Alicja Bachleda Curuś o pracy w USA. "Dobrze pamiętam swoje początki w Hollywood"
- Nikt nie ośmieliłby się powiedzieć mi wprost, że powinnam wyzbyć się polskości, bo zauważalnie jestem z tej polskości dumna. Usłyszałam, że powinnam wyzbyć się akcentu - mówi w rozmowie o swoim życiu i karierze Alicja Bachleda Curuś. 28 stycznia w kinach pojawi się nowy film z jej udziałem "8 rzeczy, których nie wiecie o facetach".
Magda Drozdek: Lubisz komedie?
Alicja Bachleda Curuś: Tak, nawet bardzo.
Za co?
W ostatnich czasach zauważyłam, że ja tych komedii po prostu potrzebuję. Wcześniej oglądałam przede wszystkim bardzo ambitne kino, które gwarantuje głębokie przeżycia. Filmy Larsa von Triera, Andrieja Tarkowskiego czy Davida Lyncha. Dzięki nim w bardzo mocny sposób mogłam zmienić to, jak postrzegam świat. Ale teraz, na co dzień, doceniam bardziej przyjemne filmy. Lubię poobcować z lekkością i miłością, bijącą z ekranu.
5 lat temu premierę miała komedia "7 rzeczy, których nie wiecie o facetach", teraz do kin wchodzi kontynuacja. Co zmieniło się w twoim życiu przez te 5 lat?
Myślę, że wiele zmieniło się, jeśli chodzi o docenianie relacji z bliskimi. Przewartościowałam – jak pewnie wszyscy w związku z pandemią – to, co jest dla mnie naprawdę ważne. W pandemii zrozumiałam, że wiele rzeczy jest poza naszym zasięgiem wpływów i trzeba wierzyć, że będzie dobrze, ale robić wszystko, by pomóc szczęściu. W ciągu tych 5 lat zmieniło się moje otoczenie, relacje z ludźmi. Zainteresowałam się sztuką. Mój syn z 7-latka stał się 12-latkiem! To duża zmiana.
Alicja Bachleda-Curuś: "Wiem, czego szukam, co doceniam u mężczyzn"
A co zmieniło się w życiu filmowej Basi, której dalsze losy pokazujecie w nowym filmie?
Nie chcę zdradzać za wiele, ale wracamy do niej w takim momencie jej życia, w jakim znajduje się wiele kobiet. Bardziej niż na karierze zawodowej, musi skupić się na życiu prywatnym. Myślę, że wielu widzów zidentyfikuje się z tym, przez co przechodzi Basia i jej filmowy partner.
Mamy mężczyznę, który jest przytłoczony nagłymi zobowiązaniami i czuje się usidlony; i kobietę, która przecież też ma swoje marzenia i swoje plany. Bierzemy na warsztat pewne stereotypy. Chciałam jednak stworzyć swoją Basię w bardziej odważny sposób. Pokazać ją jako charakterną osobę, która potrafi poradzić sobie w życiu bez partnera, i dla której własna kariera i ambicje są równie ważne, co ambicje męża.
Skoro mowa o ambicjach. Co ciebie kręci najbardziej w kinie?
Opowiadanie historii. Coraz bardziej ciągnie mnie do tego, by stać po drugiej stronie kamery. W tym kierunku chciałabym dążyć. A aktorstwo? To wszystko zależy od roli i nie ograniczam się do jednego gatunku. Fascynuje mnie popularność seriali – szczególnie tych, które dostają się na arenę międzynarodową, bo przybliżają światu specyfikę danego kraju, miejsca, języka. Dobrze pamiętam swoje początki w Hollywood i to, że główną mantrą powtarzaną nam w szkołach było to, by wyzbyć się tego, co nasze: akcentów, sposobu zachowywania się itd.
Usłyszałaś, że powinnaś się wyzbyć polskości?
Nikt nie ośmieliłby się powiedzieć mi wprost, że powinnam wyzbyć się polskości, bo zauważalnie jestem z tej polskości dumna. Usłyszałam natomiast, że powinnam wyzbyć się akcentu. Nawet nie tylko na potrzeby pracy na planie, ale na co dzień. Mówiono mi: "wiesz, powinnaś wejść do pokoju i już mówić z amerykańskim akcentem". Ja się do tego nie zastosowałam. Kiedyś usłyszałam też, że mówię zbyt niskim tonem, co zupełnie nie przypomina sposobu mówienia Amerykanek. Miałam mówić, jak one. Uznałam, że to nie jest moja droga i zrobię to po swojemu.
Jak zmieniło się po latach podejście Hollywood?
Myślę, że część osób dalej wyznaje powyższe zasady, ale przyszło nowe pokolenie – ludzie, którzy są zainteresowani tym, co mają do powiedzenia osoby z innych krańców świata. Popularność Netfliksa czy innych platform streamingowych sprawiła, że w Hollywood jest więcej osób ciekawych innych kultur, osobowości itd. To daje aktorom z całego świata możliwość zaistnienia. Ten pierwszy etap, który polegał na tym, żeby się przebić, zostać dostrzeżonym, by w ogóle móc starać się o rolę, był zawsze piekielnie trudny. Myślę, że dziś już tak trudno nie jest.
Widzisz to też na swoim przykładzie? Czy więcej osób w świecie filmu interesuje się tobą, Alicją Bachledą Curuś, aktorką, która nie jest amerykańskiego pochodzenia?
Tak, zauważyłam, że w Stanach chętniej sięgają po aktorów z różnych stron świata. Widz jest przyzwyczajany do różnorodności na ekranie, co jest wspaniałe. Wydarzyło się w ostatnich latach bardzo dużo dobrego pod tym względem.
Żyjesz i pracujesz w Stanach, w Polsce też robisz filmy, czego przykładem jest nowa komedia. Łatwo jest ci żyć na dwóch kontynentach?
Życie i praca na dwóch odległych kontynentach bywają trudne. Przeloty i rozłąka z synem dają mi się we znaki. Grając w "8 rzeczach..." wiedziałam, że ze względu na pandemię nie mogę wrócić przez okres trwania zdjęć za Ocean i pobyć z synem. Na szczęście jemu udało się mnie w Polsce odwiedzić. Ale z drugiej strony wiem, że jestem szczęściarą, bo mam tu rodziców, mogę tu przyjeżdżać, robić filmy, spędzać czas z bliskimi. Taka słodko-gorzka życiowa sytuacja.
Myślałaś kiedyś o tym, by skupić się na karierze tylko w jednym kraju?
Nie skupiałam się na karierze zawodowej w żadnym konkretnym kraju. Mieszkając w Stanach, robiłam filmy również w Niemczech, Polsce czy w Meksyku. Podchodzę do życia tak, że są rzeczy ważne i ważniejsze. Fajnie jest się realizować zawodowo, ale rodzina, bliscy są najważniejsi. Dzisiaj moje życie toczy się w Stanach, gdzie pracuję i wychowuję syna.
Nie brakuje w Polsce historii aktorów, którzy przez pandemię stracili pracę, musieli się przebranżowić. Znasz to ze Stanów?
Tak, Stany pod tym względem nie są wyjątkiem i słyszałam niejedną taką historię. Wiele filmów – mówię również na swoim przykładzie – nie doszło do skutku. Ale też wiele osób odnalazło się w innych dziedzinach. Sporo osób rozwinęło kreatywne skrzydła np. na Instagramie. Ja wciąż nie potrafię wykształcić w sobie tego "instagramowego instynktu", by tak wiernie dzielić się swoją codziennością w mediach społecznościowych. Gdy dzieje się coś wyjątkowego, to stoję z szeroko otwartymi oczami i nie myślę o telefonie.
Nie interesuje cię kariera influencerki, która reklamowałaby różne produkty na Instagramie?
W tej chwili nie. Choć kto wie – może jutro obudzę się z potrzebą pokazywania siebie i swoich sekretów. Jestem otwarta na zmiany, tylko muszą one współgrać z moją naturą. Dostaję sporo propozycji współpracy, ale nie potrafię reklamować czegoś, czym prywatnie nie byłabym zainteresowana. Chętniej podejmuję współpracę promocyjną jakiegoś produktu, jeśli wierzę w jego atuty i szczerze mogę się pod nimi podpisać.
28 stycznia do kin w Polsce wchodzi "8 rzeczy, których nie wiecie o facetach". Pracujesz nad czymś jeszcze?
Obecnie inspiruje mnie historia i rynek sztuki, i to mnie w dużym stopniu pochłania. Mam również pomysł i plan zrealizowania filmowego projektu w Polsce – opowiedzenia bliskiej mi historii. Jestem na etapie researchu i pracy nad scenariuszem.