"365 dni" hitem Netfliksa. Zagraniczni recenzenci miażdżą jednak film
"365 dni" spotkało się z ogromną krytyką recenzentów w Polsce, choć w kinach obejrzało film ponad milion osób. Na Netfliksie za granicą produkcja jest jedną z najpopularniejszych, ale krytycy z USA wręcz miażdżą film w swoich recenzjach.
11.06.2020 | aktual.: 01.03.2022 13:23
Film "365 dni" oparty na bestellerze Blanki Lipińskiej o tym samym tytule ma ocenę wśród widzów 4/10 w serwisie Filmweb, z kolei od recenzentów 2,1/10. W naszej recenzji daliśmy produkcji "czwórkę". Mimo ostrych ocen krytyków w polskich kinach zobaczyło ten film ponad milion osób, co należy uznać za sukces.
Później "365 dni" trafiły na polskiego Netfliksa, a potem zagranicznego. Dość szybko film stał się hitem m.in. w USA i krajach arabskich, ale krytycy nie zostawili na nim suchej nitki.
W recenzji portalu "Variety" główną bohaterkę nazywają wprost "próżną idiotką", a fantazje seksualne przedstawione w filmie określają mianem nieprzyjemnych i niedorzecznych. "Całkowicie okropny, politycznie budzący zastrzeżenia, czasem przezabawny polski seks-maraton, po którym z trudem łapie się dech w piersiach i przegląda listy Netfliksa" - czytamy.
W ten samej recenzji odnajdziemy porównania do "50 twarzy Greya" i pisarki E.L. James. Zdaniem autorki fanom serii spodoba się historia z "365 dni", a inni będą mieli mniej przyjemności z oglądania.
Przeczytamy też, że sukces "365 dni" na Netfliksie to w dużej mierze zasługa pandemii koronawirusa, która zmusiła ludzi do pozostania w domach, dzięki czemu więcej osób mogło wiosną trafić na film na platformie.
Główna bohaterka, Laura, grana przez Annę Marię Sieklucką, według recenzji nie grzeszy mądrością, a jej charakter jest trudny do zniesienia. Z kolei Massimo (Michele Morrone) istnieje przede wszystkim po to, by pobudzić wyobraźnie kobiet.
Układ, w którym Laura dostaje 365 dni na pokochanie Włocha, nazwany jest wprost bezsensownym. Jednak według autorki recenzji sceny seksu są najlepszą częścią filmu. Ich główną zaletą jest to, że nie są przerywane żadnymi dialogami.
Autorka zauważa objawy mizoginii, uprzedmiotowienia kobiet, a scenę seksu oralnego w samolocie nazywa wprost gwałtem. Film próbuje pokazać postawę "samca alfa" Massimo, że dla niego to nie był gwałt, jeśli stewardessie się podobało.
Film "365 dni" jest cały czas dostępny na Netfliksie.