Wpadka TVN24: "gafa" wynikiem błędu w tłumaczeniu
Domniemana "gafa" ambasadora USA w Warszawie Lee Feinsteina była rezultatem błędnego przetłumaczenia jego wypowiedzi w telewizji TVN 24 - powiedział rzecznik Departamentu Stanu Ian Kelly. TVN odpowiada, że tłumaczenie "precyzyjnie oddawało ducha" wypowiedzi ambasadora.
Ambasador Feinstein wystąpił w sobotę w programie "Horyzont", gdzie - jak przetłumaczono jego wypowiedź - miał powiedzieć, że rząd RP postanowił zwiększyć liczebność polskiego kontyngentu w Afganistanie, uczestniczącego w operacji NATO w tym kraju.
29.10.2009 09:47
Tymczasem minister obrony narodowej Bogdan Klich oświadczył, że w rządzie polskim nie ma żadnych uzgodnień na temat nowych wojsk w Afganistanie, i nazwał wypowiedź ambasadora gafą. Wytłumaczył ją tym, że Feinstein pełni swą misję dopiero od kilku dni.
We wtorek wieczorem (czasu lokalnego) rzecznik Kelly powiedział "Washington Times", że ambasador nie wspomniał, jakoby rząd RP obiecał zwiększyć liczbę swoich wojsk w Afganistanie, lecz jedynie oświadczył, że przedstawiciele rządu planują "enhance their presence" - czyli dosłownie: "wzmocnić obecność" Polski w Afganistanie.
Waszyngtoński dziennik informuje też, że "stacja telewizyjna skorygowała już błąd w tłumaczeniu". Na stronie tvn24.pl wypowiedź ambasadora USA w kontekście polskiego zaangażowania w Afganistanie w tłumaczeniu brzmi: "jesteśmy wdzięczni polskiemu premierowi i prezydentowi za zobowiązanie, by być w Afganistanie, w istocie, żeby wzmocnić obecność w Afganistanie".
W nadanym w sobotę programie "Horyzont" tłumaczenie tej wypowiedzi brzmiało: "prezydent i premier Polski deklarują utrzymanie wojsk polskich w Afganistanie, a nawet zwiększenie liczby żołnierzy, za jesteśmy wam niezmiernie wdzięczni".
W odpowiedzi na te słowa szef MON Bogdan Klich zaprzeczał jednak, by nasze władze deklarowały zwiększenie kontyngentu.
Rzecznik TVN Karol Smoląg odnosząc się do sprawy, powiedział w środę PAP: "Stoimy na stanowisku, że tłumaczenie precyzyjnie odddawało ducha wypowiedzi pana ambasadora na naszej antenie, choć tłumacz niepotrzebnie dołożył słowo: +żołnierze+, które nie padło w bezpośredniej wypowiedzi ambasadora".
"Biorąc jednak pod uwagę, że ambasador użył sformułowania: +enhance their presence+ w odpowiedzi na pytanie o obecność naszych żołnierzy w Afganistanie obarczanie nas odpowiedzialnością za całe zamieszanie jest nieporozumieniem" - dodał rzecznik.
Dzień przed wywiadem Feinsteina w TVN24 o tym, że rząd chce wiosną wysłać do Afganistanu o 600 żołnierzy więcej niż dotychczas, napisała "Gazeta Wyborcza".
Inny rzecznik Departamentu Stanu Paul Oglesby, zapytany przez PAP, czy administracja USA poprosiła rząd RP o zwiększenie liczebności swych wojsk w Afganistanie, odpowiedział, że sprawy tego rodzaju są przedmiotem wyłącznie poufnych rozmów dyplomatycznych.