Jacek Dehnel wściekły na film Sekielskich. Twierdzi, że to homofobiczna propaganda
"Zabawa w chowanego" to głównie wstrząsająca historia dwóch braci molestowanych przez księdza, który od 20 lat pozostaje bezkarny. W filmie braci Sekielskich pojawia się też wyraźne stwierdzenie, że pedofile w Kościele są powiązani ze środowiskiem homoseksualistów w sutannach. Oburzyło to Jacka Dehnela.
"Zabawa w chowanego" to wstrząsający dokument o ofiarach pedofilii, bezkarnych sprawcach i mechanizmach, które przez lata wypracowała sobie część hierarchów w porozumieniu z organami państwa. Tomasz Sekielski pokazał, w jak haniebny sposób współpracuje ze sobą kuria i prokuratura. Jednocześnie udzielił głosu osobom, które łączą problem pedofilii w Kościele z działaniem tzw. "mafii lawendowej".
– Nie należy wszystkiego utożsamiać z homoseksualizmem, ale też nie należy histerycznie twierdzić, że nie ma żadnej korelacji pomiędzy tymi dwoma zjawiskami – powiedział w "Zabawie w chowanego" katolicki publicysta Tomasz Terlikowski.
Ten fragment filmu dotknął poetę Jacka Dehnela, który opublikował na Facebooku długi wpis: "Zajmuję się czasem przekładem, więc dziś, w Międzynarodowym Dniu Przeciw Homofobii, przetłumaczę Wam to, co możecie zobaczyć w filmie Sekielskich 'Zabawa w chowanego', z homofobii na antysemityzm, żebyście zobaczyli, co tu się odjanapawliło" – zaczął.
Zobacz także: Tomasz Sekielski o pedofilii. "Politycy zmarnowali rok. Przypomnimy im to"
W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Sekielscy podkreślili, że są przeciwni zrównywaniu pedofilii z homoseksualizmem, po czym dodali: "Ale nie można przemilczeć, że jedną z przyczyn tuszowania spraw jest orientacja seksualna przełożonych".
Dehnel skrytykował ich tłumaczenia: "[…]usprawiedliwiają się: 'Jeśli wysoki dostojnik polskiego Kościoła mówi o homolobby w Kościele, to uważam, że to ważny głos w dyskusji'. Serio? W kraju szalejącej homofobii, najbardziej homofobicznym w całej Unii, gdzie Kościół z PiSem rozpętał wielką akcję propagandową przeciwko – so to speak – mnie i mojemu ludowi, Sekielscy wprost przekazują dalej tę homofobiczną propagandę, która jest kompletnym, cynicznym łgarstwem Kościoła, wycelowanym w nas, żeby ratować tyłki biskupów i pedofilów w sutannach".
Dehnel kontynuował: "Powołują się przy tym na Martela – tyle, że Martel mówi coś zupełnie innego. Od czego zaczyna? Od przywołania faktów, ustalonych przez naukę: 'Należy być bardzo ostrożnym w tej kwestii, żeby uniknąć nieporozumień […] nie ma ŻADNEGO ZWIĄZKU pomiędzy homoseksualizmem a pedofilią bądź molestowaniem'. Potem przechodzi do danych, że większość molestowania wydarza się w rodzinach heteroseksualnych. I dalej, bardzo ostrożnie i starannie dobierając słowa, mówi o tym, że powiązanie katolickiej homofobii z wysokim odsetkiem gejów wśród kleru doprowadziło do tego, że kościelna 'kultura sekretu' (choć lepiej byłoby użyć chyba słów 'subkultura szantażu') pozwala pedofilom się chronić, szantażując gejów.
W tym równaniu geje nie są sprawcami molestowania, tylko kolejnymi ofiarami – dokładnie tak, jak inni księża szantażowani dlatego, że mają kochanki, są alkoholikami albo podkradali z kościelnych funduszy. To nie homoseksualizm jest tu czemukolwiek winny, tylko patologiczna etyka seksualna katolicyzmu, która przez ostatnie dekady naćpała się dopalaczy, dosypywanych przez duet ekscentryczno-egzotyczny Jan Paweł II – Wanda Półtawska".
Swój wpis Dehnel zakończył słowami: "Ten homofobiczny bluzg o 'Lawendowej Mafii' i 'powiązanych zjawiskach' trwa w filmie zaledwie trzy minuty. Ale nie sposób ocenić szkód, które Sekielscy tymi trzema minutami spowodowali w społecznym spojrzeniu na i tak prześladowaną mniejszość".
Jacek Dehnel to nie pierwsza osoba, która poczuła się dotknięta wątkiem "lawendowej mafii" w filmie Sekielskich. Twórcy "Zabawy w chowanego" odpowiedzieli już na zarzuty środowisk LGBT o szerzenie homofobii.