Wściekłość i taniec
Andrea Arnold (wcześniej nagrodzona w Cannes za "Red Road") przypomina, czym zasłynęło brytyjskie kino. Powraca do najlepszych tradycji filmów zaangażowanych społecznie, obrazujących życie klasy robotniczej. Trochę przerażających, smutnych blokowisk i zamieszkujących je niezamożnych rodzin.
10.09.2010 17:35
Z takiej właśnie rodziny pochodzi Mia - zakochana w tańcu (choć niespecjalnie utalentowana, to nie jest kolejna wersja "Kochaj i tańcz") wściekła 15-latka, która już w pierwszej scenie rozwala nos koleżance umiejętnym uderzeniem z główki. O jej ojcu nie pada nawet słowo. Młodsza siostra (świetna Rebecca Griffiths)
klnie jak szewc i odpala papierosa od papierosa. Matka, mieszkająca w różowym pokoju bardziej pasującym do słodkiej dziewczynki niż do dorosłej kobiety, sporo pije i wciąż poszukuje faceta, który wytrzymałby z nią choć kilka dni. Znajduje w końcu Connora - uśmiechającego się zalotnie uroczego łobuza o aparycji gwiazdy kina. Jego pojawienie się w życiu Mii, ludzkie, proste odruchy świadczące o jakimkolwiek zainteresowaniu jej życiem, sprawiają, że wściekła nastolatka w końcu się na kogoś otwiera.
"Fish Tank" nie jest prostym filmem o trudnej młodzieży proponującym łatwe rozwiązania i kilka pocieszających banałów. Mia jest wściekła, tak jak wściekłe potrafią być tylko nastolatki. W jej buncie nie czuć sztuczności, to nie kolejne bogate dziecko, które poczuło się niekochane. Kreująca ją Katie Jarvis zdaje się być swoją bohaterką, jakby miedzy rzeczywistością a fikcją nie było różnicy. I taki też jest ten film - boleśnie prawdziwy, przejmujący i ostry jak brzytwa. Pulsujący wściekłością i muzyką doskonale oddaje stany emocjonalne Mii.
Emocje jakie w widzu budzi "Fish Tank" kojarzą mi się ze świetnym "Precious" Lee Danielsa. Tam jednak, gdzie "Precious" przemienia się z brutalnej opowieści o skrzywdzonych we współczesną bajkę, tam "Fish Tank" pozostaje okrutny i realistyczny. To nie jest film ku pokrzepieniu serc. Mia nie odnajduje łatwego szczęścia. Rodzina nie jednoczy się w szczęśliwym zakończeniu. Arnold wie, że takie rozwiązanie byłoby zbyt oczywiste, rozczarowujące (takie zresztą wyszło w "Precious"). Zamiast tego proponuje happy end bardzo przewrotny. Tańcząca z matką i siostrą Mia nie pokonuje swoich demonów. Wciąż jest tą samą dziewczyną z początku filmu. Wie tylko, że musi coś zmienić, bo złość która ją napędzała wyparowała.
Wydanie DVD nie zawiera żadnych interesujących materiałów dodatkowych.