę, a gdy artystka zobaczyła erotyczną scenę z udziałem swojego partnera, demonstracyjnie wybiegła z sali kinowej.

"Ziemia obiecana" - jeden z najważniejszych filmów w polskiej kinematografii

"Ziemia Obiecana” została polskim kandydatem do Oscara, ale nie zdobyła statuetki (Wajda przegrał z Kurosawą i jego filmem "Dersu Uzała"). Mimo to do dziś zajmuje ważne miejsce w polskiej kinematografii i pomogła Olbrychskiemu, Pszoniakowi i Sewerynowi zaistnieć w branży filmowej, również tej międzynarodowej.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (43)