Alfred Molina mógł zostać kierownikiem restauracji. Ojciec nie mógł zrozumieć, dlaczego wybrał aktorstwo
Alfred Molina, znany m.in. z "Poszukiwaczy zaginionej Arki", udzielił niedawno wywiadu, w którym opowiedział o początkach swojej kariery. Głos załamał mu się, kiedy wspominał ojca. Esteban Molina był kelnerem i marzył, żeby jego syn zrobił karierę w gastronomii. Nie zaakceptował wyboru Alfreda. "Nie pogodziłem się z nim aż do jego śmierci" - wyznał aktor.
Alfred Molina debiutował na dużym ekranie w "Poszukiwaczach zaginionej Arki" jako przewodnik Indiany Jonesa w otwierającej sekwencji w amazońskiej dżungli. Bohater o imieniu Satipo zdradza archeologa, ale szybko kończy marnie z rąk Indian. To była rola, za którą Molina do dziś dziękuje Stevenowi Spielbergowi, bo dzięki niej wypłynął na szerokie wody w zawodzie. Kinomani pamiętają aktora z tak głośnych filmów jak "Boogie Nights", "Frida", "Sider-Man 2".
Alfred Molina zamarzył o aktorstwie po obejrzeniu "Spartakusa" z Kirkiem Douglasem. Debiutował na scenie jako 17-latek, choć wtedy jego głównym zajęciem było kelnerowanie w restauracji, w której pracował również ojciec, hiszpański imigrant.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najbardziej wyczekiwane premiery filmowe 2024 roku
"Zawiodłem tatę"
- Byłem dobrym kelnerem do tego stopnia, że przełożeni zaoferowali mi dwutygodniowe szkolenie z zarządzania i szansę na szybki awans. Odrzuciłem tę propozycję, ponieważ dostałem akurat zlecenie w teatrze. Mój ojciec zapytał: "Ile ci płacą?". Powiedziałem: "Dostaję pensję związkową, czyli 15 funtów tygodniowo" - wspominał Alfred Molina w rozmowie z "Vanity Fair".
Jako menedżer knajpy aktor mógł zarabiać dwa razy więcej. Ojciec był zszokowany jego wyborem.
- Spojrzał na mnie, patrząc jak na szaleńca. Wpatrywał się we mnie, jakby mnie nie poznawał. Jedyne, co mogłem mu powiedzieć, to: "To jest to, co kocham, tato". Nigdy do końca tego nie zrozumiał. Zawiodłem tatę, tak - mówił, powstrzymując łzy po 50 latach.
Pogrzeb
Esteban Molina zmarł w 1999 r., kiedy syn był już uznanym artystą. Nigdy nie rozmawiali o jego osiągnięciach.
- Moje relacje z tatą nie były zbyt bliskie i nie pogodziłem się z nim aż do końca, czego żałuję - powiedział w "The Guardian".
- Kiedy zmarł, pojechałem do Hiszpanii na pogrzeb. Moja macocha wyciągnęła walizkę pełną wycinków, zdjęć, listów od ludzi, którzy pisali do niego, że mnie widzieli. Trzymał to wszystko, ale nigdy o tym nie mówił - dodał aktor w "Vanity Fair".
Co powiedzieć dzieciom?
Alfred Molina wyniósł z tych bolesnych doświadczeń naukę dla siebie jako ojciec.
- Wszystko, co możesz zrobić, to powiedzieć swoim dzieciom, jakie są genialne. To wszystko, co powinieneś zrobić - podsumował w wywiadzie.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozkładamy na czynniki pierwsze fenomen "Reniferka", przyglądamy się skandalom z drugiej odsłony "Konfliktu" i zachwycamy się zaskakującą fabułą "Sympatyka". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: