Przedstawiamy zestawienie 10 najbardziej nieudanych filmów, które mieliśmy okazję zobaczyć w ciągu ostatnich 12 miesięcy.
Koniec roku to czas podsumowań. Postanowiliśmy więc raz jeszcze spojrzeć wstecz na mijający 2012 rok i poddać w wątpliwość jakość niektórych spośród głośnych premier kinowych.
Przedstawiamy zestawienie 10 najbardziej nieudanych filmów, które mieliśmy okazję zobaczyć w ciągu ostatnich 12 miesięcy.
Jak się okazuje, słabe produkcje gościły na ekranach tak często, że aby wyłonić tę najgorszą, będziemy potrzebowali pomocy naszych nieocenionych czytelników.
W dziesiątce filmowych porażek roku znalazły się "dzieła", które pomimo sporych budżetów i doborowej obsady poniosły spektakularną klapę – zarówno finansową, jak i artystyczną.
Zobaczcie nasze zestawienie tych najgorszych z najgorszych.
Oceniajcie filmy, przyznając im odpowiednią ilość gwiazdek. Wyniki opublikujemy już niebawem!
Big Love
Debiut Barbary Białowąs wprawił w osłupienie polskich krytyków.
Mimo sporego nakładu pracy i ogromu dobrych chęci, "Big Love"to niestrawny i pretensjonalny koszmarek – pisała nasza recenzentka, Anna Tatarska.
Miało być bezpruderyjne pokazywanie młodej namiętności, nieco przewrotny portret młodych ludzi, którzy chcą żyć mocno, tu i teraz. Klątwę tego tematu przełamał jakiś czas temu Jacek Borcuch we "Wszystko, co kocham". Białowąs wyszło jak zwykle. Zrobiła półtoragodzinny teledysk z fabularnymi dziurami, nie do końca kompletnymi postaciami, gdzie życie jest albo białe ("zajebiste", "na maxa" i w ogóle "odpał") albo czarne ("dół", "smut" i "kloaka").
Miłość wielka, a film – malutki.
Jeżeli zgadzacie się z tą oceną, przyznajcie jak najmniejszą ilość gwiazdek. Głosujemy na filmy przyznając im szkolną skalę ocen.
Bitwa pod Wiedniem
Smutek, porażka i wielkie rozczarowanie – z takimi emocjami przyjdzie się widzom zmierzyć po seansie wychwalanej wniebogłosy przez dystrybutorów i producentów „Bitwy pod Wiedniem”. Wydawało się, że po zeszłorocznej klęsce „1920 Bitwy Warszawskiej”nieprędko ujrzymy na dużym ekranie coś równie godnego pożałowania. A jednak nie trzeba było długo czekać… – tak, pragnąc przestrzec potencjalnych widzów, pisała swego czasu Katarzyna Kasperska.
Jak się później okazało, polsko-włoska koprodukcja wprawiła w zażenowanie międzynarodowych krytyków, a publiczność w zachwyt. Film przez kilka tygodni nie schodził ze szczytu polskiego box office’u.
* Czy waszym zdaniem „Bitwa pod Wiedniem” powinna tym razem podbić również nasze zestawienie?*
''Abraham Lincoln: Łowca wampirów''
Jeden z najbardziej kontrowersyjnych filmów tego roku podzielił krytyków i światową publiczność.
Jeden z naszych recenzentów, Tomasz Pstrągowski, takimi oto sławami ocenił ostatnie dzieło Timura Bekmambetowa:
"Abraham Lincoln…" to porządne kino fantasy osadzone w oryginalnych dekoracjach. Dzieje się tu dużo i ładnie, pojedynki z wampirami wyglądają efektownie (wrażenie robi zwłaszcza sekwencja rozgrywająca się na grzbietach koni), a wywijający siekierą prezydent wygląda zaskakująco groźnie. Nuda zakrada się tylko do drugiego aktu, gdy Lincoln rozpoczyna karierę polityczną, a scenariusz zbacza z bezpiecznego kursu i dryfuje w kierunku ideologicznych rozważań o równości i sprawiedliwości społecznej. Na szczęście w finale główny bohater opuszcza Gabinet Owalny i wraz z przyjaciółmi rusza na pomoc żołnierzom Unii, przegrywającym bitwę pod Gettysburgiem.
Jednak wielu widzów zarzuca filmowcom zbyt absurdalny dobór postaci i kuriozalne wykorzystanie stylistyki rodem z horroru.
* A czy wy lubicie takie kino i zgadzacie się z naszym recenzentem?*
Jak urodzić i nie zwariować
Komedia "Jak urodzić i nie zwariować" Kirka Jonesa nie jest może najlepszym ciążowym przewodnikiem dla kobiet przy nadziei, ale całkiem dobrze przygotowuje przyszłe, acz nieuświadomione jeszcze mamy do zmian, jakie w ich życiu nastąpią. Filmu nie należy oczywiście traktować serio - to ciepłe, trochę rozgotowane kluchy, pichcone w kotle z lekkostrawnymi hollywoodzkimi przypowieściami, jakich pełno wokół. Będą więc - jak to w ciąży - wymioty, bóle i wrzaski, ale co by się nie działo, wszystko skończy się dobrze. Fabuła rozpisana zostaje pomiędzy kilka par, które - w takich czy innych okolicznościach - spodziewają się dziecka. I to właśnie mamy ze swoimi ciążowymi dylematami są tu tymi ważniejszymi połówkami. A ile kobiet, tyle różnych przeciwności losu do zwalczenia.
Zgadzacie się z opinią Piotra Plucińskiego? Czy na tak miałkie kino warto wydawać pieniądze?
Kac Wawa
Kontrowersyjna rodzima komedia, wzorowana na amerykańskim hicie „Kac Vegas”, wywołała medialną aferę.
Wszystko zaczęło się od krytycznego komentarza Tomasza Raczka na jego facebookowym profilu. Następnie producenci grozili recenzentom pozwami, publiczność zniechęciła się do filmu jeszcze przed jego oficjalną premierą, a na dokładkę rozsierdzony Borys Szyc publicznie zaatakował wspomnianego krytyka.
Czy waszym zdaniem film jest faktycznie tak zły, jak sugerował to obecny redaktor naczelny magazynu „Film”?
Komisarz Blond i oko sprawiedliwości
Polscy producenci zachwycali się własną parodią przygód Jamesa Bonda w wykonaniu Mariusza Pujsza. Już to nazwisko powinno dać widzom do myślenia, niemniej pewni siebie filmowcy z wielkim entuzjazmem zachęcali do odwiedzenia kin:
„Komisarz Blond i oko sprawiedliwości” to zrealizowany z rozmachem film przepełniony humorem sytuacyjnym i zaskakującymi zwrotami akcji. W rękach obdarzonego genialnym węchem komisarza warszawskiej policji Jana Blonda (Mariusz Pujszo) znajdą się losy świata. W tropieniu siatki szpiegowskiej pomagają mu sam Minister Spraw Wewnętrznych (Marian Dziędziel) oraz tajemniczy Marek (Paweł Deląg), który „żadnej pracy się nie boi”.
Czy ostatni film w reżyserii Pawła Czarzastego można uznać za udany? Polscy recenzenci zgodnie okrzyknęli filmowego Komisarza Blonda "agentem specjalnej troski". Być może jaka kinematografia taki Bond?
Atlas chmur
W ostatnim czasie magazyn Time opublikował listę dziesięciu najgorszych filmów 2012 roku. Ranking jednego z najbardziej prestiżowych pism na świecie nie dość, że nas zainspirował do stworzenia własnej niechlubnej listy, to jeszcze wprawił w osłupienie krytyków na całym świecie.
