Z podniesionym czołem (Walking Tall)
"Z podniesionym czołem" to film dla wszystkich, którzy lubią, gdy kino w prosty sposób zapewnia, że dobro, ład i praworządność zawsze zwycięża. Opowiedziany klasycznie, bez większych fajerwerków narracyjnych nie zaskakuje świeżością. Pewnym przesunięciem akcentów, choć nic to nowego, jest tu może jedynie fakt, że owym mitycznym zbawcą jest czarnoskóry.
Po ośmiu latach do swego rodzinnego miasteczka wraca Chris. Zmęczony służbą w siłach specjalnych zatęsknił za pracą w tartaku, gdzie w młodości pracował jego ojciec. Niestety, spokojne niegdyś miasteczko zmieniło się nie do poznania. Tartak stał się miejscem handlu narkotykami, a miasteczkiem rządzi teraz wszechwładny bogacz, właściciel kasyna - dzisiejszego wcielenia Sodomy i Gomory. Już pierwszego wieczoru Chris zostaje dotkliwie pobity przez ochroniarzy lokalu. Wkrótce staje do walki ze skorumpowaną policją i bezkarnym światkiem przestępczym.
04.12.2006 18:07
Scenariusz filmu został oparty na znanych z kina gatunkowego schematach. Elementy westernu i kina sensacyjnego wykorzystano tak, aby wykreować jednorodny świat oparty na prostych zasadach moralnych. Wszyscy dobrze wiedzą, że pozytywni i negatywni bohaterowie nieustannie toczą z sobą walkę - bijąc się coraz efektowniej - po to tylko, żeby dobro zatriumfowało. "Z podniesionym czołem" nie jest oczywiście wyjątkiem. Twórcy oszczędzili nam jakichkolwiek niespodzianek, czy gier z konwencją.
Ale choć film jest przewidywalny do granic możliwości, nieco nawet anachroniczny w swym naiwnym podziale na jasną i ciemną stronę świata, ogląda się go nad wyraz dobrze. W dużej mierze jest to pewnie zasługa spokoju i niewątpliwego uroku aktora grającego Chrisa (The Rock). Zdaje się on zachowywać dystans wobec roli, którą zagrało przed nim setki jego amerykańskich kolegów po fachu.