Życie jak pionek w grze
Pragnienie władzy to siła, która rządzi światem od wieków. Obalała królestwa, zdobywała nowe lądy, rozbijała rodziny, zapewniała sukces rozmaitym karierom i biznesom. Przeniesione na płaszczyznę relacji międzyludzkich, pragnienie dominacji potrafi łatwo przepoczwarzyć się w emocję toksyczną, bliską patologii. Tym bardziej, kiedy tak, jak w „Kobiecie w klatce”, łączy się z drugą w kolejności najbardziej destrukcyjną emocją uniwersum ludzkich odczuć: obsesją zemsty.
09.04.2014 14:19
Kiedy w wyniku brzemiennego w konsekwencje wypadku przy pracy detektyw Carl Mørck ląduje na intensywnej terapii w szpitalu, przy życiu trzyma go myśl o powrocie na służbę. To bohater pozornie wyzuty z uczuć, który tylko w policyjnym drylu i codziennej porcji napięcia znajduje sens i ślad emocjonalnego poruszenia. W życiu prywatnym Mørck jest chłodny, jakby aspołeczny. Wiadomo, że ma byłą żonę, z którą pozostaje w niezbyt dobrych stosunkach, i nastoletniego syna, z którym łączy go wątła, pozbawiona zarówno przyjaźni, jak i jakiejkolwiek hierarchii autorytetów, więź. Z jego twarzy nigdy nie schodzi grymas niezadowolenia (albo ironii?). Ciężki we współpracy, mruk. Pozbawiony empatii i kodu do rozbrajania emocjonalnych sygnałów, jakie wysyła mu świat.
Niemal świąteczny dzień powrotu na służbę szybko przemienia się w pełną goryczy porażkę. Nikt nie chce z nim pracować, przełożeni niepewni psychicznego stanu Mørcka nie przywrócą go do Wydziału Zabójstw. Czeka go grzebanie w archiwach, ma rewidować i taśmowo zamykać nierozwiązane sprawy z przeszłości. Kierunek – piwnica... Przypadkowo już pierwsza teczka z aktami objawi sprawę nie tylko intrygującą, ale – jak podpowiada intuicja - wciąż aktualną. Carla i jego nowego partnera, Assada, wciągnie jak wir. Zaginięcie młodej, atrakcyjnej parlamentarzystki uznano za samobójstwo – oni czuja jednak, że warto zrewidować już postawioną diagnozę bo gra (być może o czyjeś życie) wciąż warta jest świeczki. Tym samym wejdą w mroczny świat, gdzie życie ludzkie jest tylko pionkiem w grze, a kłamstwo tak głęboko wsiąkło w tkankę życia, że nawet pozory już nie potrafią mylić.
Reżyser Mikkel Norgaard i znany z „Królewskiego romansu” scenarzysta Nikolaj Arcel sprawnie tkają historię która, podążając śladami wyznaczonymi przez ramę thrillera, trzyma w napięciu. Jednak mimo że grają w powszechnie znaną grę, udaje im się jednak zachować tajemnicę, i rozwinąć autorską koncepcję, co czyni ich film intrygującym. To rasowy przykład budowania obrazu opartego na bohaterach, koncentrującego się na relacjach jednostek. W tę precyzyjną układankę twórcy włączają jednocześnie subtelny, ale celny komentarz do systemu, który tak a nie inaczej ukształtował bohaterów, a teraz reguluje i kształtuje ich działania. „Kobieta w klatce” powinna spodobać się fanom książkowych skandynawskich thrillerów. Ma w sobie chłód i dystans. Najbardziej burzliwe emocje zaklęte są tu w ciszy, ciemności i bezruchu. Także praca kamery podkreśla intencję zbudowania aseptycznego świata przedstawionego, który, niczym komora próżniowa, wyizoluje i podkreśli wszystkie „forte” nadając im tym większy impet i siłę.