Z wypiekami na twarzy
Druga część przygód Wikinga Czkawki i jego smoka o kocim spojrzeniu – Szczerbatka – jest lepsza od pierwszej. Powiedzmy to sobie wprost. Animacja jest doskonała, dorośli bohaterowie przeżywają ciekawsze dylematy, a podniebne podróże na smokach przyprawiają o zawrót głowy. Wątpliwość mogą wzbudzać jedynie dramaty, które znaczą punkty zwrotne w życiu postaci. A może wcale nie? Może „Jak wytresować smoka 2“ we wspomnieniach niektórych dzieci zyska status dzieła kultowego, który w pamięci dorosłych, wychowywanych w latach dziewięćdziesiątych, ma „Król Lew“?
20.06.2014 12:33
Od ostatnich przygód Czkawki – pierwszego Wikinga w osadzie, który oswoił i wytresował smoka – minęło kilka dobrych lat. Wyspa Berg stała się smoczym rajem. Wikingowie żyją tam w pełnej harmonii z najróżniejszymi gatunkami smoków i dla uprzyjemnienia sobie czasu urządzają smocze wyścigi – nie gorsze od tych, w których w „Gwiezdnych wojnach“ brał udział młody Luke Skywalker. Dawni rekruci uczący się zabijać smoki, teraz mkną na nich nad ulicami wyspiarskiego miasteczka, animatorzy prześcigają się w wymyślaniu akrobacji, a spece od efektów specjalnych dbają o to, byśmy ani na chwilę nie stracili poczucia obcowania z realnymi stworami. „Każdy ze smoków ma cechy charakterystyczne jakiegoś zwierzęcia“ – komentują twórcy. I rzeczywiście udaje im się wzbudzić poczucie, że doskonale znamy każdego z uroczych latających potworów. Jeden bardziej przypomina psa, drugi ma kocie ruchy, trzeci zachowuje się jak otyły hipopotam, czwartemu nieobce są wężowe ruchy. Wszystkie są najlepszymi przyjaciółmi człowieka.
„Jak wytresować smoka 2“ to bowiem kontynuacja historii o przyjaźni, trudach poszukiwania własnej tożsamości, odwadze w stawianiu czoła przeciwnościom losu i budowaniu wiary w siebie samego. Tym razem Czkawka nie będzie się musiał przeciwstawić wyłącznie własnemu ojcu. Zostanie skonfrontowany ze znacznie silniejszym wrogiem – samozwańczym królem smoków, który – przepełniony nienawiścią i złością – zechce zyskać władzę nad całym smoczym światem. Trochę z niego Darth Vader? Może to zbyt proste skojarzenie, ale z drugiej strony wielki komplement dla twórców „Jak wytresować smoka 2“, którzy z niemałą wprawą rozkładają akcenty i komplikują losy bohaterów.
„Jak wytresować smoka 2“ jest jedną z ciekawszych i lepiej zrealizowanych animacji wśród tych, które narodziły się w studiu DreamWorks Animation od czasów legendarnego „Shreka“ (2001). Historia Czkawki i Szczerbatka jest nie tylko zabawna, dynamiczna i dobrze napisana, ale i niecodziennie mądra. Choć może w tym tkwi mały problem. Narracja filmu jest odrobinę nierówna jakby w ramach bajki dla dzieci jej twórcy próbowali zmieścić też bolesną i pełną dramatów, rasową historię inicjacyjną. Rzadko z takiego zderzenia powstaje sprawnie działający organizm i „Jak wytresować smoka 2“ niestety jest tego przykładem („Labirynt Fauna“ Guillermo del Toro niech będzie tu chlubnym wyjątkiem). Mimo kilku dramaturgicznych zgrzytów animację DeBloisa ogląda się jednak z wypiekami na twarzy.