Zygmunt Kałużyński: Uwielbiany i znienawidzony
Miałby dzisiaj 97 lat
Demon telewizyjny, zmora kina moralnego niepokoju, upiór pogrążonych w mroku sal, który, jak sam powtarzał, pół życia spędził w ciemnościach. Tak zmarłego równo dziesięć lat temu Zygmunta Kałużyńskiego zapamiętała śmietanka rodzimej kinematografii. A to stosunkowo grzeczne epitety.
Demon telewizyjny, zmora kina moralnego niepokoju, upiór pogrążonych w mroku sal, który, jak sam powtarzał, pół życia spędził w ciemnościach. Tak zmarłego 11 lat temu Zygmunta Kałużyńskiego zapamiętała śmietanka rodzimej kinematografii. A to stosunkowo grzeczne epitety.
Do historii polskiej krytyki filmowej przeszedł jego duet z Tomaszem Raczkiem, z którym całymi latami dyskutował i o premierach, i o perłach z lamusa, a także toczone na antenie boje z inną znamienitą personą Aleksandrem Jackiewiczem, konflikty z *Agnieszką Holland czy Krzysztofem Zanussim* – któremu sugerował Kałużyński podparcie „Iluminacji” późniejszą „Ejakulacją” – oraz niezliczone recenzje i eseje.
Zygmunt Kałużyński, jedna z najwybitniejszych postaci polskiej kultury, zmarł 30 września 2004 roku w wieku 85 lat.