Redaktorzy Time’a za najmniej udaną produkcję ostatnich 12 miesięcy uznali najnowszy obraz rodzeństwa Wachowskich zrealizowany we współpracy z Tomem Tykwerem - „Atlas chmur”.
Katarzyna Kasperska w swojej recenzji podkreśla, że film faktycznie posiada niekiedy kiczowate rozwiązania fabularne, ocierające się o banał. Niemniej w ogólnym rozrachunku „Atlas chmur” wciąż jest godny polecenia.
Tym razem Wachowscy wraz z Tykwerem podjęli się próby zrealizowania wielowymiarowego obrazu, mówiącego o najprostszych uczuciach i wartościach - miłości, wolności i przeznaczeniu. Efektem ich pracy jest unikatowy film, którego największą wartością jest strona wizualna. "Atlas chmur" to przede wszystkim jedno z najbardziej niezwykłych filmowych widowisk XXI wieku.
A jak wy oceniacie najnowsze dzieło twórców „Matriksa” i hitu „Biegnij, Lola, biegnij”?
Jak upolować faceta
Ikona współczesnych komedii romantycznych, Katherine Heigl, zraziła do siebie niemal wszystkich fanów gatunku. A to za sprawą produkcji "Jak upolować faceta".
Nasza recenzenta, Alicja Lipińska, również nie kryła rozczarowania:
„Nazywam się Stephanie Plum i to moja historia. Pochodzę z robotniczej dzielnicy Trenton. Skromne domy, małe podwórka i amerykańskie auta. Na tym etapie życia mam pustą lodówkę, cztery dolary na koncie i jadę do rodziców wozem, na który mnie już nie stać.” Tak zaczyna się jedna z najmniej śmiesznych i romantycznych komedii, jakie w tym roku widziałam.
A wy na ile gwiazdek ocenilibyście ostatnie filmowe wcielenie Heigl?
Ixjana. Z piekła rodem
Pod koniec listopada swoją premierę miał głośny film braci Skolimowskich – „Ixjana. Z piekła rodem”.
Michał i Józef na początku filmowej kariery współpracowali ze swoim legendarnym ojcem,Jerzym Skolimowskim.
Wraz z rozpoczęciem prac nad „Ixjaną” bracia postanowili odciąć przysłowiową pępowinę i samodzielnie zasiąść na reżyserskich krzesłach.
Niestety efekt ich pracy nie dla wszystkich widzów i krytyków okazał się zadowalający.
Nasza recenzentka, Anna Bielak, takimi oto słowami skomentowała ich ostatnie dzieło:
Produkcja Michała i Józefa Skolimowskich pozostaje filmem niespełnionym. Choć jest jak owoc, który zgnił zanim dojrzał, znajdą się również widzowie, którzy będą rozkoszowali się jego gorzkim smakiem.
Alex Cross
Na koniec naszego zestawienia prezentujemy cytat z jednej z najostrzejszych recenzji tego roku, która ukazała się w naszym serwisie.
Anna Bielak nie kryła rozgoryczenia po pokazie ostatniej produkcji Roba Cohena:
O "Alexie Crossie" nie chce się pisać, bo o filmach przeciętnych zwykle nie ma się za wiele do powiedzenia. Spod ręki reżysera "Szybkich i wściekłych" (2001) nie wyszła kolejna znakomita, dynamiczna i odważna produkcja. Za jego sprawą narodził się raczej kolejny film telewizyjny wart umieszczenia w ramówce tylko w środku nocy, kiedy oglądający go widzowie nie będą już mieli sił ani by dostrzec wzniosłości w oczach policyjnego psychologa-wróżbity ani narracyjnych wpadek. "Alex Cross" nie trzyma się kupy, bo jego reżyser jak brzytwy uchwycił się gatunkowego schematu, z którym nie zrobił nic twórczego.
Głosujcie, klikajcie w gwiazdki, a już niedługo poznacie wyniki naszego rankingu!
(kk/al)