Zack Snyder: Kręcąc film o Spartanach chciałem by wszystko było w nim powalające

Zack Synder jest amerykańskim reżyserem który 10 lat życia spędził pracując przy tworzeniu reklam. Jak sam przyznaje lubił swoją pracę gdyż dawała mu wysokie dochody i możliwość podróżowania do niemalże każdego zakątka Ziemi. Ostatnio twórca rozwija się jako reżyser filmów kinowych. Najpierw nakręcił nową wersję „Świtu żywych trupów” a teraz bijące rekordy „300”. Zack jest całkiem miłym facetem, którego mieliśmy okazję poznać podczas prasowego bankiety w londyńskim hotelu Barkley. Oto co powiedział na temat swojego najnowszego filmu do naszego mikrofonu.

Zack Snyder: Kręcąc film o Spartanach chciałem by wszystko było w nim powalające
Źródło zdjęć: © Wirtualna Polska

20.03.2007 15:32

Czy możesz dla tych którzy nie czytali komiksu zdradzić jak bardzo filmowe „300” jest bliskie oryginałowi?

Powiedział bym że prawdopodobnie odzwierciedla komiks w 90 procentach. To co dodaliśmy od siebie to maksymalnie 10 procent. Z komiksem na pewno nie jest zgodna historia królowej Gorgo. Jej wątek wydał się nam bardzo ważny dla przypominania widzom o co tak naprawdę walczą Spartanie. Właśnie z tego powodu postanowiliśmy go rozbudować. Kiedy już się za to zabraliśmy zaczęliśmy się zastanawiać kim jest królowa. W komiksie Gorgo wypowiada słowa „wróć z tarczą lub na tarczy”. Natomiast podczas moich prywatnych badań nad Spartanami natknąłem się na zdanie „tylko kobiety ze Sparty dają życie prawdziwym mężczyzną”. Te dwa cytaty najlepiej oddają charakter tej postaci. To na ich podstawie ją zbudowaliśmy.

Tworząc film zastanawialiśmy się także kto będzie w nim tym głównym, największym „bad guy’em”. Doszliśmy do wniosku że nie Xerxes. Król Persów ma wielkie ego ale jest zbyt dostojny i oderwany od rzeczywistości. On po prostu robi to co wielcy władcy zawsze robią – podbija. Dlatego w naszym filmie tym największym złem z jakim Spartanom przychodzi się zmierzyć jest przywiedziony na pole bitwy w łańcuchach olbrzym. To on tu jest największym, dosłownie, czarnym charakterem.

W swoim filmie stawiasz przeciwko oddziałowi perfekcyjnych, białych wojowników wielorasową armię pełną gejów i dziwadeł. Oczywiste jest że zrobiłeś to z powodów czysto rozrywkowych, ale czy był taki momencie podczas kręcenia zdjęć w którym zacząłeś się obawiać że ludzie będą interpretować film zupełnie inaczej niż byś sobie tego życzył?

Wielu Spartan też było gejami! (śmiech). Robiąc film chciałem by wszystko było w nim powalające. Tak jak w pierwszej scenie w której dziecko jest zrzucane z klifu bo urodziło się słabsze i nigdy nie będzie w stanie podołać obowiązkom spartańskiego wojownika. Ta scena znalazła się na początku nie bez powodu. Jej celem jest powiedzenie widzowi – „ty nie jesteś jednym ze Spartan i nigdy nie mógł byś nim być”. Poświęciłem wiele czasu na przyglądanie się historycznym faktom. Król Xerxers wcale nie wyglądał tak jak został przedstawiony w filmie, w zasadzie podobieństwo jest zerowe. Tak samo jest z jego armią. Nieśmiertelni nie istnieli, podobnie jak cała reszta różnorodnych filmowych formacji. Wszystko to zostało wymyślone tylko po to by film wyglądał niesamowicie. Patentem na jego niecodzienność było pokazanie przeciwników Spartan takimi jakimi zupełnie nie byli oni w rzeczywistości. Mam nadzieje że na filmie ludzie będą świetnie się bawić a potem sami postanowią dowiedzieć się jak to było naprawdę z bitwą pod
Termopilami. Jedyny zawód spotkał mnie ze strony Greków którym film bardzo się nie spodobał.

Czy przygotowując się do nakręcenie filmu odwiedziłeś Termopile?

Nie. W sumie nie na tym polegało moje zadanie. To Frank (Miller) odwiedził Grecję, zwiedził Termopile i dawne ziemie Sparty. Spędził tam sporo czasu, starając się... ...połączyć z tym podniosłym starożytnym klimatem. Ja miałem sprawić by filmowe „300” zwyczajnie zadziałało. Dlatego dodawałem do niego te wszystkie wybuchowe granaty i całą tę dzikość. To mój przepis na to żeby w trakcie filmu ciągle działo się coś spektakularnego. Jeśli ktoś czuje się tym urażony. Cóż. Przykro mi.

Co z grupą wiekową dla której powstał film?

Cieszy mnie że została mu przyznana kategoria R. Oznacza ona że tylko widzowie powyżej siedemnastego roku życia mogą oglądać go sami ale jeśli rodzice nie będą mieli nic przeciwko mogą iść do kina z młodszymi dziećmi i nikt im tego nie zabroni. Film powstawał oczywiście z myślą o męskiej, dorosłej publiczności. Jest w nim wiele przemocy. Ale wiecie co, pewna pięćdziesięcioletnia kobieta powiedział mi po seansie że to co zobaczyła w „300” znacznie bardziej kojarzy się jej ze sztuką niż z przemocą. Poza tym wydaje mi się że jeśli idzie o rodzaj filmu to „300” bliżej jest do „Piratów z Karaibów” niż do „Alexandra”.

Czy nakręciliście jakieś sceny które ostatecznie nie znalazły się w filmie?

Tak, jest scena z olbrzymem którego Xerxes przywiódł ze sobą na pole walki. Początkowo umieściliśmy na nim kilku łuczników ale kiedy zobaczyłem efekt końcowy zrozumiałem że pomysł jest nie trafiony. To już było zbyt wiele nawet jak na mnie. Ten stwór zupełnie nie pasował do filmu. Wycięta scena z łucznikami znajdzie się jako bonus w wydaniu DVD.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)